Reklama

Francja

Rémi Brague: "Chrześcijanie we Francji są dla wielu zagrożeniem, bo demaskują kłamstwa, w których ci ludzie żyją"

Wydaje się, że głównym celem państwa, a w każdym razie rządu, jest powstrzymanie ludzi od przemyślenia konsekwencji swoich wyborów i działań. I nie wydaje mi się, że zmiana rządu tu cokolwiek zmieni. Jest to bowiem w interesie tego – jak pisał Nietzsche – zimnego potwora, który kłamie mówiąc: „Jestem narodem”, by mieć wymóżdżonych poddanych, zdyscyplinowanych żołnierzy i dobrych podatników — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl francuski filozof i historyk, laureat Nagrody Ratzingera Rémi Brague.

[ TEMATY ]

Francja

zespół Downa

fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

wPolityce.pl: Ksiądz zamordowany w lipcu, atak na dom spokojnej starości dla sióstr zakonnych wczoraj. Ciężko być chrześcijaninem we Francji…

Rémi Brague: Na razie niewiele wiemy o wczorajszym ataku, nie znamy tożsamości sprawcy, a tym bardziej jego motywacji. W przypadku ks. Hamona sprawa jest jasna. Zamachowcy chcieli zabić księdza. Jeśli chodzi zaś o profanację kościołów czy cmentarzy, to nie wiemy jak często to się zdarza, ponieważ panuje w tej sprawie silna medialna omerta. O tym się nie pisze, nie mówi. Nie myślę, że chrześcijanie są zagrożeni we Francji w podobnym stopniu jak na Bliskim Wschodzie, Indiach czy w Chinach. To chrześcijanie są zagrożeniem dla wielu ludzi. Ponieważ demaskują i prostują kłamstwa, w których ci ludzie żyją. Chrześcijanie bronią wolność i godności każdego człowieka, jak ten „słaby brat, za którego umarł Chrystus”. Nikt nie lubi słuchać prawdy, ani rynek ani państwo.

- No właśnie. Władze francuskie odrzuciły odwołanie osób z zespołem Downa i ich bliskich w sprawie emisji reklamy społecznej przygotowanej na Światowy Dzień Zespołu Downa w 2014 r. Uznano, że pokazywanie szczęśliwych osób z zespołem Downa „narusza spokój sumienia kobiet, które legalnie dokonały innych osobistych wyborów”, czyli aborcji. To cenzura czy słuszna decyzja?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Nie wyobrażamy sobie nawet presji wywieranej na kobiety we Francji, by dokonały aborcji, nawet gdy szansa, że urodzą dziecko niepełnosprawne, jest niewielka, bądź tylko zwykłą możliwością. Ta presja moralna jest często wywierana przez rodzinę i bliskich ciężarnej kobiety. Czasami ta presja jest wywierana wtedy, gdy dziecko ma się urodzić zdrowe ale jest to np. już trzecie dziecko. Tak było już 30 lat temu. Moja żona i ja nie zapomnieliśmy…
W tym konkretnym przypadku, niegodziwa i mdła hipokryzja, za pomocą której państwo uzasadnia swoją decyzję, jest niestety dla niego typowa. Wydaje się, że głównym celem państwa, a w każdym razie rządu, jest powstrzymanie ludzi od przemyślenia konsekwencji swoich wyborów i działań. I nie wydaje mi się, że zmiana rządu tu cokolwiek zmieni. Jest to bowiem w interesie tego – jak pisał Nietzsche – zimnego potwora, który kłamie mówiąc: „Jestem narodem”, by mieć wymóżdżonych poddanych, zdyscyplinowanych żołnierzy i dobrych podatników. Świadczy o tym choćby likwidacja we Francji okresu refleksji przed wykonaniem zabiegu aborcji. Lub fakt, że rozwód staje się coraz łatwiejszy, dzięki staraniom ustawodawcy. Wszystko po to, by ludzie podejmowali decyzje bezrefleksyjnie, impulsywnie, pod wpływem emocji. Czy w przypadku dzieci z zespołem Downa, to cenzura? Tak, ale nikt we Francji nawet nie wypowie tego słowa. Ale tylko ono tu pasuje.

- François Fillon, jeden z kandydatów w prawyborach francuskiej prawicy otwarcie odwołuje się do chrześcijańskich wartości i tradycji oraz stylizuje się na obrońcę chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Wielu Francuzów przekonał. Czy to oznacza, że ludzie mają dość „republikańskich wartości” i innych postępowych wynalazków?

- Nikt nie wie, czy przewaga Fillona utrzyma się w II turze prawyborów w niedzielę, a już tym bardziej, czy wygra wybory prezydenckie w maju przyszłego roku. Za wcześnie więc na spekulacje. Jego dotychczasowy sukces wynika z szeregu faktorów: po pierwsze jest „czysty”, czyli nie jest przedmiotem śledztwa prokuratorskiego, po drugie: wypadł w debatach telewizyjnych o wile lepiej niż pozostali kandydaci centroprawicy. A po trzecie: nie naobiecywał cudów tylko zapowiedział wysiłek, który wszyscy będą musieli wykonać. Po tylu kampaniach wyborczych, podczas których obiecano im Bóg wie co, Francuzi cieszą się, że jest ktoś, kto ich w mniejszym stopniu okłamuje. I to prawda, że Fillon w odważny sposób broni tego, czego nikt inny bronić nie chce. Nie myślę jednak, że Francuzi mają dość demokracji czy Republiki. Ale mają dość zepsutych towarów, które obwozi się pod tymi zresztą godnymi poszanowania pawilonami. A co się tyczy wartości republikańskich: Kto wśród klasy rządzącej w nie wierzy naprawdę? Kto ich szanuje w swoim życiu zawodowym i prywatnym? Kto w ogóle byłby w stanie je zdefiniować? Uważałbym też ze słowem „tradycja”. Jest ono niebezpieczne, bowiem sugeruje sztywne przywiązanie do przeszłości, a wręcz chęć jej przywrócenia, swoisty immobilizm. Prawdziwa tradycja to potrzeba przekazania następnym pokoleniom tego, co pozwoliło nam żyć i się rozwijać. Tradycja ma jedną zaletę: ona nas stworzyła, takich jakimi jesteśmy. A nie ma żadnej pewności, że nasze obecne praktyki stworzą jakąkolwiek przyszłość…

Rozmawiała Aleksandra Rybińska

2016-11-25 21:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Radykalny islam naciera we francuskich szkołach

[ TEMATY ]

Francja

islam

szkoły

nauczyciele

49 proc. francuskich nauczycieli nakłada na siebie autocenzurę, by nie mieć problemów z muzułmanami. Liczba ta znacząco rośnie w szkołach znajdujących się na obrzeżach miast, które zdominowane są przez wyznawców islamu. Nauczyciele biją na alarm, że państwo nie zapewnia im wystarczającej ochrony i nie broni ich w obliczu bezpodstawnych oskarżeń.

Na coraz większe zdominowanie francuskiego szkolnictwa przez radykalny islam wskazuje sondaż przeprowadzony w grudniu przez Francuski Instytut Badania Opinii Publicznej (Ifop) na zlecenie Fundacji Jean-Jaurès. Wynika z niego, że rośnie liczba nauczycieli, którzy unikają w szkole tematów związanych w jakikolwiek sposób z wiarą i religią, by „nie prowokować incydentów w klasie”. W ciągu dwóch lat ich liczba wzrosła o 11 proc. (39 proc. w 2018, 49 proc. w grudniu 2020), a w szkołach zdominowanych przez wyznawców islamu aż o 30 proc. (70 proc. nauczycieli deklaruje autocenzurę w kwestiach religijnie drażliwych). Jeden na pięciu nauczycieli wyznaje, że został skonfrontowany z roszczeniami muzułmanów dotyczącymi posiłków na stołówce, zasadami postępowania w czasie zajęć sportowych czy innych lekcji.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.
CZYTAJ DALEJ

Belgia/ Alarm bombowy na lotnisku Bruksela-Charleroi

2025-05-13 14:44

[ TEMATY ]

Belgia

Adobe Stock

Alarm bombowy ogłoszono we wtorek na podbrukselskim lotnisku Charleroi. Władze portu, leżącego około 55 km na południe od stolicy Belgii, przekazały, że nastąpiło to po tym, gdy załoga samolotu lecącego z Porto ostrzegła o podejrzeniu podłożenia bomby na pokładzie - poinformowała agencja Belga.

Na pokładzie samolotu znajduje się 166 osób.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję