Reklama

Wiadomości

Lekarz, naukowiec, kapłan

Mieszkał we Lwowie. Przez 38 lat był kapłanem, ale wiedziało o tym niewiele osób. Jeszcze mniej wiedziało, że święcenia przyjął nocą z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego

Niedziela Ogólnopolska 47/2019, str. 40-41

[ TEMATY ]

sylwetka

s. Julia Świderska FCM, „Doktor ze Lwowa

Dr Henryk Mosing

Dr Henryk Mosing

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dr Henryk Mosing znany był jako naukowiec, epidemiolog, bliski współpracownik prof. Rudolfa Weigla, wynalazcy szczepionki przeciw tyfusowi

Wybrał medycynę

W jego rodzinie zawód lekarza przechodził z pokolenia na pokolenie. Ojciec Henryka – Stanisław Józef był lekarzem wojskowym m.in. we Lwowie i Przemyślu. Henryk wstąpił na Wydział Lekarski Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie w 1928 r. Był humanistą, rozmiłowanym w literaturze, filozofii i historii, doskonale posługiwał się kilkoma językami. Na studiach został wolontariuszem w uniwersyteckim laboratorium duru plamistego przy Zakładzie Biologii Ogólnej utworzonym przez prof. Rudolfa Weigla. Równolegle był aktywny w środowisku. Działał w Stowarzyszeniu Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie” i Towarzystwie św. Wincentego a Paulo, które prowadziło działalność charytatywną. W tych wspólnotach pogłębiał wiarę i pobożność, którą wyniósł z rodzinnego domu. W 1933 r. uczestniczył w pielgrzymce do Rzymu, która pozostawiła mu głębokie przeżycia duchowe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na dwa lata przed wybuchem wojny 27-letni Henryk Mosing obronił rozprawę doktorską pt. „Badania epidemiologiczne i serologiczne nad durem plamistym” i uzyskał stopień doktora medycyny. Kiedy we wrześniu 1939 r. Lwów zajęły wojska sowieckie, dr Mosing nadal pracował w instytucie u prof. Rudolfa Weigla, który był już wtedy światowej sławy uczonym, kilkakrotnie nominowanym do Nagrody Nobla.

Konspiracja w laboratorium

Laboratorium było miejscem produkcji szczepionek przeciw tyfusowi, czyli durowi plamistemu, chorobie, która w czasie I wojny światowej zebrała trzymilionowe żniwo. W produkcji wykorzystywano wyhodowaną przez prof. Weigla odmianę ludzkiej wszy. W łańcuchu technologicznym niezbędni byli ochotnicy, którzy przez ok. godzinę dziennie karmili wszy własną krwią. Ten fakt w czasie niemieckiej okupacji Lwowa umożliwił zatrudnienie w laboratorium – jako karmicieli wszy – osób, które otrzymywały legitymację chroniącą je przed aresztowaniem czy wywiezieniem na roboty. Władysław Szczepański we wspomnieniach pisał: „To właśnie dr Mosing, obok dr Anny Herzig, dobierał podczas okupacji pracowników Instytutu prof. Rudolfa Weigla, wnosząc tym wielki wkład do walki konspiracyjnej. Bo choć w znacznej części pracownicy ci rekrutowali się z szeregów AK, działającej we Lwowie w szczególnie trudnych warunkach, nigdy nie nastąpiła żadna wpadka”.

Reklama

Również dr Mosing konspiracyjnie dostarczał szczepionkę m.in. do warszawskiego getta – za pośrednictwem osadzonego tam prof. Ludwika Hirszfelda – do obozu przymusowej pracy dla Żydów we Lwowie, szczepił dzieci z sierocińca Braci Albertynów, kleryków i wykładowców seminarium duchownego i inne osoby. Przy okazji kontaktów z seminarium, pod wypływem osobowości ks. Stanisława Frankla, rektora seminarium, który w 1942 r. został aresztowany przez gestapo, dr Mosing zaczął się zastanawiać nad kapłaństwem.

historia sprawiła, że jego droga do święceń trwała blisko 20 lat. Wiosną 1944 r. prof. Weigl musiał opuścić Lwów. Po zajęciu miasta przez wojska sowieckie sytuacja osobista dr. Mosinga była ryzykowna, bo chociaż władze sowieckie liczyły się z jego dorobkiem naukowym, jednocześnie dawały do zrozumienia, że jako osobę obcą ideologicznie nie darzą go pełnym zaufaniem. Mimo to nie opuścił Lwowa, chociaż został rozdzielony z najbliższą rodziną, która osiedliła się w Polsce. Nie mógł nawet uczestniczyć w pogrzebie ojca, który zmarł w Przemyślu w lutym 1945 r.

Życia nie zmarnował

Jego działalność zawodowa i naukowa była, aż do przejścia na emeryturę w 1973 r., związana z placówką badawczą przy ul. Zielonej. Tutaj dokonał nowych odkryć naukowych, m.in. opracował „Test Mosinga” do szybkiego rozpoznawania tyfusu plamistego.

Jednocześnie był praktykującym lekarzem i w swoim mieszkaniu przyjmował pacjentów. Oficjalnie dwa razy w tygodniu, nieoficjalnie – kiedy była taka potrzeba. Oczywiście, bezpłatnie, bywało nawet, że to on pomagał materialnie swoim pacjentom. Jego służba potrzebującym – niezależnie od pochodzenia, wyznania i stanu majątkowego – była świadectwem wyznawanej przez niego maksymy: „Życie zmarnował, kto nikomu nie pomógł”. Dlatego w czasie głodu na Ukrainie adoptował dwóch osieroconych chłopców: Tolika i Władysława.

Reklama

O sile charakteru doktora świadczy konsekwencja w realizowaniu mało realnego pragnienia: by w kraju programowo głoszącym ateizm zostać kapłanem. Teologię studiował samodzielnie, bo nie miał możliwości podjęcia studiów. Pierwszego stopnia obowiązujących wówczas święceń – tzw. tonsury – udzielił mu potajemnie greckokatolicki biskup Mikołaj Czarnecki w styczniu 1959 r. Przyjęcie kolejnych stopni uniemożliwiła śmierć biskupa.

Wyświęcony nocą

Do celu przybliżyły dr. Mosinga wyjazd do Polski i spotkanie z bp. Karolem Wojtyłą, który udzielił mu dyspensy od studiów teologicznych. Kilka miesięcy później nocą w kaplicy ośrodka w podwarszawskich Laskach przyjął święcenia kapłańskie z rąk prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego. Było to we wrześniu 1961 r. Kiedy wrócił do Lwowa, przybrał pseudonim „Ojciec Paweł” i równolegle z pracą naukową i lekarską pełnił posługę kapłańską. Jego zaufanie Bożej Opatrzności musiało być ogromne – nie miał tzw. sprawki, czyli zezwolenia na działalność kapłańską, a jednak odprawiał Msze św., udzielał sakramentów, na tajnych spotkaniach formował kandydatów do kapłaństwa. W ZSRR groziło za to aresztowanie, proces i zesłanie do łagru. Chociaż w jego konspiracyjnej pracy kapłańskiej, którą pełnił z ofiarnością i odwagą, zdarzyło się kilka niebezpiecznych sytuacji, szczęśliwie uniknął konsekwencji.

Po przejściu na emeryturę jeszcze częściej niż dotąd wyjeżdżał duszpastersko do różnych miejscowości ZSRR: na Kaukaz, Syberię, do Kazachstanu i wielu innych miejsc. W tym czasie założył Instytut Pomocników Kościoła pw. św. Wawrzyńca, zrzeszający osoby świeckie i konsekrowane pragnące podjąć pracę apostolską. Pomagał im w formacji duchowej, stawiał jako wzór św. Franciszka z Asyżu i przekazywał życiową dewizę: „Pomagaj i módl się, ucz się i pracuj” („Adiuva et ora, disce et labora”).

Po ogłoszeniu niezależności Ukrainy przyjął stanowisko wykładowcy w seminarium duchownym w Gródku Podolskim. Miał wówczas 81 lat. Wkrótce jednak przyszła choroba, a jej kolejne etapy przykuły go do łóżka na 5 lat. Zmarł 27 listopada 1999 r. i został pochowany w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Uroczystościom żałobnym przewodniczył abp Marian Jaworski, metropolita lwowski. Jan Paweł II w telegramie kondolencyjnym wspomniał, jak przed laty udzielił doktorowi pragnącemu zostać kapłanem, dyspensy od studiów teologicznych – zrobił to „w porozumieniu z kard. Wyszyńskim i po zasięgnięciu opinii, wiedząc, jak wiele dobra uczynił ludziom w latach wojny i w okresie powojennym”. Był to piękny hołd złożony Henrykowi Mosingowi, który w swoim życiu połączył medycynę, naukę i kapłaństwo.

2019-11-19 12:16

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wolontariuszki Miłosierdzia

Przechodząc łódzkimi uliczkami poza centrum miasta, zaglądając na zaniedbane podwórka, napotykając miejsca, w których czas się zatrzymał, czy dotykając biedy, nie sposób nie pomyśleć o ludziach, którzy swoje życie ofiarowali tym „najmniejszym”. Ich imiona dźwięczą w głowie, ich serca darowane drugiemu onieśmielają, ich „być” sprawia, że są świętymi. Tymi niekanonizowanymi. Tymi z ulicy. W Roku Miłosierdzia, w Niedzielę Miłosierdzia, trzeba wspomnieć Stanisławę Leszczyńską, bohaterską położną z Auschwitz, ale też położną służącą każdej potrzebującej w Łodzi, mecenas Marię Sawicką, adwokat, która pomagała najuboższym, czy Adę Pawłowicz, rozdającą biednym chleb. Bił od nich blask i piękno. To największe – wewnętrzne. Żyły, naśladując Chrystusa. I Jego wzorem widziały każdego. Dziś to niedoścignione ideały, ale też wizytówka naszego łódzkiego Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Dziwisz: O dziedzictwie Jana Pawła II nie wolno nam zapomnieć

2024-04-26 09:15

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

dziedzictwo

św. Jan Paweł II

Karol Porwich/Niedziela

- O tym dziedzictwie nie wolno nam zapomnieć, bo byłoby to wielką szkodą dla Kościoła i społeczeństwa, borykającego się przecież z wieloma skomplikowanymi wyzwaniami. Wiele przenikliwych i jasnych odpowiedzi na trudne pytania możemy odnaleźć w nauczaniu Jana Pawła II. Trzeba tylko po nie sięgać - mówi kard. Stanisław Dziwisz, wieloletni jego osobisty sekretarz, w rozmowie z KAI. Jutro przypada 10. rocznica kanonizacji Jana Pawła II.

Były metropolita krakowski pytany o skuteczność modlitwy za pośrednictwem Jana Pawła II jako świętego, wyjaśnia, że otrzymuje „wiele świadectw o uzdrowieniach, między innymi z nowotworów, a wiele małżeństw bezdzietnych dzięki wstawiennictwu św. Jana Pawła II otrzymuje dar potomstwa”.

CZYTAJ DALEJ

Nie słowa lecz czyny

2024-04-26 09:20

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Peregrynacja relikwii błogosławionej rodziny Ulmów, które przemierzają naszą diecezję, wchodzi w swoją końcową fazę. Ostatnie dni tej duchowej podróży odbędą się w Ostrowcu Świętokrzyskim.

W procesji do świątyni, która zgromadziła kapłanów z dekanatów ostrowieckiego, szewieńskiego, kunowskiego i ożarowskiego, relikwie błogosławionej rodziny Ulmów wniósł proboszcz parafii, ks. Jan Sarwa, wspierany przez przedstawicieli rodzin z lokalnej wspólnoty. Udział duchowieństwa z różnych dekanatów podkreślił ważność tego wydarzenia w życiu kościelnym regionu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję