Reklama
Siostry Nazaretanki przybyły do Nowogródka w 1929 r. Miały objąć swoją opieką starożytną farę i prowadzić bursę dla dziewcząt z koedukacyjnego gimnazjum im. Adama Mickiewicza. Początki ich posługi w Nowogródku były niezwykle trudne, często spotykały się z nieprzewidzianymi oporami, niechęcią, a nawet wrogością. Z wielką wytrwałością poszukiwały miejsca, gdzie mogłyby zamieszkać i prowadzić zamierzoną misję. Sukcesy wychowawcze, jakie siostry odniosły w skrajnie ciężkich warunkach, pomogły w szybkim czasie przełamać opór mieszkańców Nowogródka, otrzymały także jako siedzibę budynek w bezpośrednim sąsiedztwie nowogródzkiej fary. Dom zaczął tętnić życiem, organizowano kursy robótek ręcznych i prowadzono koła zainteresowań, a w każdą niedzielę odbywały się słynne bale towarzyskie. Wkrótce okazało się, że trudno byłoby sobie wyobrazić życie przedwojennego Nowogródka bez nazaretanek. Zrodziła się potrzeba wybudowania większego domu i otwarcia szkoły. Dla nich to prawdziwa wiosna. Jednak rzeczywistość okazała się o wiele trudniejsza.
17 września 1939 r. na Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej wkroczyły wojska sowieckie. Siostrom zabrano szkołę, a wkrótce i dom, w którym mieszkały. Zabroniono im noszenia zakonnych habitów. Aby przetrwać - szukały pracy zarobkowej. Nie przestawały jednak każdego dnia spotykać się na porannej Mszy św., a wieczorem na Różańcu. Wojna spowodowała ożywienie się życia religijnego w mieście. Jednak coraz mniej było Polaków, wielu uciekło w obawie przed Sowietami, inni byli wywożeni na daleką Syberię i do Kazachstanu. Po dwóch latach zmienił się okupant i siostry znowu mogły założyć habity i uklęknąć przed głównym ołtarzem na swoich klęcznikach. Ten widok dla mieszkańców Nowogródka był niezwykle budujący. Z wielkim bólem siostry polecały wszystkich mieszkańców, którzy w tym czasie zostali skazani na śmierć i wymordowani. Błagały: „Raczej nas, Panie Boże, raczej nas...”. W tym czasie do kolejnej wywózki przygotowano transport najlepszych pracowników i fachowców z Nowogródka. Siostry nie ustawały w modlitwie: „Raczej nas...”. Wiedziały, że istotą ich życia ma być miłość, co wypływało z charyzmatu Zgromadzenia założonego przez bł. Franciszkę Siedliską. Mimo rozmaitych represji, terroru, który opanował miasto, egzekucji Żydów na rynku siostry w pokorze starały się pełnić swoje codzienne obowiązki, miały jednak świadomość wielkiego grożącego im niebezpieczeństwa. Przeczucia miały się niedługo spełnić.
W sobotę 31 lipca 1943 r. otrzymały nakaz stawienia się w komisariacie. Jedenaście sióstr zgodnie z nakazem stawiło się w wyznaczonym miejscu, w domu pozostała dwunasta - s. Małgorzata. Całą noc czekała na powrót współsióstr. Nie było ich także na porannej niedzielnej Mszy św. Ku zdziwieniu uczestników tej liturgii, jedenaście stojących przed ołtarzem klęczników pozostało pustych.
Według relacji świadków, które potem udało się zebrać, siostry wywiezione z komisariatu całą noc spędziły w długo nieużywanej piwnicy. Na zakurzonej posadzce widoczne były zarysy postaci leżących krzyżem sióstr. Najprawdopodobniej zaplanowana egzekucja na poprzedni wieczór została przesunięta na następny dzień ze względu na pracujących na polu w pobliżu lasu ludzi.
Wczesnym świtem w niedzielę 1 sierpnia 1943 r. o godz. 3.30 siostry udały się w swoją ostatnią drogę. Wywieziono je do lasu ok. 5 km za miasto, tam, kilkaset metrów od drogi, był już przygotowany dół. Siostry szły w spokoju. Dzień po egzekucji jeden z Niemców, pijąc na umór, wiele razy z uporem powtarzał: „Jak one szły... Trzeba było widzieć, jak one szły - te siostry”. Przy grobie siostry uklękły i pobłogosławiła je przełożona - s. Stella. Wkrótce rozległy się strzały.
Przez długi czas zbrodnia była ukrywana. Jednak po kilku tygodniach, kiedy Nowogródek opuściły już brygady odpowiedzialne za egzekucje, s. Małgorzata z jedną z mieszkanek udała się na poszukiwanie grobu w pobliskim lesie. To, co dotychczas tylko powtarzano szeptem, stało się faktem. Siostry nie miały już więcej modlić się na swoich klęcznikach w nowogródzkiej farze. Ich modlitwa: „Raczej nas...”, ich ofiara została przyjęta. Zakończyły się rozstrzeliwania i represje w Nowogródku.
Ciała sióstr zostały po wojnie pochowane przed kościołem, a w roku 1991 umieszczone w kaplicy im poświęconej w nowogródzkiej farze.
Dzisiaj miejsce spoczynku sióstr otoczone jest wielką czcią mieszkańców Nowogródka, przybywają tam także pielgrzymi z Polski. Niestety, trudności, jakie spotyka się na granicy z Białorusią, powodują, że tych grup jest jeszcze ciągle mało. Tak jak przed wojną, również dzisiaj „starożytną farą” opiekuje się dwanaście nazaretanek, całym sercem służą pielgrzymom przybywającym do Nowogródka, udzielają także gościny w swoim domu, leżącym w bezpośredniej bliskości fary. Siostry bardzo chętnie opowiadają o tamtych czasach i prowadzą do miejsca męczeństwa w pobliskim lesie.
Modlitwa za przyczyną Sióstr Męczenniczek z Nowogródka
Najświętsza, Niewysłowiona Trójco, bądź uwielbiona za dar bł. Marii Stelli i 10 Towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, które na wzór Chrystusa złożyły całkowitą ofiarę z siebie za bliźnich.
Boże pełen miłości i miłosierdzia, przez ich męczeńską śmierć i wstawiennictwo, udziel nam łaski, o którą pokornie prosimy..., abyśmy mogli swoim życiem świadczyć tak jak one o Królestwie Twojej Miłości i szerzyć je wśród siebie, w rodzinach i w świecie. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Bł. Siostry Męczenniczki z Nowogródka, módlcie się za nami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu