Wyższe Seminarium Duchowne w Sandomierzu jest miejscem, gdzie młodzi mężczyźni Odbywają tam oni formację duchową, intelektualną, ludzką i duszpasterską. To, że żyją za „seminaryjnym murem” nie oznacza, iż są niedostępni. Sprawdźmy, co u nich słychać w ostatnim czasie?
Od pewnego czasu słyszymy o organizowanych przez przełożonych i kleryków seminarium akcjach rekolekcyjnych czy weekendowych dniach skupienia dla uczniów szkół średnich oraz męskiej młodzieży studenckiej. Z początkiem grudnia w murach uczelni przebywało 36 młodych chłopców. – Przez 3 dni mieszkają za seminaryjną furtą, poznając codzienne życie kleryków, spotykając się wspólnie na modlitwie i pogodnych wieczorach. Nie zabrakło także czasu na dobre kino, zwiedzanie Sandomierza i grę terenową. Żaden z nich tak spędzanego weekendu nie uważa za czas stracony – relacjonują organizatorzy. Można czas pobytu i program rekolekcyjny tak zorganizować, aby młodzi po wyjeździe zza „seminaryjnej furty” z entuzjazmem wspominali chwile spędzone w seminarium.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Uczestnicy rekolekcji przyjeżdżają w piątek i spędzą czas w seminarium aż do niedzielnego obiadu. – Otwieramy drzwi naszego seminarium dla młodych chłopców i mężczyzn. Chcemy pomóc im w rozeznaniu ich życiowej drogi. Niewątpliwie rekolekcje te mają charakter powołaniowy, ale także chcemy pomóc im w dobrym odczytaniu życiowej drogi, którą mogą realizować w różny sposób. Ważne, by ich wybory były trafne i odpowiedzialne – podkreślił ks. Rafał Kułaga, rektor seminarium.
– Podczas tych rekolekcji skupiamy się na osobie proroka Jonasza, bardzo ciekawej postaci ze Starego Testamentu. Poznajemy jego życie oraz niełatwą historię powołania. Te rekolekcje to nie tylko czas konferencji i osobistej modlitwy. To przede wszystkim czas spędzony wspólnie. Odwiedziliśmy sandomierskie podziemia, był czas na grę terenową i dobre kino. Chciałbym podziękować księżom wikariuszom i katechetom uczącym w szkołach średnich oraz klerykom. Dzięki ich zaangażowaniu na rekolekcje przyjechała taka duża grupa młodych mężczyzn. Myślę, że jest to dla nich bardzo wartościowy czas – podsumował ks. Łukasz Kołodziej, prowadzący rekolekcje.
Klerycka krew
Reklama
Już w czasie kiedy ja byłem alumnem WSD w Sandomierzu, wśród braci kleryckiej była spora grupa Honorowych Dawców Krwi. Jak obecnie sami podkreślają, „przez ponad dwie dekady oddali ponad 600 l krwi”. Klub Honorowych Dawców Krwi „Aima” przy sandomierskim seminarium obchodzi w tym roku 22 lat działalności. – Powstał w odpowiedzi na apel dotyczący pomocy osobom chorym, poszkodowanym w wypadkach i tym, którym krew mogłaby uratować życie. Wtedy wielu kleryków oddawało prywatnie krew. Postanowili założyć klub krwiodawców, bo choć lata studiów w seminarium mijają, to mieli nadzieję, że kolejni przyszli kapłani także będą chcieli w ten sposób pomagać innym. Nie mylili się. Przez ponad dwie dekady w sandomierskim seminarium nie brakuje chętnych, by oddawać krew i w ten sposób dzielić się tym, co najcenniejsze – zaznaczają obecni członkowie klubu. – Precyzyjne dane o ilości oddanej krwi mamy od 2008 r. W tym czasie klerycy oddali 327 l krwi. Klub istnieje od 1995 r., więc dodatkowo przez te lata klerycy oddali na pewno tyle samo tego cennego płyny lub nawet więcej – informuje kl. Piotr Sosnówka, prezes seminaryjnego koła krwiodawców.
– Działalność klubu odgrywa ważną rolę w formacji ludzkiej alumnów, która jest fundamentalna w przygotowaniu do kapłaństwa. Myślę, że jest to bardzo cenna inicjatywa, która wyszła od samych kleryków i jest przez nich kontynuowana z pełnym oddaniem. Ważne, że umieją wyjść z pięknym gestem wobec osób, które są w potrzebie. Jestem świadom, że to wymaga od nich pewnego wysiłku, jednak przez to, że są dawcami, nie mają taryfy ulgowej. Jest to także piękne świadectwo wobec innych dawców, gdy klerycy pod koloratką jadą do stacji krwiodawstwa oddać krew – podkreśla ks. Rafał Kułaga.
Wielu alumnów z krwiodawstwem zetknęło się właśnie w seminarium i dzięki istniejącemu klubowi zostali dawcami. – Będąc już w seminarium, podjąłem decyzję o oddawaniu krwi. Nie jest to jakiś wielki wyczyn dla osoby zdrowej, natomiast dla wielu potrzebujących właśnie krew nie jeden raz ratuje życie. Ja oddałem już ok. 7 l krwi – mówił kl. Łukasz Flis. – Ja jestem młodym krwiodawcą. Oddałem dopiero krew 2 razy. Początkowo nie byłem aż tak przekonany do tego, jednak gdy uświadomiłem sobie, jak wiele dobra można zrobić przez mały czyn, to mnie przekonało, by kontynuować bycie dawcą – dodaje kl. Paweł Kida.
Reklama
– Sandomierski klub to swego rodzaju fenomen w skali kraju. Nie tylko z powodu ilości oddanej krwi, lecz także z racji liczby zaangażowanych w tę działalność. Każdego roku zdecydowana większość kleryków zgłasza chęć oddawania krwi. Do takiej formy pomocy nie trzeba specjalnie zachęcać. Nowi alumni sami dołączają do klubu „Aima”. W tym roku gotowość do oddawania krwi zadeklarowało 26 kleryków – zaznacza ks. Tomasz Lis, rzecznik Kurii.
Proszą o modlitwę
Klerycka inicjatywa „Ora pro kleryk” jest prośbą seminarzystów o modlitwę w ich intencji. „Każdy z nas jest do czegoś w życiu powołany. Jedni zostają lekarzami, inni policjantami, a jeszcze inni chcą być kapłanami, aby pomagać ludziom dojść do Chrystusa. Powołanie do kapłaństwa wiąże się z odważną decyzją młodego człowieka, który często zmaga się z różnymi problemami. Niestety zdarzają się i takie sytuacje, że osoba, która wstępuje do seminarium, po kilku latach rezygnuje, gdyż uznaje, że to nie jego droga powołania. Nie zapominajmy, że w seminarium są klerycy, którzy potrzebują modlitewnego wsparcia. Dlatego jest potrzebna twoja pomoc klerykowi w prawidłowym rozeznaniu swojej drogi życia. Powołanie jest czymś, co całkowicie wypływa od Boga, więc bez Bożej pomocy klerykowi ciężko będzie podjąć tę ważną decyzję, aby zostać uczniem Chrystusa” – piszą w apelu do nas seminarzyści.
Reklama
Naszą odpowiedzią może być modlitwa różańcowa, Koronka do Miłosierdzia Bożego, ofiarowana Msza św. czy nawet „Zdrowaś Maryjo”. Sam możesz sobie ustalić, jak często będziesz się modlił. Możesz to robić codziennie lub raz na tydzień, wieczorem, rano albo po południu. Nieważne, kiedy ani gdzie, ważne, żeby modlitwa płynęła prosto z serca. – Każdej osobie, która zgłosi chęć modlitwy, zostanie przypisany losowo jeden z kleryków naszego sandomierskiego seminarium. Oczywiście kleryk nie pozostanie dłużny i również będzie modlił się za Ciebie – podkreślają klerycy. Chętni do tego konkretnego dzieła mogą zgłaszać się przez formularz zgłoszeniowy czy media społecznościowe. Więcej informacji na stronie internetowej naszego seminarium: www.wsdsandomierz.pl .
Świadectwa uczestników rekolekcji
– Przyjechałem na te rekolekcje, ponieważ chcę pogłębić wiarę oraz pomóc sobie w odszukaniu życiowej drogi. Czas jest zaplanowany bardzo fajnie, dużo się dzieje i spotkałem naprawdę bardzo wartościowych ludzi. Na początku zaskoczył ogrom seminarium, trudno było się w nim odnaleźć. Takie rekolekcje szczerze polecam moim rówieśnikom. Klimat spotkania jest bardzo fajny i czas wartościowo spędzony – podkreślił Krzysztof Sitarski z Łagowa.
– Ja szukam odpowiedzi na to, kim w życiu chcę być, i jaki Pan Bóg ma dla mnie plan. I to było powodem, dla którego przyjechałem tutaj na rekolekcje. Nie obiecuję sobie dużo, bo przede mną jeszcze wiele ważnych decyzji, ale niewykluczone, że to pierwszy krok w kierunku odkrycia takiego powołania. Bardzo pozytywnie uderzył mnie klimat seminarium, rodzinna atmosfera i życzliwość ludzi. Można było poczuć się jak w rodzinie – dodał Adrian Warchoł z Przyszowa.