Paweł Lisicki, szef tygodnika „Do Rzeczy”, ale także niezwykle aktywny publicysta katolicki, bardzo krytycznie ocenia protestantyzm, postać i doktrynę Marcina Lutra. Ostrze jego krytyki sięga jednak głębiej, do tych hierarchów Kościoła, którzy nie tylko wyciągają rękę do współwyznawców Lutra, ale też – jego zdaniem – czynią go niemal wzorem do naśladowania.Lisickiego zdumiewają – jak pisze w książce „Luter. Ciemna strona rewolucji” – zmiana stosunku do protestantyzmu, regularne traktowanie Lutra jako postaci o autorytecie porównywalnym ze świętymi katolickimi i jednej z największych w historii Kościoła, a także tworzenie obrazu jedności między katolikami i protestantami. Jedność ta – zdaniem Lisickiego – jest iluzoryczna i niebezpieczna, bo jej ofiarą są prawda o dogmatach i prosta prawda historyczna.
Zdaniem publicysty, upowszechnia się specyficzna forma amnezji: zapomina się, jak dramatyczne skutki miała reformacja. Bezpośrednimi były: rozłam w Kościele chrześcijańskim, wojny religijne i prześladowania. Wojny przyniosły ogromne ofiary – np. w wojnie chłopskiej w 1525 r. zginęło 100 tys. ludzi, a w wojnie trzydziestoletniej (1618-48) mogło zginąć nawet 8 mln. Pośrednie skutki to upadek uniwersalizmu religijnego i kulturowego, a także koncepcja państwa, w którym władca świecki ma również władzę duchową. Praca o ciemnych stronach rewolucji Lutra, jak wiele poprzednich książek Pawła Lisickiego, wywołała ożywioną dyskusję. Już choćby z tego powodu warto się z nią zapoznać i być krytycznym wobec bardzo krytycznego autora.
Pomóż w rozwoju naszego portalu