Zaczynaliśmy jako kilkunastoosobowa grupa studentów, głównie pierwszego roku, z różnych kierunków - mówi Darek Jeziorny, jeden z późniejszych liderów grupy. - Było to jesienią 1987 r. W październiku, po kilku tygodniach od zawiązania się wspólnoty, o. Józef zaproponował całej grupie przeżycie Seminarium Odnowy Życia w Duchu Świętym. Pamiętam, że to zatrzymało mnie we wspólnocie. Rozpoczynałem wówczas studia w Łodzi, a Pan Bóg zatroszczył się o moją formację - wspomina Darek. - Wspólnota w swojej historii przeżywała też i trudny czas. Choćby mój okres liderowania (1994-1996) nie należał do najłatwiejszych. Był to czas różnych kryzysów w grupie. Ja sam powiedziałbym o sobie, że byłem „liderem na trudne czasy”. Bóg przygotowywał mnie w ten sposób do szerszej posługi - wkrótce zostałem wybrany na koordynatora świeckiego grup Odnowy Charyzmatycznej w archidiecezji łódzkiej.
Wyjątkowy duszpasterz
Reklama
- Około 1996 r. była to już dobrze prosperująca „maszyna”, z silną grupą animatorów i niezwykłym duszpasterzem - wspomina Jacek Grabarczyk, lider „Mocnych w Duchu” w latach 1998-2000. - Grupa liczyła wówczas około 150 osób. Wyjątkowe podejście do duszpasterzowania o. Józefa polegało na ogromnym zaufaniu, jakim darzył animatorów odpowiedzialnych za posługi i liderów grup modlitewnych. Rozeznawanie duchowe, którego ojciec nas uczył, i wspólne podejmowanie decyzji były szkołą samodzielności oraz brania współodpowiedzialności za każde dzieło ewangelizacji - mówi Jacek. - Nierzadko bywałem zaskoczony, że ktoś pyta mnie o zdanie, co więcej - bierze je pod uwagę. Dzisiaj, gdy myślę o tym jak o. Józef prowadził wspólnotę, widzę dążenie do formowania ludzi dojrzałych duchowo i emocjonalnie. Ludzi, którzy są świadomi swojego obdarowania, gotowi do współpracy w podejmowanych dziełach, ale również silnie motywowani do realizacji swojego indywidualnego powołania. Pamiętam, że ojciec przemawiając do nas, często piętnował zaniedbane dobro i bez ogródek je obnażał, co powodowało, że nie wystarczyło zrobić czegoś dobrze, skoro można było zrobić lepiej. Ale też „nie płakał nad rozlanym mlekiem”, lecz traktował jako naukę na przyszłość, ze wszystkiego starając się wyprowadzić dobro - dodaje były lider.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Posługa charyzmatami
- To był maj 1989 r. Studiowałam pedagogikę i poszukiwałam Boga - wspomina Grażyna Olczyk, jedna z animatorek w grupie, członek zespołu „Mocni w Duchu”. - Kupiłam Pismo Święte i we wspólnocie uczyłam się modlić. Pamiętam, że na każdym spotkaniu modlitewnym o. Józef zachęcał nas, abyśmy Słowem Bożym żyli także w ciągu tygodnia. To było dla mnie bardzo motywujące - mówi Grażyna. - Od 1991 r. w każdy ostatni poniedziałek miesiąca ojciec zaczął zapraszać nas na wspólną Eucharystię do kościoła. Aż pewnego dnia na spotkaniu animatorów powiedział, że zaczynamy modlić się o uzdrowienie. Patrzyliśmy na niego jak wryci, z niedowierzaniem, mimo że charyzmat modlitwy wstawienniczej od początku mocno rysował się w naszej wspólnocie. I rzeczywiście - na każdą kolejną Mszę św. przychodziło coraz więcej osób. Modliliśmy się nad nimi w kilku-osobowych zespołach z nałożeniem rąk. Na koniec naszej wspólnej modlitwy wstawienniczej o. Józef udzielał sakramentu chorych. To były lata 1991-1992, a kilka miesięcy później zaczęły się już regularne Msze św. z modlitwą o uzdrowienie, gdzie do wspólnej, stałej posługi modlitwą „od ołtarza” ojciec zaprosił kilka osób spośród animatorów „Mocnych w Duchu”.
Odkrywanie własnego powołania
Reklama
- W 2000 r., po przeżyciu I Tygodnia Ćwiczeń Duchowych, zaczęłam mocno angażować się w posługę w grupie. Byłam we wspólnocie już trzy lata, chłonęłam całym sercem nauczanie naszego duszpasterza, ale nie podejmowałam dotąd żadnego zaangażowania - wspomina animatorka „Mocnych w Duchu” i osoba konsekrowana świecka. - Łuski z oczu spadły mi z chwilą przyjęcia łaski nawrócenia (co dokonało się podczas rekolekcji ignacjańskich) i podjęcia współpracy z Duchem Świętym, o której o. Kozłowski niestrudzenie nauczał. Zaczęłam wtedy rozumieć, o czym mówił do nas przez tyle lat: że bez podejmowania charyzmatycznej służby drugiemu człowiekowi, odpowiedzialności, zaangażowania w ewangelizację - nasza wiara jest martwa, że nie żyjemy naprawdę i nie jesteśmy autentyczni. O. Józef uczył słuchać, rozeznawać, szukać woli Bożej i ją wypełniać. Dbał o naszą formację i wzrost duchowy. Pokazywał, jak nie być biernym w życiu. Wielokrotnie zachęcał, żeby nie zaniedbywać drogi osobistego powołania, ale odkrywać je, podejmować, by w pełni realizować swoje życie z Bogiem - sięga pamięcią animatorka. - Tu właśnie, we wspólnocie, odkryłam powołanie do życia konsekrowanego w świecie i jestem szczęśliwa, mogąc je realizować również we wspólnocie. Myślę, że nie byłoby to możliwe bez formacji i nauczania, które otrzymałam w grupie modlitewnej. To, że Ojciec mocno dbał o formowanie ludzi odpowiedzialnych za posługi i podejmowane dzieła, i darzył ich ogromnym zaufaniem, zaprocentowało w najtrudniejszym czasie, jaki do tej pory przeżywała wspólnota - w 2003 r., po śmierci o. Józefa. Wspólnota przeszła wtedy etap oczyszczenia - wiele osób opuściło grupę. Pozostali ci, którzy mieli dobro tego miejsca prawdziwie w sercu i na których Bóg zaczął dalej budować. Nagle okazało się, że ojciec o wszystko zadbał - przygotował ok. 50-osobową grupę animatorów do kontynuowania Bożego dzieła - trzeba było nam tylko w to uwierzyć i ruszyć do odważnego działania - podkreśla animatorka.
Tu spotykamy Boga
- Z pewnością siłą naszej wspólnoty jest wypracowany przez o. Józefa własny model formacji, oparty na Seminarium Odnowy Życia w Duchu Świętym oraz Ćwiczeniach Duchownych św. Ignacego Loyoli. Zasadniczym etapem tej formacji jest zaangażowanie w dzieło ewangelizacji, które staje się naturalną konsekwencją przyjęcia nawrócenia i uzdrowienia człowieka. Dla mnie właśnie liczba osób zaangażowanych w konkretne posługi jest podstawowym wyznacznikiem życia i rozwoju wspólnoty „Mocni w Duchu” - dodaje Jacek Grabarczyk.
- Jestem dumny z tego, że należę do „Mocnych w Duchu” - patrząc na rozmach podejmowanych przez wspólnotę działań, na jej aktywność na różnych płaszczyznach, wspaniałe obdarowanie - można zachwycić się tym, jak Bóg zebrał w jednym miejscu taką rzeszę niezwykłych ludzi - to jest dla mnie fenomen! - podsumowuje Darek Jeziorny, do czerwca 2012 r. przewodniczący ESCI (Podkomitetu ICCRS ds. Europy). - Życzę każdemu, kto przychodzi do grupy modlitewnej, aby spotkał w niej Boga - bo z tego wszystko inne wynika - nie chce się już bez Niego żyć.
Wspólnota „Mocni w Duchu” spotyka się w poniedziałki o godz.19 przy kościele Księży Jezuitów w Łodzi, ul. Sienkiewicza 60. Można też modlić się z nami za pośrednictwem Internetu: www.odnowa.jezuici.pl