Z dr Lucyną Żbikowską, która przygotowała do druku: "Kazania pod specjalnym nadzorem", "W służbie Kościoła i narodu", "Od Zbaraża do Przemyśla", "Z przemyskiej twierdzy" (2 tomy) i "Z Arcybiskupem w nowe tysiąclecie" (2 tomy), rozmawia Izabela Mikuła.
Izabela Mikuła: - Gdy podjęła się Pani przygotowania do druku materiałów osobistych abp. Ignacego Tokarczuka i dokumentów obrazujących pracę duszpasterską Biskupa Ordynariusza, czy zdawała sobie Pani sprawę z ogromu problemów?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Lucyna Żbikowska: - Do pracy naukowej, jak sądzę, zostałam dobrze przygotowana przez moich profesorów, ale z tego rodzaju zadaniem zmierzyłam się po raz pierwszy i przyznam, że dopiero w trakcie opracowywania materiałów zaczęłam zdawać sobie sprawę z wagi przedsięwzięcia. To jednak potęgowało moją odpowiedzialność i zmuszało do ogromnego wysiłku. Nie mogłam też z nikim dzielić się moimi problemami, bowiem pierwszy tom (Kazania pod specjalnym nadzorem) powstawał w dość ścisłej tajemnicy i jeszcze wcale nie zapowiadał następnego. Dopiero aprobata i zadowolenie Księdza Arcybiskupa z wydrukowanej już książki spowodowały, iż otrzymałam kolejną partię materiałów. W tym czasie wszakże jedynie Ksiądz Arcybiskup i moi domownicy wspierali mnie duchowo.
Reklama
- W opublikowanych tomach są dokumenty wielkiej wagi dla Kościoła i państwa, a także kopalnia ilustracji codziennego życia Polaków. Podziwiam Pani intuicję i skrupulatność.
- Otrzymane przeze mnie zapiski pamiętnikarskie oraz dokumenty z archiwum abp. I. Tokarczuka szybko wzbogaciły się o listy, wspomnienia i zdjęcia od ludzi, którzy zdążyli zapoznać się z pierwszymi tomami, jak też byli słuchaczami moich audycji w Radio Maryja. Wystąpiłam tam dwukrotnie z bp. Edwardem Frankowskim. Przyznam, wzruszająca była to niekiedy korespondencja, którą opublikowałam w kolejnych tomach. Mogłabym założyć "korespondencyjny klub" przyjaciół i wiernych uczniów Metropolity przemyskiego. Najważniejsze jednak, że zdążyłam utrwalić wypowiedzi świadków niejednego ważnego wydarzenia i zapamiętanego przez nich faktu z życia Księdza Arcybiskupa".
Te cenne znaleziska, jak wspomniane między innymi "ogłoszenia parafialne", ale nie tylko, są istotnie ważnym przyczynkiem do badań nad kształtowaniem się i dojrzewaniem religijności, a także integrowaniem się różnych środowisk po II wojnie na tzw. Ziemiach Odzyskanych.
- Pierwsze publikacje stały się bestselerami. Jest to może sprawa niezwykłego żywota Księdza Arcybiskupa...
Reklama
- Biografia każdej wybitnej osobowości, w tym wypadku hierarchy Kościoła katolickiego - abp. Ignacego Tokarczuka, wzbogacona o - jak to Pani Redaktor określiła - "anegdoty" czy bardziej osobiste przeżycia, czyni tę postać bardziej ludzką, a życie i działalność na tle realiów świata, w którym przyszło jej żyć wiarygodniejszą.
- Sięgające młodości wspomnienia czytane były ze łzami w oczach. Czy można Pani zazdrościć przygody współdziałania z Osobą, przebywania wśród dokumentów, z których wyłaniały się dramaty ludzkie i naszego narodu, czy to tylko żmudna praca edytora?
Reklama
- Myślę, że jedno i drugie. Chyba nawet ciągle zbieram żniwo ludzkiej zazdrości. Ważniejsza jednak jest świadomość, iż wyłącznie zrządzeniem Bożej Opatrzności przyszło mi zgłębić prawdę o człowieku żarliwej wiary, kapłanie oddanym Bogu i ludziom, polskim Biskupie, który przechodzi do historii Kościoła jako nieustraszony Jego obrońca i do historii Polski jako gorący patriota. Ponadto winien pozostać w pamięci, mimo wszystkich przeciwności, jako równie żarliwy orędownik pojednania narodów wschodniej Europy, które wyzbywszy się uprzedzeń i politycznego zacietrzewienia w Bogu szukałyby prawdy o sobie i swoich korzeniach. Dodajmy do tego, że po ukazaniu się Od Zbaraża do Przemyśla skrzyknęła się rodzina Tokarczuków z najdalszych zakątków Polski i zza wschodniej granicy (ponad 300 osób) na niezwykły zjazd do Opactwa Benedyktynek w Jarosławiu, połączony z jubileuszem 60-lecia kapłaństwa.
Ksiądz Arcybiskup zawsze dostrzegał ogromne możliwości współpracy świeckich ludzi w procesie ewangelizacji wszystkich środowisk społecznych. Nie zamykał się przy tym na problemy czysto ludzkie, wspierał wszelkie szlachetne inicjatywy młodzieży, widząc w tym przyszłość Kościoła, tym samym więc jednoczył wszystkich wiernych wokół Chrystusowego ołtarza, by razem z duchowieństwem budować Kościół w duchu posoborowym.
Cieszę się bardzo, że udało mi się dzięki pięciotomowej monografii poświęconej życiu i działalności Księdza Arcybiskupa utrwalić dalekowzroczność poczynań oraz niezwykłą ofiarność tego wybitnego polskiego kapłana i Biskupa XX w., dla którego jedynym celem w życiu była troska o Kościół i Polskę. Stał się tym samym godnym spadkobiercą tych wszystkich mężów stanu i ludzi Kościoła, którzy w naszej historii realizowali najszczytniejszą i najszlachetniejszą ideę złączenia Matki-Ojczyzny z Matką-Kościołem. Dopiero, bowiem na tym fundamencie można opierać przyszłość Ojczyzny i wychowanie człowieka, jak to wielokrotnie powtarzał w swoich wystąpieniach: "Moralności i ładu może dopilnować własne sumienie, tylko na Prawie Bożym wychowane". - (z kazania wygłoszonego 7 października 1973 r. w Rzeszowie).
Postawa i nauczanie abp. Ignacego Tokarczuka stanowią więc dobrą szkołę wychowania współczesnego młodego człowieka na gorliwego katolika i prawego obywatela.
- Powstało "opus magnum". Był z pewnością taki czas, że w ogromie zgromadzonych dokumentów, listów, świadectw, trzeba było dokonać wyboru?
- Istotnie materiałów było tak dużo, że należało dokonywać wyboru, niekiedy bolesnego. Zmuszała do tego również moja własna koncepcja książki, która oczywiście narzucała dyscyplinę postępowania. Wydawnictwo Michalineum - kierowane kolejno przez Księży dyrektorów ks. Waleriana Moroza i jego następcę ks. Krzysztofa Kuźnika - doskonale zdawało sobie sprawę z doniosłości publikacji. Wszyscy pracownicy od administracji począwszy, drukarze, redaktorzy, kolporterzy, pracownicy obsługi, dosłownie wszyscy, starali się, aby kolejne książki ukazywały się w terminie, by ich szata była godna osoby, którą usiłowały przedstawić. Oczywiście nie uniknęliśmy potknięć, bo też i tempo wydawania było wyjątkowe. Cieszę się więc, że mogę publicznie powiedzieć, jak bardzo jestem im wszystkim wdzięczna i że o tych, którzy już odeszli do Pana zawsze z tą ludzką łzą w oku i modlitwą pamiętać będę.
- Dziękuję za rozmowę.