Reklama

Nieznany Prymas Tysiąclecia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy kard. Stefan Wyszyński to postać znana, a jego działalność, życie, posługa zostały dogłębnie poznane? Niezupełnie i nie do końca, a udowadniają to kolejne badania, publikacje, opinie.
„24 maja 1981 r., Warszawa, Dom Arcybiskupów Warszawskich przy ul. Miodowej. U kard. Stefana Wyszyńskiego pogłębiły się zaburzenia czynności pracy serca. Nastąpiło wyraźne osłabienie organizmu. W godzinach popołudniowych przyjął o. Klemensa Śliwińskiego OFMConv, który przywiózł różaniec od Jana Pawła II jako wyraz jedności w cierpieniu. Z kliniki Gemellego w Rzymie telefonował ks. Stanisław Dziwisz z prośbą od Ojca Świętego, który chciałby rozmawiać z Księdzem Prymasem. Ze względu na konieczność przedłużenia linii telefonicznej rozmowę odłożono do dnia następnego…”.
Tak zaczyna się prawie tysiącstronicowe dzieło „Prymas Tysiąclecia w pamięci Polaków 1981-2011”, w którym Marian P. Romaniuk zestawił wydarzenia bezpośrednio lub pośrednio związane z kard. Wyszyńskim, jego posługą, dokonaniami, nauczaniem, a rozgrywające się po jego śmierci.

Dorastanie do Prymasa

Reklama

Pierwsze wrażenie dla przeciętnego czytelnika może nie być najlepsze. Nie da się przeczytać, ba, nawet przejrzeć tej książki jednym tchem. Wydarzenia związane z kard. Wyszyńskim przedstawione są dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Wydawałoby się - przyjemność dla znawców. Jednak przy bliższym zapoznaniu grube tomiszcze bardzo zyskuje. Za chwilę fakty, opinie, interpretacje wydarzeń robią się lekturą pasjonującą. Tak bardzo, jak - poza wszystkim - ciekawą postacią był zmarły przed 31 laty Prymas.
Materiał do książki, gromadzony przez wiele lat, z roku na rok pęczniał - faktów, opinii, interpretacji było coraz więcej. Nie dlatego, że autor był bardziej uważny i z większą uwagą uwzględniał je w swojej pracy. Raczej dlatego, że waga postaci Prymasa i jego dzieła były z czasem bardziej dostrzegane. Jakby ludzie bardziej dorastali - jakbyśmy wszyscy dorastali do kard. Wyszyńskiego. Książka Romaniuka sporo mówi o recepcji postaci, o naszej pamięci o tym wielkim człowieku, o tym, dla jak wielu ludzi był postacią inspirującą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nieodpieczętowany telegram

Promocji książki w warszawskiej siedzibie IPN towarzyszyła ożywiona dyskusja panelowa. Mówiąc o kontrowersjach między Prymasem a przedstawicielami Stolicy Apostolskiej w sprawie watykańskiej polityki wschodniej, przytoczono fakt, który świadczył o naiwności przedstawicieli Papieża (to nie jest anegdota!). Gdy pewnego razu Edward Gierek, szef PZPR, poprosił przebywającego w Polsce z kolejną wizytą abp. Luigiego Poggiego, aby stał z nim na trybunie honorowej podczas pochodu pierwszomajowego, nuncjusz do specjalnych poruczeń był gotowy propozycję przyjąć. Dopiero interwencja prymasa Wyszyńskiego zapobiegła temu - nie da się ukryć - uwiarygodnieniu bossa komunistów.
Prezes Instytutu dr Łukasz Kamiński zapowiedział wybór dokumentów związanych z inwigilacją Prymasa przez komunistyczną bezpiekę. Z uwagi na to, że był najbardziej inwigilowaną osobą w latach PRL, a w archiwach zachowała się gigantyczna liczba dokumentów, będzie to zapewne obszerna publikacja. Władze PRL traktowały Prymasa poważnie, ale… nie zawsze. Jak zwrócił uwagę Marian Romaniuk, niektóre listy Kardynała do władz PRL w ogóle nie były czytane. Marian Romaniuk w archiwum natknął się na nieodpieczętowany telegram, w którym Prymas interweniował w sprawie uwolnienia biskupa chełmińskiego Kazimierza Kowalskiego.

Z Prymasem w trzecie tysiąclecie

Uczestnicy panelu chwalili skrupulatną i mozolną pracę Romaniuka, który zarejestrował niezliczone dowody pamięci Polaków o Prymasie. Z biegiem lat, a widać to w książce doskonale, patronował on coraz większej liczbie ciekawych inicjatyw. Szczególnym tego wyrazem jest niemal 300 szkół imienia kard. Stefana Wyszyńskiego.
Tego typu upamiętnianie Prymasa Tysiąclecia rozpoczęło się wkrótce po jego śmierci. Najpierw przyznawano patronat szkołom związanym z jego życiem i posługą. Pierwsza powstała w jego rodzinnej miejscowości - Zuzeli. Jednak w latach 80. nadawanie imienia kard. Wyszyńskiego nie było mile widziane przez władze, które w tej sprawie miały decydujące zdanie. Zmieniło się to dekadę później.
Dziś placówek noszących imię Prymasa naliczono w - działającym od pięciu lat - Stowarzyszeniu Przyjaciół Szkół im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego ponad 300. Inicjatywa narodziła się w podrzeszowskim Głogowie Małopolskim, w Zespole Szkół noszących imię Księdza Prymasa. Stowarzyszenie organizuje konferencje dla nauczycieli, zloty prymasowskich szkół i konkurs „Z Prymasem Tysiąclecia w trzecie tysiąclecie”, a także majowe pielgrzymki na Jasną Górę i wrześniowe do Komańczy, organizuje święto patrona. Niektóre z inicjatyw wspomniane są w książce Romaniuka.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Jędraszewski: Modlimy się za Kościół, aby wszystkie jego trudne rany były leczone w duchu prawdy

2025-10-01 08:09

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Modlimy się za Kościół, aby wszystkie jego trudne i bolesne rany były podejmowane i leczone w duchu prawdy, sprawiedliwości i miłosierdzia – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy św. w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach, w której wzięli udział uczestnicy Zgromadzenia Plenarnego Papieskiej Komisja ds. Ochrony Małoletnich.

Na początku Mszy św. wszystkich uczestników Zgromadzenia Plenarnego Papieskiej Komisja ds. Ochrony Małoletnich z jej przewodniczącym abp. Thibault Verny przywitał ks. Zbigniew Bielas. – Niech wstawiennictwo Apostołów Bożego Miłosierdzia – św. Faustyny i św. Jana Pawła II – oraz patrona dnia dzisiejszego – św. Hieronima – wyprasza wszystkim potrzebne łaski – życzył kustosz łagiewnickiego sanktuarium.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Ku czci św. Jadwigi Śląskiej

2025-10-01 12:31

Archiwum parafii

Obraz św. Jadwigi Śląskiej z trzebnickiej bazyliki

Obraz św. Jadwigi Śląskiej z trzebnickiej bazyliki

Przed nami uroczystości jadwiżańskie w Trzebnicy. Rozpocznie je koncert muzyki sakralnej pt. „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, który odbędzie się 5 października w bazylice pw. św. Bartłomieja Apostoła i św. Jadwigi Śląskiej.

– To już siódmy koncert muzyki sakralnej w Trzebnicy. Wszystko zaczęło się w 2019 r. i później, mimo pandemii, było kontynuowane. W 2020 r. koncert był uczczeniem 100. rocznicy urodzin papieża, później odbył się jako dziękczynienie za beatyfikację o. Jordana, założyciela salwatorianów. Natomiast w ubiegłym roku koncert ten otwierał uroczystości jadwiżańskie. Tak jest też obecnie – mówi ks. prof. Bogdan Giemza, salwatorianin.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję