Reklama

Savoir-vivre

Sposób jedzenia zupy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jedną z najbardziej skomplikowanych, drobiazgowo określonych przez etykietę procedur jest procedura jedzenia zupy. Prawidłowe posługiwanie się łyżką jest, wbrew pozorom, czynnością wielce skomplikowaną.
Przede wszystkim należy pamiętać o tym, by nabierać zupę „od siebie”. Nabieranie jej „do siebie” jest nie tylko odrzucane przez etykietę, ale komentowane również w biznesowych podręcznikach mowy ciała jako znak pazerności i żarłoczności.
Jedząc zupę, nie schylamy, oczywiście, do niej głowy. Aby nie uronić ani kropli, łyżkę należy napełnić najwyżej do dwóch trzecich jej pojemności.
Wkładamy łyżkę czubkiem do ust (tylko Brytyjczycy spijają zupę z boku łyżki), pamiętając o tym, by weszła do nich najwyżej do dwóch trzecich długości jej miseczki.
Gdy na dnie talerza pozostaje niewiele zupy, nie przechylamy go ani do siebie, ani od siebie, tylko po prostu kończymy jej jedzenie. Są co prawda tacy, którzy zalecają odchylanie talerza od siebie. Nie wszyscy jednak akceptują taką technikę.
Jeśli zupa znajduje się w filiżance z jednym uszkiem, możemy jej resztkę (jeśli nic w niej nie pływa) wypić, podnosząc filiżankę za uszko do ust.
Jeśli jednak zupa znajduje się w filiżance z dwoma uszkami, nie wolno tego robić.
Jeżeli w zupie jest spory kawałek kiełbasy (zdarza się to w zupach polskich i niemieckich), należy najpierw zjeść zupę, a potem, już nożem i widelcem, kiełbasę.
To wszystko jest jeszcze stosunkowo proste. Prawdziwe problemy pojawiają się wtedy, gdy dostaniemy jakąś oryginalną zupę z nietypową zawartością: bardzo długim makaronem, większymi kawałkami warzyw czy mięsa, frutti di mare w całości, nawet ze skorupkami, czy wielką grzanką pływającą na powierzchni. Opisy sposobu jedzenia takich zup zajmują często w podręcznikach etykiety wiele stron.

www.savoir-vivre.com.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Ocena: 0 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

O pokój, szacunek dla życia i ludzkiej godności – na Jasnej Górze trwa modlitwa w uroczystość Królowej Polski

2024-05-03 17:50

[ TEMATY ]

Jasna Góra

3 Maja

Karol Porwich/Niedziela

W duchu wdzięczności za opiekę Matki Bożej nad naszą Ojczyzną, polską tożsamość znaczoną maryjnym zawierzeniem, z modlitwą o pokój i o poszanowanie dla ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci upływa tegoroczna uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski na Jasnej Górze. Przypomniano, że „życie ludzkie ma niepowtarzalną wartość i że nikomu nie wolno go unicestwiać, nawet jeśli jest ono niedoskonałe”.

Sumę odpustową z udziałem Prymasa, przedstawicieli Episkopatu Polski i tysięcy wiernych celebrował przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda.

CZYTAJ DALEJ

Drogi miłości

2024-05-03 20:56

ks. Jakub Nagi

Brat

Brat

Jak podkreśla ks. Krystian Winiarski, prefekt WSD w Rzeszowie, film rzeszowskich alumnów ma służyć najpierw refleksji nad życiowym powołaniem, które dla chrześcijan jest przede wszystkim powołaniem do świętości. W życie każdego człowieka wpisane jest także powołanie szczegółowe: do małżeństwa, kapłaństwa, życia konsekrowanego, a może do samotności, które też wymaga rozeznania, odkrycia i decyzji, by tą konkretną drogą iść przez życie.

„Pytania, emocje, rozterki, lęk przed podjęciem decyzji. To wszystko towarzyszy młodemu człowiekowi, który zastanawia się jaką życiową drogę wybrać, czy odpowiedzieć na powołanie, także to do kapłaństwa. O tym chcieli opowiedzieć swoim kolegom klerycy, którzy rozpoczynają swoją formację w seminarium” – wyjaśnia ks. Krystian Winiarski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję