Reklama

Kajakiem do Świętej Lipki

Tutaj studenci nieśli ks. Wojtyłę na rękach

Położona w malowniczym zakątku na styku Warmii i Mazur Święta Lipka to jedno z najsłynniejszych sanktuariów maryjnych w Polsce i Europie. To w tym miejscu studenci ks. dr. Karola Wojtyły w 1958 r. nieśli go z radości na rękach na wieść o biskupiej nominacji ich nauczyciela. Dzisiaj u podnóża ponad 300-letniego kościoła możemy podziwiać skromny, ale niezwykle piękny pomnik dwóch najważniejszych Polaków: Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego i bł. Ojca Świętego Jana Pawła II

Niedziela Ogólnopolska 42/2011, str. 14-15

Magdalena Kowalewska

Pomnik dwóch wielkich Polaków, Święta Lipka

Pomnik dwóch wielkich Polaków, Święta Lipka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święta Lipka to wyjątkowe sanktuarium, które od wieków jednoczyło dwa wyznania. Znajdująca się w bazylice mniejszej Matka Boska Świętolipska jest Matką Jedności Chrześcijan. Jak mówi jeden z jezuitów, tytuł ten dla cudownego wizerunku Maryi wybrano nieprzypadkowo. - Protestanci po kryjomu sympatyzowali z tymi, którzy modlili się przy drzewie, gdzie umieszczona została figura - opowiada. Święta Lipka stanowiła granicę państwową i wyznaniową: katolicyzmu na Warmii i luteranizmu w Prusach Książęcych od XVI do XVIII wieku.
Jest to wyjątkowe i unikalne miejsce z wielu powodów. Od kilkuset lat skupia nie tylko licznych pielgrzymów z najodleglejszych części świata, ale jest również ewenementem sztuki sakralnej, zarówno architektury, jak i malarstwa. Słynie również ze wspaniałych koncertów organowych i malowniczego położenia wśród jezior, rzek i lasów, do których ks. Karol Wojtyła - dziś bł. Jan Paweł II - był szczególnie przywiązany.

Wezwany z kajaka powraca do Świętej Lipki

„Bardzo lubię słuchać tej piosenki o barce, czyli łodzi, ponieważ to mi przypomina moment, kiedy sam zostałem wezwany z łodzi. Zostałem wezwany, ażeby być biskupem, można powiedzieć w czasie, kiedy byłem - można powiedzieć: na łodziach - można by powiedzieć: na kajakach...” - tak Jan Paweł II 8 czerwca 1978 r. na Skałce w Krakowie podczas spotkania z młodzieżą tłumaczył swój ogromny sentyment do pieśni „Barka”.
Oto młody, 38-letni ks. dr Karol Wojtyła na zapomnianym dzisiaj szlaku kajakowym, wśród piękna i bogactwa przyrody, łąk i lasów, szmeru fal rzeki Krutyni i Łyny oraz urokliwych jezior, otrzymał wezwanie. Jego wodna wędrówka, w której uczestniczyli wierni swojemu wykładowcy studenci, została nagle przerwana. „Wujek Karol”, tak nazywany przez swoich podopiecznych, musiał ich pozostawić i w wakacyjnym stroju udać się do Warszawy, aby stawić się u Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, który nie krył zdziwienia letnim ubraniem przyszłego biskupa. Powszechnie wiadomo, że o nominacji na biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej ks. Karol Wojtyła dowiedział się na szlaku kajakowym. Istnieje jednak kilka różnych wersji, co do dokładnego miejsca, w którym wtedy przebywał ks. Karol Wojtyła. Jedna z nich mówi o tym, że przyszły papież płynął wówczas rzeką Łyną. Inni biografowie podają, że była to Krutynia. Z całą pewnością możemy stwierdzić tylko jedno, że biskup nominat po kilku dniach powrócił do swoich studentów, którzy przebywali wtedy w Świętej Lipce. Dyskutował z nimi na temat swojej książki „Miłość i odpowiedzialność”. - Siedzieliśmy na skarpie nad jeziorem w Świętej Lipce. Opowiadał, gawędził, śpiewał, modlił się - wspomina ks. Kazimierz Przydatek dla Centrum Myśli Jana Pawła II. Ks. dr Karol Wojtyła dotrzymał więc obietnicy i powrócił do Świętej Lipki, żeby dokończyć swoją wędrówkę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pomnik dwóch najważniejszych Polaków

Dlatego też w Świętej Lipce - na miejscu ołtarza, na którym w 1968 r. prymas Stefan Wyszyński w obecności już kard. Karola Wojtyły i biskupa warmińskiego Józefa Drzazgi dokonał koronacji obrazu Matki Boskiej Świętolipskiej - 10 sierpnia 2009 r. odsłonięty został nietypowy, ukazujący wierne oddanie w opiekę Boga i Maryi, pomnik dwóch najważniejszych Polaków. Na schodkach obok siebie stoją Jan Paweł II i Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński. Obaj unoszą prawą dłoń, błogosławiąc swojemu narodowi. Ich lewe dłonie nie są puste. Ojciec Święty trzyma w ręku pastorał papieski, zakończony krzyżem, a Prymas Polski - wizerunek ukoronowanej Matki Jedności Chrześcijan, którą jest Matka Boska Świętolipska. Autorką tego poruszającego pomnika jest Krystyna Fałdyga-Solska, absolwentka ASP. Powstał on z inicjatywy o. Edmunda Lenza, który w latach 1979-88 był proboszczem i kustoszem sanktuarium Matki Bożej w Świętej Lipce.
Urokliwa Święta Lipka, znajdująca się pomiędzy wzgórzami i dwoma jeziorami, przyciąga nie tylko swoim atrakcyjnym położeniem, ale przede wszystkim barokowym pięknem i niezwykłą historią cudów, które miały miejsce przed obliczem Matki Boskiej. Gdy wybierzemy się do Świętej Lipki, naszym oczom ukażą się otaczające kościół i pochodzące z przełomu XVI i XVII wieku krużganki, w których znajdują się kaplice i stacje Drogi Krzyżowej. Na dziedziniec wejdziemy przez pozłacaną bramę główną, będącą arcydziełem sztuki kowalskiej. A potem pozostaje nam tylko wejść do wnętrza jednego z najpiękniejszych sanktuariów w Polsce oraz uklęknąć przed obliczem Matki Jedności Chrześcijan, przed którą modlił się wraz ze swoimi studentami ks. Karol Wojtyła.

Reklama

Cudowna figura i drzewo pojednania

Święta Lipka to bardzo znaczące miejsce nie tylko dla dzisiejszych pielgrzymów.
Już w XV wieku można było spotkać tutaj ludzi przybywających z najbardziej odległych zakątków Polski. Według przekazywanych podań, wszystko zaczęło się od objawienia Matki Boskiej jednemu ze skazańców, który w zamku w pobliskim Kętrzynie oczekiwał na wyrok śmierci. Matka Boska poleciła mu wystrugać figurkę z drewna. Skazany uczynił to w ciągu nocy, a rano został ułaskawiony. Po czym wybrał się w stronę Reszla, aby ulokować figurkę na tamtejszej lipie. Potem zbudowano w tym miejscu kaplicę, do której schodzili się ludzie mówiący po polsku i po niemiecku. Figura ta łączyła dwa wyznania. Jeden z jezuitów podkreśla fakt, że protestanci i katolicy mieli wspólną myśl teologiczną. Dlatego, mówi, m.in. scenę nawiedzenia św. Elżbiety możemy zobaczyć na ołtarzu zabytkowego kościoła nad wizerunkiem Matki Boskiej Świętolipskiej. Warto zaznaczyć, że do Świętej Lipki przychodził nawet boso wielki mistrz zakonu krzyżackiego Albrecht Hohenzollern (znany z hołdu pruskiego), zanim przeszedł na luteranizm!
Niestety, od 1525 r. wyznanie katolickie na terenie Prus zostało zakazane, figurkę utopiono, a kaplicę w Świętej Lipce zburzono, aby zamiast niej postawić szubienicę! Jednak na początku XVII wieku kaplica została odbudowana przez Stefana Sadorskiego, sekretarza Zygmunta Wazy, który przekazał kaplicę Zakonowi Jezuitów. Następne lata to czas rozkwitu tego budzącego podziw od samego początku miejsca. Późniejsza historia z czasów napoleońskich to bardzo ciężki okres dla Świętej Lipki. Ustały wtedy również pielgrzymki z Polski i Litwy, ponieważ zamknięto granicę. Losy jezuitów również nie były szczęśliwe, bowiem w 1773 r. papież Klemens XIV rozwiązał ten zakon.

Rosyjskie dewastacje

W 1932 r. do Świętej Lipki powrócili jezuici, tym razem niemieccy. Ich zakon przetrwał na Białorusi. W czasie II wojny światowej nie toczono tu bezpośrednio walk. Jednak - jak opowiada o. Tadeusz Pawlicki, były superior parafii w Świętej Lipce - na przełomie 1944 i 1945 r. stacjonowało na terenie dzisiejszej świętolipskiej bazyliki wojsko rosyjskie: - Żołnierze dewastowali kościół, zimą rąbali ławki i palili ognisko w kościele. W organach szukali złota, jednocześnie doszczętnie niszcząc je - relacjonuje. Dodaje, że dopiero w 1970 r. uruchomiono w pełni odnowione, przepiękne, barokowe organy.
Każdy, kto odwiedza Świętą Lipkę, z zachwytem słucha koncertu i podziwia scenę Zwiastowania oraz orkiestrę aniołów, których figurki poruszają się w rytm muzyki.
Przybywając do Świętej Lipki, zauważymy, że miejsce to było bardzo istotne dla ks. Karola Wojtyły i prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego. Świadczy o tym wspomniany wcześniej pomnik. Szlak kajakowy, z którego przyszły papież otrzymał wezwanie, nie zmienił się. Wciąż płyną tu rzeki Krutynia i Łyna, nadal panuje cisza i słychać tylko głos przyrody. Jednak został on zapomniany. Brakuje w nim upamiętnienia miejsc, w których ukochany „Wujek Karol” wodował kajaki i odprawiał na nich swoje słynne, plenerowe Msze św.
Serdeczne podziękowania należą się Ojcom Jezuitom w Świętej Lipce - za gościnę i opowiedzianą historię.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Katarzyna ze Sieny

Niedziela łowicka 41/2004

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

Sailko / pl.wikipedia.org

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

25 marca 1347 r. Mona Lapa, energiczna żona farbiarza ze Sieny, urodziła swoje 23 i 24 dziecko, bliźniaczki Katarzynę i Joannę. Bł. Rajmund z Kapui napisał we wstępie do życiorysu Katarzyny: „Bo czyż serce może nie zamilknąć wobec tylu i tak przedziwnych darów Najwyższego, kiedy patrzy się na tę dziewczynę, tak kruchą, niedojrzałą wiekiem, plebejskiego pochodzenia...”.

Rezolutność i wdzięk małej Benincasy od początku budziły zachwyt wśród tych, z którymi się stykała. Matka z trudnością potrafiła utrzymać ją w domu. „Każdy z sąsiadów i krewnych chciał ją mieć u siebie, by słuchać jej rozumnych szczebiotów i cieszyć się jej dziecięcą wesołością”

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Kraków z kard. Rysiem

2024-04-29 09:19

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

kl. Krzysztof Wowra

W sobotę, 27 kwietnia, jak co roku, łódzcy klerycy roku propedeutycznego z przełożonymi spotkali się z ks. kard. Grzegorzem Rysiem w Krakowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję