Po pierwsze Bóg, po drugie rodzina?
– Jak Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu. Po doświadczeniach, które o mało nas nie załamały, odbudowaliśmy nasz związek na skale. I jako małżeństwo jesteśmy mocniejsi i dużo bardziej świadomi. Zdecydowanie wzmocniliśmy naszą relację. Krótko mówiąc – nadaliśmy życiu nową jakość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przez te lata powiększyła się wam rodzina. Bo prócz córki, przyszły na świat jeszcze dwie kolejne, no i najmłodszy rodzynek – Janek. Czym jest dla ciebie ojcostwo?
Reklama
– Ojcem chciałem być od zawsze. Serio! Już jako mały chłopak miałem tak dobry kontakt z mniejszymi dziećmi, że często powierzano mi opiekę nad kilkuletnimi kuzynami. Błyskawicznie potrafiłem nawiązywać z nimi relacje. Od zawsze czułem, że założenie rodziny to moje powołanie. Zawsze też chciałem mieć dużą rodzinę. Ożeniłem się, a tu niespodzianka – okazało się, że nasza wizja rodziny wcale nie była identyczna. Asia początkowo raczej nie widziała się w roli matki w rodzinie wielodzietnej. Ale Bóg to poukładał. Z pewnością przyjęcie tej rzeczywistości więcej kosztowało Asię niż mnie. To ona musiała bardziej poświęcić się, przebudować swój światopogląd. I za to należy się jej wielki szacunek! Zwłaszcza,że musiała poskromić swój krewki temperament. W naszym związku to ja, choć może trudno w to uwierzyć, jestem tym spokojniejszym. Tu akurat doskonale się uzupełniamy, co zresztą pomaga nam w wychowaniu naszych dzieci.
Czwórka dzieciaków to cztery różne charaktery. Czasem zdarzają się sprzężenia, przegrzania. Nie masz czasem ochoty oddać ich w komis?
– Takie sprzężenia i kryzysy zdarzają się w każdej rodzinie. Trzeba przez to przejść, choć czasem nie jest łatwo. Każdy z nas ma własny rytm dnia, upodobania i oczekiwania. Czasem w zrozumieniu przeszkadza rozstrzał wiekowy między dziećmi. Pomiędzy najstarszą córką a najmłodszym Jankiem jest dziesięć lat różnicy. To sporo. Poza tym, trójka z tej czwórki to dziewczyny. Są inne niż chłopcy i wymagają osobnej instrukcji obsługi. Kochamy swoje dzieci. I nawet jeśli nie są to jeszcze chodzące anioły, bo skrzydełka ledwie wyrosną a już bywają przetrącone, to wierzymy, że doprowadzimy je do świętości. Podstawą wszystkiego jest miłość. Ona czyni prawdziwe cuda. No i leczy rany.
Dla ciebie szklanka zawsze jest do połowy pełna.
– Zdecydowanie. Nie martwię się tym, na co nie mam wpływu. Staram się dziękować Bogu za każdy dzień. Szukam plusów w tym, co nas spotyka.
Często mówi się, że rodzina, dzieci to hamulec kariery. Jak się do tego odniesiesz?
Reklama
– Kilkanaście lat temu, gdy miałem kryzys, przyszło mi to do głowy. Zdarzało się, że wręcz uciekałem z domu do pracy. Ale na szczęście takie myślenie nie zawładnęło mną na stałe. Kiedy nasze małżeństwo narodziło się na nowo, nie zdarzało się już, żebym wychodził z domu z poczuciem nabierania powietrza w płuca. Bywa raczej odwrotnie. Żona i dzieci stymulują mnie do dobrego, twórczego działania. Rodzina to gniazdo, w którym odpoczywam, nabieram sił do codziennej walki. I do którego zawsze wracam z radością.
A przenosisz do tego gniazda swój stres z pracy, czy umiesz go zostawić przed progiem domu?
– Kiedyś z tym przenoszeniem stresów z pracy zawodowej do domu było gorzej. Niestety, odbijało się to na naszych rodzinnych relacjach. Teraz też zdarza się, że w domu myślę o tym co wydarzyło się w pracy, nie potrafię zupełnie odciąć się od tego. Ale w takich momentach pomaga mi świadomość, że moim największym sukcesem w życiu jest rodzina i dom, a wszystko pozostałe jest na dalszym planie. Gdy dzieje się coś złego poza domem, to tak ustawiona hierarchia pomaga przygotować się w moim gnieździe do kolejnych wyzwań, do tego, żeby mierzyć się z całym światem.
Wróćmy do ojcostwa. Dlaczego chciałbyś ,żeby Dzień Ojca był obchodzony 19 marca we wspomnienie liturgiczne św. Józefa?
– Dlatego, że to jest chyba najlepszy patron dla każdego mężczyzny i ojca. Zresztą w wielu krajach m.in. Hiszpanii, Portugalii czy we Włoszech właśnie w jego wspomnienie obchodzony jest od wielu lat Dzień Ojca. Gdybyś zrobił sondę uliczną pytając, którego dnia obchodzimy w Polsce Dzień Ojca, to pewnie niewielu respondentów potrafiłoby od razu podać datę 23 czerwca. Powinniśmy przypisać święto ojców do jakiejś postaci, która mogłaby być przewodnikiem po ojcostwie, wzorem do naśladowania. A taką postacią jest dla mnie św. Józef.
No dobrze, ale dlaczego on?
Reklama
– Bo to jest postać charakterystyczna, która może być wyrazistym przykładem i wzorem. Święty Józef miał wiele cech i przymiotów, które pomagały wieść spokojne, poukładane życie. Sprawdzały się wtedy, sprawdzają się i dzisiaj. Przecież Józef był odpowiedzialny, odważny, troskliwy, potrafił zawierzyć Bogu, potrafił zadbać o swoją rodzinę. Do tego nie wysuwał się wca-le na pierwszy plan, raczej pozostawał w cieniu. Mimo wielkiej pokory, stanowił niesamowitą podporę dla rodziny. To był człowiek z jednej strony delikatny i czuły, z drugiej – twardy facet, który w obliczu zagrożenia potrafił dla wspólnego dobra podejmować się wielkich wyzwań.
Czy św. Józef to postać tobie bliska?
– Cały czas się go uczę, wciąż go poznaję. Pociąga mnie w nim to, że potrafił tak bardzo zawierzyć, zaufać Bogu i stanąć troszeczkę w drugim szeregu. Nie starał się na siłę wysuwać na pierwszy plan, a jednocześnie dawał przecież pozostałym członkom rodziny poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Pokornie zaakceptował bycie narzędziem w ręku Boga.
Ta pokora ociera się o heroizm. I jest kluczowa i ponadczasowa. Przecież dzisiaj egoizmu jest tak wiele, że przysłania zdrowy rozsądek. Wielu myśli tylko o tym, by to im było dobrze. Żeby to, czego oni chcą, było na pierwszym miejscu. Stąd bierze się roszczeniowe podejście do otaczającej rzeczywistości, które strasz-nie mnie irytuje. Moje pokolenie najpierw musiało na wszystko zapracować, zasłużyć. Teraz jest odwrotnie – najpierw się żąda, potem ewentualnie podejmuje wysiłek. Mocne oparcie się na takiej postaci, jak św. Józef, pozwala nie zwariować i nie stracić właściwego azymutu.
______________________________________
Artykuł zawiera fragment z książki Michała Bondyry "Męskim okiem", wyd. Święty Wojciech. Książka została objęta patronatem portalu niedziela.pl oraz Niezbędnika Katolika. Zobacz więcej: Zobacz
Materiał prasowy