Reklama

Słoneczna Ania

Niedziela Ogólnopolska 11/2010, str. 20-21

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

LIDIA DUDKIEWICZ: - Na czym polega tajemnica żywej obecności Anny Jantar wśród nas, mimo że mija już trzydzieści lat od jej niespodziewanej śmierci?

Reklama

KS. PROF. ANDRZEJ WITKO: - Kiedy w jednym z ostatnich wywiadów zapytano Annę, co sądzi na temat własnej urody, odpowiedziała, że nie uroda zdobi człowieka, lecz jego serce, i że sama pragnie, aby zdobiło ją przede wszystkim jej serce, stojące otworem dla wszystkich ludzi. Tym właśnie sercem kierowała się w swoim krótkim życiu. Z tego serca wypływała jej wielka miłość do Boga i do ludzi, zarówno do najbliższych, jak i do wielomilionowych rzesz słuchaczy. To serce wciąż bije w jej niezapomnianych piosenkach, dając niezwykle wzruszające świadectwo nieprzemijających wartości. Szczerość, bezpośredniość i zniewalająca dobroć Anny, której mogli doświadczyć jej bliscy i znajomi, wciąż emanują z jej utworów; i z pewnością dlatego nieznosząca fałszu, a ceniąca tak prawdziwy jej obraz publiczność wciąż nie zapomina o słonecznej Ani. Wręcz przeciwnie - odkrywają ją coraz to młodsze pokolenia miłośników piosenki, wciąż powstają jej fankluby, nadal wznawiane są jej płyty. Jej przedwczesna i dramatyczna śmierć przyczyniła się do utrwalenia „bursztynowej legendy”, w której postać Ani jawi się niezwykle wyidealizowana, wręcz anielska. Tymczasem była ona zwyczajnym człowiekiem, cieszącym się życiem, mającym swoje tęsknoty i nadzieje, zwycięstwa i porażki. Rzadko jednak zdarza się, że w jednej osobie koncentruje się tyle pięknych cech, świadcząc tym samym o bogactwie jej człowieczeństwa. Dlatego choć Ani nie ma wśród nas już od trzydziestu lat, jednak pozostaje z nami nadal, młoda i piękna, przyjacielska i serdeczna, ciepła i pełna dobroci...

- A skąd u Księdza Profesora wzięła się fascynacja osobą Anny Jantar, czego owocem jest wydanie niezwykłej książki - pośmiertnego wywiadu z tą wyjątkową kobietą?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- U progu owej duchowej przyjaźni z pewnością leżały te walory, o których wspominam - dobrość, serdeczność, ciepło, które emanowały z jej piosenek, o czym mogłem się przekonać także osobiście, choćby podczas niezapomnianego koncertu na krakowskim Rynku w 1977 r. Znajomość ta, która z czasem przerodziła się w silną duchową więź z rodziną Ani, sprawiła, że staliśmy się sobie nawzajem bardzo bliscy. I także z potrzeby serca powstała przywołana książka pt. „Anna Jantar”, która w pierwszej kolejności miała być prezentem dla jej najbliższej rodziny, dla mamy - Haliny, męża - Jarosława i przede wszystkim dla córki - Natalii i jej dzieci, by utrwalić tak czarujący i ulotny rys życia, dramatycznie przerwanego przed trzydziestu laty.

- Zapewne poznał Ksiądz wszystkie dostępne ślady, które pozostały po Annie Jantar, dotarł do jej rodziny i przyjaciół. Jakim człowiekiem jawi się z tych opowieści ta piękna, młoda kobieta, uwielbiana przez estradową publiczność lat siedemdziesiątych, która nagle odeszła u szczytu wokalnej kariery, w momencie gdy osiągała artystyczną dojrzałość i miała rozpoczynać nowy rozdział swojej wokalnej kariery?

Reklama

- Z jednej strony postać Ani jawi się jako pełna dobroci, delikatności, taktu i skromności. To rzadkie cechy u człowieka ze świata show-biznesu. Umiała także wczuć się w potrzeby drugiego człowieka, potrafiła słuchać. Ale z drugiej strony - kochała życie i chciała się nim cieszyć. Lubiła markowe perfumy, piękne kreacje i dobrą kuchnię. Nade wszystko jednak kochała ludzi i chciała przez swoją pracę, niezwykle poważnie pojmowaną działalność artystyczną, przynieść im nieco radości i pokoju. I choć wielokrotnie zarzucano jej, że nie sięga po ambitniejszy repertuar, czyniła to celowo, chcąc jak najpełniej sprostać oczekiwaniom słuchaczy. Mówiła o tym kiedyś w następujących słowach: „Mogłabym śpiewać i takie utwory, których linia melodyczna byłaby trudna do zapamiętania, a jeszcze trudniejsza do powtórzenia przez przeciętnego słuchacza. Ale jaki sens miałaby wtedy moja działalność piosenkarska? Jestem przekonana, że w takim przypadku straciłabym wielu ze swoich sympatyków, kto wie, czy nie wszystkich... Śpiewam przecież nie dla siebie, ale dla tych rzesz publiczności, które przychodzą na moje koncerty, kupują moje płyty i są wdzięcznymi odbiorcami moich piosenek na antenie radiowej”.

- Z Księdza książki dowiadujemy się, że Anna Jantar kochała poezję, szczególnie Leśmiana, Pawlikowską-Jasnorzewską, ale także Herberta, Baczyńskiego, a miłość do wierszy zaszczepił w niej starszy brat Roman Szmeterling, który jest wybitnym polonistą. Okazuje się, że był on autorem kilku poetyckich tekstów, które śpiewała Anna Jantar, a ukrywał się pod artystycznym pseudonimem Roman Surmacewicz.

- To oczywiste świadectwo jej naturalnej wrażliwości i delikatności. Właściwie zawsze nosiła ze sobą i czytała tomiki poezji. Ten świat słowa przyciągnął ją na nowo z mocą, gdy zaczęła dojrzewać w swej twórczości i gdy zwróciła baczniejszą uwagę na teksty swych piosenek, chcąc, by niosły konkretne przesłanie. Wtedy też powstały, pomimo aktywnej cenzury, tak znakomite utwory, jak pełna dramatyzmu modlitwa „Tylko mnie poproś do tańca”, ostatni wielki przebój „Nic nie może wiecznie trwać” czy ostatni nagrany utwór „Spocząć”.

- Podobno ojciec Anny Jantar był aktorem amatorem, a ona najpierw uczyła się gry na fortepianie, a potem myślała o szkole aktorskiej. Jednak wybrała mikrofon, bo „urodziła się po to, aby śpiewać”, i „miała słuch absolutny”.

Reklama

- Rzeczywiście, Ania zdała nawet egzamin do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie, ale nie została przyjęta, bo zabrakło jej punktów za pochodzenie robotniczo-chłopskie. Wówczas zaczęła śpiewać. I to właśnie muzyka stała się jej pasją, w realizacji której z pewnością pomagały jej umiejętności aktorskie. Zresztą wystąpiła w kilku produkcjach filmowych, m.in. „Milion za Laurę” czy „Prawdziwy urok filmu dźwiękowego”.

- Anna Jantar była osobą religijną. Z pewnością Ksiądz poznał również te ślady jej życia...

- To niezwykle subtelny rys, nieznany nawet bliskim znajomym, którzy pamiętają jedynie krzyżyk zawieszony na złotym łańcuszku. Religijność Ania wyniosła z domu rodzinnego, co jeszcze zostało wzmocnione przez bardzo pobożną rodzinę Kukulskich. Teść Ani był nawet klerykiem, ale wskutek drugiej wojny światowej musiał przerwać formację teologiczną. Anna potrafiła dać wymowne świadectwo swej wiary, gdy lekarz nakłaniał ją do usunięcia ciąży, która zagrażała jej życiu. Nie godziła się także na robienie kariery przez rezygnację z zasad moralnych, przez co nawet raz nie dopuszczono jej do udziału w festiwalu opolskim, a później nigdy nie zdobyła na nim żadnej nagrody. Oprócz spełniania normalnych obowiązków religijnych potrafiła znaleźć czas na to, by spotkać się z kapłanami i porozmawiać z nimi na tematy religijne. W jej agendzie znalazłem terminy takich kontaktów przynajmniej raz na kwartał. Wzruszający i pełen głębokiej wymowy jest także fakt potwierdzony przez lekarza medycyny sądowej, że w chwili przejścia do wieczności, w momencie tragicznej katastrofy lotniczej, trzymała zaciśnięty w swej dłoni mały różaniec, który zawsze nosiła ze sobą.

Reklama

- Wiemy, że Natalia, największa miłość Anny Jantar, dyskretnie pielęgnuje pamięć o swojej mamie. Dostępna jest specjalna strona internetowa, została nagrana płyta poświęcona mamie, odbyło się kilka koncertów jej piosenek...

- Natalia robi to w sposób niezwykle zaangażowany, ale i pełen wyczucia. Wielokrotnie doświadczyła ludzkiej zawiści, zarzucającej jej, że buduje swą karierę na twórczości matki. Dlatego jako córka, zabiegając o utrwalenie jej obrazu, podejmuje różne inicjatywy. Doprowadziła m.in. do ożywienia zainteresowania mediów Anią w związku z rocznicą jej śmierci, ale czyni to bardzo taktownie i delikatnie. A wielu młodych fanów, słuchając na jej koncertach utworów „Tyle słońca w całym mieście” czy „Nic nie może wiecznie trwać”, na nowo odkrywa nieznaną do tej pory postać polskiej sceny muzycznej sprzed lat.

- W mediach pojawiła się zapowiedź, że na trzydziestą rocznicę śmierci Anny Jantar ukaże się czteropłytowy album z nieznanymi dotąd utworami, któremu towarzyszyć będzie bogaty materiał ilustracyjny i tekstowy...

Reklama

- Z pewnością obecny rok stanowi okazję do przypomnienia Anny Jantar. 14 marca 2010 r. mija trzydziesta rocznica jej śmierci, a 10 czerwca - sześćdziesiąta rocznica urodzin. Zapewne pojawi się wiele wydawnictw i koncertów dedykowanych „bursztynowej Dziewczynie”. Do mnie zwrócono się z prośbą o udział w trzech projektach. Pierwszy z nich dotyczy wydania nowej płyty z piosenkami Anny Jantar w ramach serii „Złota kolekcja”. Znajdą się na niej zarówno te bardziej, jak i mniej znane utwory z repertuaru artystki. 22 marca w krakowskim Teatrze Groteska odbędzie się „Koncert dla Anny Jantar”, w czasie którego zostaną przypomniane jej niezapomniane piosenki, m.in. przez Katarzynę Jamróz, Annę Sokołowską i Mariusza Jaśko. Gościem specjalnym będzie Natalia Kukulska. Z kolei na rocznicę urodzin Anny Jantar ukaże się pięknie wydany przez Pomaton EMI czteropłytowy album, zawierający wiele nieznanych i nigdy niepublikowanych nagrań, które udało się odnaleźć w polskich i zagranicznych archiwach radiowych i telewizyjnych.

- Czego uczy nas Anna Jantar przez swoje piękne życie?

- Ania przypomina nam o kruchości ludzkiego życia, dlatego wzywa nas, abyśmy umieli wykorzystać dany nam czas, abyśmy byli piewcami dobra, piękna i miłości i byśmy umieli się dzielić tym z innymi. Wreszcie pokazuje też, że nawet śmierć nie jest w stanie rozdzielić tych, którzy żyją nadzieją na rychłe spotkanie w domu Ojca.

Tylko mnie poproś do tańca *

W. Żukowska, B. Olewicz

Ty co garść marzeń mych za nic masz
Za nic masz
Tak krótko trwa życie moje
Ty co dni w rok nie zliczasz czy wiesz
Czy Ty wiesz
Co to jest strach u schyłku dnia
Ty nie chodzisz spać
A ja się boję
Coraz bliżej kroki słyszę
Jedną chwilkę jeszcze tylko...

Tylko mnie poproś do tańca
Ja na nic więcej nie liczę
Od krańca świata do krańca
Od piekła do nieba bram
Tylko mnie poproś do tańca
Jakbyś mnie kochał nad życie
Ja Ci z nadziei Różańca odpust dam
Tylko mnie poproś do tańca
Dopóki młoda godzina
Pożółknie zegara tarcza
Zanim wybije mój czas
Tylko mnie poproś do tańca
W którym się życie zatrzyma
Ta płyta chociaż już zdarta
Jeszcze gra

Ty co sny nam układasz do gry
Myśli me znasz
I za nic masz szanse moje
Ty co gwiazdy rozwieszasz Ty wiesz
Dobrze wiesz
Wszystko ma kres
Czy boisz się
Raz wysłuchaj mnie
Nie myśl o sobie

Tylko mnie poproś do tańca...

* Tę piosenkę-modlitwę, zainspirowaną biblijną Księgą Przysłów, Anna Jantar często śpiewała na estradzie.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świętych Aniołów Stróżów

Niedziela łowicka 39/2001

Na drodze do nieba grożą nam różne niebezpieczeństwa. Podobnie jak podróżny potrzebuje na niepewnych drogach przewodnika, tak nam na trudnych drogach do wieczności dał Pan Bóg przewodnika - Anioła, którego zwiemy Aniołem Stróżem. Kojarzy się nam ten Niebiański Duch z obrazkiem przedstawiającym dziecko, idące po wąskiej kładce nad przepaścią - a za nim skrzydlaty Anioł Opiekun. Z ufnością modlimy się co dzień do Niego, by nam spieszył z pomocą w dzień i w nocy: " Strzeż duszy, ciała mego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego". Kościół wspomina ich liturgicznie 2 października. Tego dnia Kościół modli się za ich wstawiennictwem i ich wstawiennictwu poleca. Jest to więc szczególny dzień, by uświadomić sobie ich rolę w naszym życiu chrześcijańskim. Lex orandi est lex credendi - mówi teologiczne adagium. Prawo modlitwy jest prawem wiary. Współczesne prądy teologii postawiły jako dyskusyjny problem Aniołów, ich istnienia i ich roli. Niezależnie od dyskusji teologów Lud Boży modli się i liturgią 2 października potwierdza wiarę w istnienie Aniołów, a także ich specjalne funkcje odnośnie poszczególnych wiernych i społeczności. Wiara ta mówi, iż Bóg dał każdemu człowiekowi opiekuna - Anioła, aby był jego szczególnym stróżem na drodze przez ziemię do Królestwa niebieskiego. Największy teolog średniowiecza, św. Tomasz z Akwinu, utrzymuje, że w chwili, gdy przychodzi na świat dziecko, Bóg przywołuje jednego ze swych cudownych Aniołów i oddaje noworodka jego specjalnej opiece. Każdy człowiek, heretyk czy katolik, ma swego Anioła Stróża. Anioł jednak nie potrafi ingerować w naszą wolną wolę, lecz działa w sferze naszych wspomnień, przypominając nam wyraźnie o czymś, co powinniśmy zrobić lub też ostrzegając przed czymś. Życzliwie wpływa na naszą wyobraźnię i motywy postępowania, przekonując nas, namawiając do zwalczania naszej słabości oraz złych skłonności. To on natchnie nas czasami wspaniałymi ideałami i zachęca do nowego, większego wysiłku. Nauka ta niesie nam pociechę i ukazuje dobroć Boga, mając głębokie podstawy biblijne. Pismo Święte 300 razy mówi o Aniołach, przytaczając rozmaite ich zadania, które spełniają z rozkazu Bożego, choćby np. z Dziejów Apostolskich: "Ale Anioł Pański w ciągu nocy otworzył bramy więzienia i wyprowadził ich" (Dz 5, 19); "I natychmiast poraził go (Heroda) Anioł Pański dlatego, że nie oddał czci Bogu, a stoczony przez robactwo wyzionął ducha" (Dz 12, 23). Sam Pan Jezus przestrzegając przed zgorszeniem powiedział: "Powiadam wam, że aniołowie ich (tzn. dzieci) w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mego, który jest w niebie" (Mt 18, 10). Wśród aniołów jest hierarchia. Archaniołowie: Rafał - Bóg uzdrawia, Gabriel - Moc Boża, Michał - Któż jak Bóg! Rafał - dany jako towarzysz Tobiaszowi w drodze do Rages (Tob 8, 3), uwolnił córkę Raguela Sarę od demona Asmodeusza i szczęśliwie przyprowadził Tobiasza do domu i ojcu Tobiasza przywrócił wzrok. Gabriel - jest zwiastunem narodzin Jana Chrzciciela i nawet samego Syna Bożego. Michał - książę niebieski, wódz broniący nas w walce przeciw złości i zasadzkom szatana, który mocą Bożą strącił do piekła Lucyfera i jego adherentów. Prawda o Aniołach Stróżach, którą liturgia przypomina nam 2 października, rozszerza nasze horyzonty, pozwala nam patrzeć na świat nie tylko poprzez zmysłowe poznanie, szkiełko i oko uczonego przyrodnika, fizyka, ale w duchu wiary dostrzegać to, co dla zmysłów wszakże niedostępne, ale rzeczywiste, bardzo rzeczywiste. Z tego poznania trzeba nam także wyciągać prawdziwe wnioski, aby żyć w atmosferze spraw Bożych we wspólnocie z Bogiem i wszystkimi bytami, które Mu służą.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo s. Marii Druch: uratował mnie mój Anioł Stróż

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Krzysztof Piasek

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem jej głos. „Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka. Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych. Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy coraz głębiej się w niego zapadają. Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko – nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek, szczęście.
CZYTAJ DALEJ

Szczęśliwa zakonnica i nauczycielka - bł. Maria Antonina Kratochwil

2025-10-02 15:01

[ TEMATY ]

nauczycielka

szczęśliwa zakonnica

bł. Maria Antonina Kratochwil

Zgromadzenie Sióstr Szkolnych de Notre Dame

bł. Maria Antonina Kratochwil

bł. Maria Antonina Kratochwil

Podczas II wojny światowej pochodząca ze Śląska siostra protestowała przeciwko okrucieństwom wobec żydowskich kobiet. Gestapo pobiło ją za to tak, że zmarła. Wspomnienie bł. Marii Antoniny Kratochwil jest obchodzone 2 października wraz z innymi Siostrami Szkolnymi de Notre Dame, które zostały zamordowane podczas II wojny światowej.

Zgromadzenie Sióstr Szkolnych de Notre Dame zostało założone przez bł. Marię Teresę Gerhardinger i oficjalnie uznane przez papieża Piusa IX w 1833 roku. Głównym obszarem ich działalności jest edukacja i wychowanie; obecnie działają one w 28 krajach Europy, Afryki, Ameryki i Azji. Siostry i członkowie stowarzyszonej z nimi wspólnoty świeckich należą do międzynarodowej Sieci „Shalom”, która na poziomie globalnym angażuje się na rzecz sprawiedliwości, pokoju i ochrony stworzenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję