Reklama

Festyn w Dziektarzewie

Wspólna praca i zabawa

Koncert seminaryjnego zespołu "Fratres", loteria fantowa z kozą jako nagrodą główną, przeciąganie liny przez drużyny z poszczególnych wiosek, a także zawody w rąbaniu drewna - to tylko niektóre atrakcje, jakie spotkały 6 października parafian z Dziektarzewa. Tego dnia odbył się tam festyn parafialny.

Niedziela płocka 44/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Parafianie dziektarzewscy uczestniczyli nie tylko w rozrywkach festynu. Niedziela 6 października była bowiem poświęcona modlitwie o powołania kapłańskie: podczas wszystkich Mszy św. klerycy płockiego Seminarium głosili homilie o tematyce powołaniowej, zachęcając młodych ludzi do pójścia za Chrystusem. Alumnom towarzyszył prefekt ds. studiów w płockim WSD - ks. dr Leszek Misiarczyk.
Między nabożeństwami na parafialnym parkingu został zorganizowany festyn. Zarówno proboszcz parafii ks. Jarosław Kulesza, jak i goszczący w Dziektarzewie przedstawiciele Seminarium, gorąco zapraszali do uczestnictwa w zabawie. "Może niektórych dziwi, że parafia organizuje tego typu imprezy, ale trzeba nam wiedzieć, że na Zachodzie jest to całkiem powszechne zjawisko. Ponieważ poprzedni system usiłował ograniczyć działalność Kościoła tylko do funkcji liturgicznej, dziś musimy nadrabiać zaległości. Byłoby pięknie, gdyby parafia stała się nie tylko centrum życia religijnego, ale także kulturalnego" - mówił w swoim słowie ks. L. Misiarczyk.
Zaczęło się od koncertu muzycznego. Najpierw zabrzmiało mocne uderzenie zespołu "Fratres", a potem utwory w wykonaniu Big Bandu z Zespołu Szkół RCKU w Gołotczyźnie pod dyrekcją Tadeusza Brzeszkiewicza, nauczyciela Szkoły Muzycznej w Ciechanowie, pełniącego jednocześnie funkcję organisty w Dziektarzewie.
Kiedy wybrzmiały już takty muzyki, rozpoczęły się konkurencje sportowe. Wprawdzie rozgrywane dyscypliny nie są jeszcze konkurencjami olimpijskimi, ale upór i wola zwycięstwa stała na pewno na olimpijskim poziomie. Do boju ruszyli najpierw siłacze z poszczególnych wsi, by przeciągać linę. Gorąco zagrzewani przez Księdza Proboszcza, a także przez prowadzącego festyn aktora Macieja Rayzachera (znanego m.in. z serialu "Czarne chmury"), zawodnicy dawali z siebie wszystko. Po mężczyznach reprezentujących poszczególne wsie, przyszła kolej na kobiety, dzieci i seniorów.
Chwila muzyki w wykonaniu obu zespołów wcale nie ostudziła woli walki. Do następnej dyscypliny - rąbania drew - zawodnicy przystąpili z potężnym zapałem i dużą dawką energii. Istotą konkurencji było połączenie szybkości, siły i sprawności. W ciągu 30 sekund zawodnicy mieli za zadanie porąbać spory pniak na jak najwięcej kawałków. Zawody rozpoczęli specjaliści - miejscowi leśnicy. Najwięcej emocji dostarczyło jednak konkurowanie kobiet w tej dyscyplinie. Oklaskiwane przez publiczność panie rąbały pnie niczym zawodowi drwale, osiągając rewelacyjne wyniki. Aplauz zgromadzonych wywołało także przystąpienie do tej wymagającej konkurencji dwóch księży: miejscowego Proboszcza oraz redaktora Niedzieli Płockiej - ks. Adama Łacha. Po zaciętej walce zwycięstwo odniósł (nomen omen) ks. Jarosław Kulesza. Nie trzeba chyba dodawać, że publiczność zaakceptowała ten wynik gromkimi brawami.
Wiele radości przyniosła też loteria fantowa. Za złotówkę można było wygrać wiele wartościowych przedmiotów, a nawet zwierzęta hodowlane: kozę i koguta. Całość festynu osłodził konkurs ciast, upieczonych przez dziektarzewskie parafianki. Bezkonkurencyjny okazał się pleśniak jednej z mieszkanek miejscowości Wylaty i prawdziwe wiejskie ciasto drożdżowe upieczone przez parafiankę z Rybitw.
Festyn wypadł imponująco. Nawet pogoda, mimo niepokojących zapowiedzi synoptyków, nie spłatała żadnego nieprzyjemnego figla, zaś setki parafian z prawdziwą radością wzięły udział w imprezie.
Ta inicjatywa Księdza Proboszcza, dokonana przy pomocy wielu życzliwych ludzi, z całą pewnością przyczyniła się do integracji miejscowego środowiska. Było to widać przy organizacji festynu, w którą włączyli się aktywnie parafianie, a także dyrekcja i młodzież z Gimnazjum w Polesiu. Im wszystkim, jak również prowadzącemu festyn Maciejowi Rayzacherowi Ksiądz Proboszcz pragnie za naszym pośrednictwem gorąco podziękować.
Podobnych inicjatyw jest tu więcej. Warto wspomnieć chociażby o tym, że parafia ufundowała dzieciom z najuboższych rodzin podręczniki za niebagatelną kwotę 6500 zł. Już od ponad roku trwają prace remontowe przy kościele i plebanii. W świątyni założono nowoczesne nagłośnienie i ogrzewanie, a także przygotowano pełną dokumentację, pozwalającą na przeprowadzenie remontu zabytkowego kościoła. Fundamenty świątyni zostaną najpierw osuszone metodą drenażu opaskowego, potem zaś przed parafią stanie zadanie wymiany więźby dachowej wraz z poszyciem dachu. Uporządkowany został teren wokół plebanii, ogrodzono też miejsce pamięci powstańców styczniowych i odnowiono kapliczkę Matki Bożej z inskrypcją z 1864 r. Przy kościele został założony system kanalizacji, pozwalający na skuteczne odprowadzanie wody opadowej od fundamentów kościoła, zaś przy cmentarzu wydzielono i ogrodzono miejsce na składowanie śmieci.
Wszystkie wielkie dzieła duchowe i materialne mogą powstać tylko wtedy, kiedy ludzie przy nich współpracują, wkładając w to całych siebie. Dziektarzewo, podobnie jak wiele innych wspólnot, potwierdza tę prawdę na co dzień.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

[ TEMATY ]

Dni Krzyżowe

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Czym są Dni Krzyżowe?

CZYTAJ DALEJ

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty w Czerwieńsku

2024-04-29 09:23

[ TEMATY ]

Ruch Światło‑Życie

Parafia Czerwieńsk

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty

Waldemar Napora

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Ruch Światło-Życie w ramach jubileuszu 50-lecia istnienia w diecezji zaprosił byłych oazowiczów na spotkanie w ramach Jubileuszowego Dnia Wspólnoty.

Jedno z kilku takich zaplanowanych spotkań odbyło się 27 kwietnia w parafii pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku. Rozpoczęło się Mszą św. w kościele parafialnym pod przewodnictwem ks. Jana Pawlaka, wieloletniego uczestnika i moderatora Ruchu. Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła. Przybyły także rodziny zainteresowane formacją w grupach oazowych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję