Reklama

Kościół

Biskup Polowy WP: Morale walczących – obok wyszkolenia i wyposażenia – odgrywa ogromną rolę

- Żołnierze mają prawo, jak każdy obywatel Polski, do wyznawania i praktykowania wiary. W środowisku wojskowym bez udziału księży kapelanów prawo to mające konstytucyjne źródło byłoby martwą literą – mówi w wywiadzie dla KAI bp Wiesław Lechowicz, Biskup Polowy Wojska Polskiego. Dodaje, że „trudność w duszpasterstwie wojskowym wynika głównie z napięć psychicznych, z którymi muszą się zmagać żołnierze podejmując trudne, a nawet ryzykowne przedsięwzięcia w kraju i za granicą”.

[ TEMATY ]

wojsko

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biskup wyjaśnia, że „zawsze wyzwaniem będzie wysoki poziom moralny i duchowy żołnierzy. Jak bowiem widzimy w trakcie wojny w Ukrainie obok wyszkolenia i wyposażenia ogromną rolę odgrywa morale walczących”. W najbliższą niedzielę 12 lutego mija rok od ingresu bp. Lechowicza do Katedry Polowej.

Marcin Przeciszewski, KAI: Przed rokiem, 12 lutego 2022 r. odbył się ingres Księdza Biskupa do katedry polowej. Jaki to był rok dla Księdza Biskupa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bp Wiesław Lechowicz: Na pewno to był rok pobierania nauki. Przyszedłem bowiem do Ordynariatu Polowego z zewnątrz. Sam też nigdy nie służyłem jako żołnierz. Uczyłem się więc być biskupem polowym. Poznawałem specyfikę Ordynariatu Polowego i zasady rządzące duszpasterstwem wojskowym. Sądzę, że wraz z upływem czasu moja wiedza i doświadczenie w tym zakresie będą wzrastać, ale jednocześnie jestem przekonany, że nauka się nie skończy. Cieszę się, że mam dobrych współpracowników, i duchownych i świeckich pracujących w kurii biskupiej Ordynariatu Polowego, którzy pomagają mi funkcjonować w rzeczywistości, która do niedawna była mi zupełnie obca.

KAI: Na czym polega specyfika duszpasterstwa wojskowego, jakie są w nim największe trudności i wyzwania?

- Gdy chodzi o pracę biskupa polowego, to moim najważniejszym zadaniem jest troska o zapewnienie żołnierzom Wojska Polskiego oraz funkcjonariuszom Straży Granicznej i Służby Ochrony Państwa odpowiedniej ilości i jakości księży kapelanów. Stąd bardzo mi zależy na dobrych kontaktach z księżmi kapelanami i na utrzymaniu wysokich standardów ich duszpasterskiej posługi. Do moich głównych zadań należy też utrzymywanie kontaktów i współpracy z dowódcami WP, Straży Granicznej, SOP i WOT. Utrzymuję też kontakty służbowe związane z MON i MSWiA, które nadzorują pracę WP i Straży Granicznej.

Przewodniczę nabożeństwom związanym z różnymi uroczystościami patriotycznymi i wojskowymi. Uczestniczę w apelach i świętach jednostek wojskowych. Staram się w miarę możliwości nawiązywać kontakty nie tylko z oficerami wyższymi, ale i z żołnierzami niższych stopni tak w jednostkach, jak i w warunkach specyficznych, np. na granicy z Białorusią czy Ukrainą. Przyznam się, że chciałbym w tym roku w jeszcze większym stopniu niż dotychczas poświęcić uwagę i czas właśnie żołnierzom „frontowym” oraz tym, którzy służą w WOT-ach i Straży Granicznej. Ponadto wykonuję pracę, która jest wspólna wszystkim biskupom – udzielam sakramentu bierzmowania i uczestniczę w uroczystościach parafialnych. Do Ordynariatu polowego należą bowiem siedemdziesiąt dwie parafie, rozlokowane po całej Polsce. Mnóstwo zatem czasu spędzam w samochodzie.

Reklama

Jeśli chodzi natomiast o księży kapelanów, to pracują w charakterze proboszczów i wikariuszy parafii wojskowych bądź wojskowo-cywilnych, jako kapelani jednostek wojskowych wojsk lądowych, sił powietrznych, Marynarki Wojennej, wojsk specjalnych, WOT-u, SOP-u i Straży Granicznej. Kilku sprawuje też funkcje duszpasterzy wojskowych wyższych uczelni oraz kapelanów szpitali wojskowych. Systematycznie kilku księży kapelanów towarzyszy żołnierzom w ich misjach w kontyngentach zagranicznych. Jeden z kapelanów pracuje w Brukseli w Polskim Przedstawicielstwie Wojskowym przy NATO i UE. Jeden przebywa w Strasburgu jako kapelan przy Naczelnym Dowództwie Sil Sojuszniczych w Europie. Kilku księży pracuje w kurii biskupiej Ordynariatu Polowego.

Głównym zadaniem kapelanów jest towarzyszenie żołnierzom w ich codziennej służbie – obecność w jednostce i w działaniach poza jednostką, np. w ramach poligonu czy służby na granicy - gotowość do rozmowy z nimi, przygotowywanie do sakramentów, prowadzenie konferencji o charakterze etycznym oraz otaczanie duszpasterską troską ich rodzin.

Trudność w duszpasterstwie wojskowym wynika głównie z napięć psychicznych, z którymi muszą się zmagać żołnierze podejmując trudne, a nawet ryzykowne przedsięwzięcia w kraju i za granicą. Wielkim wyzwaniem jest oddalenie od rodziny i najbliższych, czasami mierzone w miesiącach. Nie ułatwia też duszpasterstwa rotacja żołnierzy, która pociąga za sobą oczywiście i rotacje wśród ich kapelanów.

Reklama

Z mojego punktu widzenia prowadzenie duszpasterstwa wojskowego ułatwia natomiast dyspozycyjność księży kapelanów. Jako żołnierze i księża są gotowi na każde wezwanie i nowe zadania. Bardzo to sobie cenię i śmiem twierdzić, że jest to cecha, która wyróżnia kapelanów wojskowych.

KAI: Jakie różnice między duszpasterstwem cywilnym a wojskowym dostrzega Ksiądz Biskup?

- Duszpasterze wojskowi, jak już nadmieniłem, muszą dzielić los żołnierzy. To wymaga od nich większej niż u cywili dyscypliny i dyspozycyjności. To wiąże się również z rotacją. Rzadko się zdarza, by dany kapelan służył w jednym miejscu więcej niż dwa lata, czasami zmiany dokonują się co kilka miesięcy.

W diecezjach mamy do czynienia z parafiami terytorialnymi, co ułatwia prowadzenie duszpasterstwa. Tymczasem w duszpasterstwie wojskowym istnieją parafie personalne. Księża kapelani są oczywiście w pierwszym rzędzie duchownymi, tak na marginesie - nawet w warunkach bojowych czy w stanie „W” nie noszą broni, ale z faktu, że są żołnierzami powinni mieć podstawową wiedzę na temat służby wojskowej i jej specyfiki oraz spełniać wymagania, w tym również sprawnościowe, które obowiązują cywilnych żołnierzy zawodowych.

KAI: Skąd rekrutują się księża do Ordynariatu Polowego i gdzie się formują?

- Księża pracujący w Ordynariacie Polowym wywodzą się w większości z grona duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego. Z tego względu proszę biskupów diecezjalnych i zakonnych przełożonych wyższych o wyrażanie zgody na podejmowanie pracy w naszym Ordynariacie przez księży, którzy wyrażają taką chęć. W ub. roku, w związku z wojną w Ukrainie, zwróciłem się również z prośbą do biskupów diecezjalnych i przełożonych zakonnych o skierowanie księży na kurs oficerski. Odpowiedzi przekroczyły moje oczekiwania, co świadczy o dużej odpowiedzialności i zrozumieniu roli kapelana wśród żołnierzy.

Reklama

Są też i tacy, którzy wstąpili do Seminarium w Warszawie z zamiarem pracy w Ordynariacie Polowym. Obecnie sześciu kleryków, w tym trzech diakonów, przygotowuje się w Seminarium Archidiecezji Warszawskiej z myślą o pracy w charakterze kapelana wojskowego. Klerycy z zamiarem wstąpienia do OP przechodzą formację seminaryjną generalnie taką samą jak pozostali klerycy.

KAI: Czy w wojsku – tak jak w innych diecezjach - prowadzona jest praca powołaniowa i jakie są jej efekty?

- W wojsku może nie, ale w Ordynariacie Polowym jak najbardziej. Po pierwsze modlimy się o powołania do służby kapłańskiej w Wojsku Polskim. Po drugie staramy się być blisko żołnierzy i ich rodzin, wychodząc z założenia, że kontakt z duchownym jest też formą duszpasterstwa powołaniowego. Po trzecie, w najbliższym czasie pragniemy stworzyć spoty promujące duszpasterstwo wojskowe i zachęcać młodych ludzi, by podjęli służbę w dwóch mundurach dwóm Ojczyznom – ziemskiej i niebiańskiej.

KAI: W Polsce kapelani wojskowi należą do kadry oficerskiej a biskupi polowi zyskują tytuł generalski. Czy jest to niezbędne dla wykonywania pracy duszpasterskiej wobec żołnierzy i ich rodzin?

- Niewątpliwie w wojsku stopnie odgrywają ważną rolę. Sytuacja biskupa polowego jest jednak trochę inna. Osobiście nie odczuwam ani subiektywnie, ani obiektywnie żadnych trudności czy przeszkód ze strony żołnierzy i ich dowódców tylko z tego powodu, że nie jestem na etacie żołnierskim w stopniu generała.

Reklama

KAI: Diecezja polowa jest utrzymywana z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej. Czy nie rodzi to służbowej zależności tej diecezji od czynników świeckich i politycznych? Jak ma się do tego konkordatowa zasada autonomii Kościoła i państwa?

- Ordynariat Polowy funkcjonuje na mocy konkordatu. Zasada autonomii jest zachowana tak w interesie Wojska Polskiego, jak i Ordynariatu Polowego. Nie spotkałem się w żaden sposób z jakąkolwiek próbą instrumentalnego traktowania Kościoła czy wciągania księży kapelanów w układy lub interesy polityczne. Finansowe utrzymanie Ordynariatu Polowego przez Ministerstwo Obrony Narodowej nie narusza w moim przekonaniu autonomii państwa i Kościoła również w tym sensie, że obowiązkiem państwa jest zapewnienie swoim obywatelom, w tym przypadku żołnierzom, respektowania ich praw. Żołnierze mają prawo, jak każdy obywatel Polski, do wyznawania i praktykowania wiary. W środowisku wojskowym bez udziału księży kapelanów prawo to mające konstytucyjne źródło byłoby martwą literą.

KAI: Za naszą wschodnią granicą trwa wojna, stanowi ona źródło wielu obaw. Jaka jest rola kapelanów w tych okolicznościach?

- Do niedawna perspektywa udziału w wojnie była odległa. Mam nadzieję, że i dzisiaj jest podobnie. Codziennie modlę się o trwały pokój i bezpieczeństwo dla naszej Ojczyzny. Jednak wojna w Ukrainie z całą wyrazistością pokazuje, że pokój nie jest darem danym raz na zawsze. O niego trzeba dbać i zabiegać, wręcz toczyć „wojnę”. Działania wojenne za wschodnią granicą mobilizują więc i księży kapelanów do jeszcze większych wysiłków, by sumiennie wypełniać swoje powołanie księdza i żołnierza. Zewnętrznie praca duszpasterska z żołnierzami i dla żołnierzy nie zmieniła swej zewnętrznej formy, ale nabrała większej intensywności. I żołnierze, i kapelani mają większą świadomość i motywację. Przekonują się, jak bardzo są potrzebni i jakiemu celowi służą.

Reklama

KAI: Czy wojna w Ukrainie, która jest wyłącznie wojną obronną, prowadzoną bohatersko w imię najbardziej szczytnych ideałów, nie zachęca do przywrócenia terminu „wojny sprawiedliwej”, który został wycofany z oficjalnego kościelnego nauczania?

- Rzeczywiście, Katechizm Kościoła Katolickiego odwołuje się do pojęcia „obrony koniecznej”, wyjaśniając, że „obrona dobra wspólnego wymaga, aby niesprawiedliwy napastnik został pozbawiony możliwości wyrządzania szkody. Z tej racji prawowita władza ma obowiązek uciec się nawet do broni, aby odeprzeć napadających na wspólnotę cywilną powierzoną jej odpowiedzialności” (art. 2265). Wydaje się, że katechizmowe określenie „obrony koniecznej” jest bardziej odpowiednie niż dotychczasowe „wojna sprawiedliwa”. Jeśli już mielibyśmy nawiązywać do tradycji, to zamiast sformułowania „wojna sprawiedliwa” wolałbym używać terminu „wojna usprawiedliwiona”. W języku wojskowym mówi się o wojnie ofensywnej i wojnie defensywnej.

KAI: Wiele mówi się o zwiększeniu nakładów na wojsko. Powstają nowe dywizje, zwłaszcza na ścianie wschodniej. Czy w ślad za rozwojem także liczebnym wojska idą decyzje dotyczące rozwoju duszpasterstwa?

- Minister Obrony Narodowej zadeklarował podczas mojego ingresu do Katedry Polowej otwartość na rozwój duszpasterstwa wojskowego. Dla mnie jest logiczne, że jeśli wzrasta liczba żołnierzy, to i liczba kapelanów też winna rosnąć proporcjonalnie. To zależy jednak nie tylko od władz państwowych czy wojskowych, ale i od możliwości ze strony Kościoła. Na szczęście jest zrozumienie po jednej i drugiej stronie, co pozwala mi mieć nadzieję, że w niedalekiej przyszłości wzrośnie liczba kapelanów wojskowych oraz parafii i duszpasterskich ośrodków wojskowych. Na dzień dzisiejszy służy w Ordynariacie Polowym 122 kapelanów. Chcę zaznaczyć, że oprócz księży z Kościoła rzymskokatolickiego w WP posługują księża kościoła greckokatolickiego, prawosławnego i ewangelickiego.

Reklama

KAI: Przed jakimi największymi wyzwaniami stoi obecnie Ordynariat Polowy i księża kapelani?

- Ostatnio często używa się w Kościele słowa „synod”, które jak wiadomo oznacza „iść razem”. Iść razem z żołnierzami WP i funkcjonariuszami służb mundurowych rozumiem jako wspólny wysiłek na rzecz obrony pokoju, wolności i bezpieczeństwa naszej Ojczyzny, oparty na trwałych fundamentach hasła wypisanego na wojskowych sztandarach: „Bóg – Honor – Ojczyzna”.

Z całą pewnością to ogólne założenie będzie musiało się weryfikować w konkretnych sytuacjach, które trudno dziś przewidzieć. Na przykład takim wyzwaniem, z którym dotychczas nie mieliśmy do czynienia jest obecność żołnierzy armii amerykańskiej w Polsce. Stanowią oni niemałą już „armię” i chociaż posiadają swych kapelanów, to jednak polscy kapelani są też proszeni o pomoc.

Zawsze wyzwaniem będzie wysoki poziom moralny i duchowy żołnierzy. Jak bowiem widzimy w trakcie wojny w Ukrainie obok wyszkolenia i wyposażenia ogromną rolę odgrywa morale walczących. To też jest odpowiedź na pytanie o sens duszpasterskiej obecności i pracy wśród żołnierzy.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

2023-02-10 10:14

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ksiądz w wojsku

Niedziela podlaska 45/2019, str. 7

[ TEMATY ]

wywiad

ksiądz

wojsko

Archiwum ks. Emila Skobela

Ks. Emil Skobel ze świadectwem ukończenia kursu wojskowego

Ks. Emil Skobel ze świadectwem ukończenia kursu wojskowego

O odbytym przeszkoleniu oficerskim, misji kapelana oraz kształtowaniu postaw patriotycznych wśród żołnierzy opowiada ks. Emil Skobel, wikariusz w parafii Trójcy Przenajświętszej w Ciechanowcu, w rozmowie z Moniką Kanabrodzką

MONIKA KANANBRODZKA: – W te wakacje odbył Ksiądz kurs oficerski. Skąd taki pomysł i jak wyglądało szkolenie?

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Powiedzieć Bogu „tak”

2024-04-29 09:09

[ TEMATY ]

modlitwa o powołania

Rokitno sanktuarium

Paradyż sanktuarium

piesza pielgrzymka powołaniowa

Katarzyna Krawcewicz

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

27 kwietnia z Paradyża wyruszyła kolejna piesza pielgrzymka powołaniowa do Rokitna – w tym roku pod hasłem „Powołanie – łaska i misja”. Szlakiem wędrowało ponad 200 osób.

Pielgrzymi przybyli do Paradyża w sobotni poranek z kilku punktów diecezji. Na drogę pobłogosławił ich bp Tadeusz Lityński, który przez kilka godzin towarzyszył pątnikom w wędrówce. – Chcemy dziś Panu Bogu podziękować za wszelki dar, za każde powołanie do kapłaństwa, do życia konsekrowanego. Ale także chcemy prosić. Papież Franciszek 21 stycznia po zakończeniu modlitwy Anioł Pański ogłosił Rok Modlitwy, prosząc, aby modlitwa została zintensyfikowana, zarówno ta prywatna, osobista, jak też i wspólnotowa, w świecie. Aby bardziej stanąć w obecności Boga, bardziej stanąć w obecności naszego Pana – mówił pasterz diecezji. - Myślę, że pielgrzymka jest takim czasem naszej bardzo intensywnej modlitwy. Chciałbym, żebyśmy oprócz tych wszystkich walorów poznawczych, turystycznych, które są wpisane w pielgrzymowanie, mieli również na uwadze życie modlitwy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję