Krwiodawstwo - moja służba bliźnim
Z krwiodawstwem zetknąłem się, będąc w szkole średniej. Słyszałem różne opinie o szkodliwości oddawania krwi. Będąc na wycieczce szkolnej w zabytkowym mieście, prawdopodobnie był to Toruń, w wolnej chwili wstąpiłem do kościoła na modlitwę. Wychodząc, zacząłem czytać ogłoszenia przy wejściu. Znalazłem ciekawy artykuł o oddawaniu krwi - nie pamiętam już autora - który przekonał mnie ostatecznie do idei krwiodawstwa. Ponieważ jestem człowiekiem wierzącym, postanowiłem, oddając krew, realizować swój obowiązek dobrych uczynków. Mam 50 lat i do dnia dzisiejszego oddałem 12 litrów krwi. Na pewno jest sporo ludzi, którzy oddali dużo więcej. Jestem pełen uznania dla nich. Ale myślę, że tu nie chodzi o ilość. Każdy sam powinien decydować, kiedy i ile krwi oddawać innym. Ważne natomiast jest to, aby ludzi, którzy dzielą się swoją krwią z innymi, było jak najwięcej. Od 15 lat jestem nauczycielem szkoły średniej. Mamy w Polsce wspaniałą młodzież i do niej szczególnie apeluję: - Nie bójcie się oddawać krwi! Ja nigdy nie miałem problemów zdrowotnych z tego powodu. Gdy idąc ulicą w większym mieście, jestem zaczepiany przez ludzi chcących pieniędzy, mam dylemat czy dać, czy nie. Nie wiem bowiem, na co zostaną przeznaczone. Nigdy nie zastanawiałem się, czy oddać krew, czy nie. Wiem, że moja krew jest zawsze dobrze wykorzystana. Może nawet uratowała komuś życie.
Jan Patocki
Dzieci nienarodzone w świetle prawa
W 1991 r. Polska przystąpiła do Konwencji o prawach dziecka przyjętej w 1989 r. przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych (DzU1991r. Nr 120, poz. 526 i 527). Stwierdza ona w preambule (wstępie), że kraje, które ją ratyfikowały, będą respektować, iż „dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”. Wyraża się w tym uznanie ciągłości życia prenatalnego i po urodzeniu. W polu widzenia trzeba mieć również inne unormowania prawne przyznające ochronę życiu poczętemu, bez względu na okres ciąży, zawarte w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym (art. 75, art. 142, art. 182), Kodeksie cywilnym (art. 927 § 2). Precedensowy charakter miał wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 19.07.1996r. sygn. SA/Ka 731/95. Sąd uznał za osobę represjonowaną przez okupanta hitlerowskiego również tego, kto pozostawał jeszcze w łonie matki, gdy ta więziona była z przyczyn politycznych w obozie koncentracyjnym. Będąc już wówczas dzieckiem, odbierało ono, wspólnie z matką, cierpienia fizyczne i psychiczne oraz pozostawało nieustannie w skrajnym niebezpieczeństwie utraty życia. Takie były realia pobytu w obozie koncentracyjnym. Obowiązuje zasada prawna, że płód w łonie matki uważany jest za już urodzonego, gdy chodzi o jego korzyść. W obszernym komentarzu do tego wyroku jedna z gazet przytoczyła w nagłówku cytat z Księgi Jeremiasza (1, 5): „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię”.
Stefan z Chorzowa
Oczekujemy na listy pod adresem:
„Niedziela”, ul. 3 Maja 12
42-200 Częstochowa.
Na kopercie należy napisać: „Listy”
Pomóż w rozwoju naszego portalu