Reklama

W majestacie

Niedziela Ogólnopolska 11/2007, str. 27

Ewa Polak-Pałkiewicz
Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Ewa Polak-Pałkiewicz<br>Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Schemat jest zawsze ten sam: przedstawia się w mediach człowieka zakutego w cierpienie, niczym w kajdany, i w imię oswobodzenia go z kajdan żąda się zmiany prawa. Tak by śmierć niewinnej ofiary była „legalna”. Tak było w latach 70. z kalifornijską kelnerką, którą przedstawiano jako ofiarę zbiorowego gwałtu (po latach sama wyznała, że żadnego gwałtu nie było). To dla niej, pod wpływem opinii publicznej, oburzonej na „niesprawiedliwość i okrucieństwo” prawa, które nie pozwalało wówczas mordować nienarodzonych, amerykański sąd dokonał precedensowej poprawki w ustawodawstwie chroniącym życie. Precedens utorował drogę lawinie. Tak było z czternastolatką w Irlandii, przedstawianą jako biedne dziecko, które również zgwałcono i porzucono (choć w istocie miała romans z kolegą tatusia, o czym jakoś nikt - po zabójstwie jej dziecka, co opinia publiczna uznała za wielkie zwycięstwo - specjalnie się nie rozpisywał). Ruszyła machina zabijania w majestacie prawa - z powodu i bez powodu. Tak było parę lat temu w Polsce, gdy historię matki chorego dziecka, które urodziło się wbrew jej woli, bo lekarz odmówił aborcji, usiłowano wykorzystać jako - wyciskający łzy z oczu - bicz na niedobrych lekarzy, którzy nie chcą zabijać. Tak jest i teraz, gdy telewizja pokazuje pana Janusza Świtaja, który leży sparaliżowany od 14 lat. A prawo jest „okrutne”, nieczułe na tragedię człowieka. Najbardziej rasowi z subtelnych intelektualistow, znanych z podejmowania dylematów moralnych, przyznają, że w takiej sytuacji nie śmią jednoznacznie niczego osądzać. Wszystko wydaje się wątpliwe. Wydawało się, że owszem, są normy, przykazania, tradycje kultury, ale teraz, sami państwo rozumiecie... Nie ma nic. Jest pustka. W tę pustkę wdziera się usłużny głos czekających w pogotowiu „ekspertów”, którzy już od dawna mają przygotowane formuły. Nie, drodzy państwo, niczego nie musicie się obawiać. To nie będzie bolało. Przecież jesteśmy dorośli. Istnieją znane procedury, są pewne cywilizowane społeczności, które wypracowały nowoczesne standardy. One podpowiedzą, jak bezszelestnie usuwać człowieka i cały problem. One już od dawna, od prawie dwudziestu lat... Holandia, Szwajcaria, Belgia. My jesteśmy po prostu straszliwie zacofani. Musimy nadrobić zaległości. Postęp cywilizacyjny nieuchronnie obejmuje również Polskę. Są pewne światowe wymogi. Społeczność międzynarodowa nie musi wytykać nas palcami.
Najbardziej krystaliczny głos - w perfekcyjnej formie, w której bezosobowe sterylne formuły prawniczego języka zastępują język pojęć chrześcijańskich, takich jak godność osoby ludzkiej, miłość, miłosierdzie, współczucie, poświęcenie, ofiara, nadzieja - jak na razie w tej sprawie pochodzi z dziennika „Rzeczpospolita”. Dr hab. Jan Hartman, szef Zakładu Filozofii i Bioetyki Collegium Medicum UJ, naucza: „...w najbardziej rozwiniętych pod względem kultury prawnej państwach roszczenia osób domagających się eutanazji lub pomocy w samobójstwie wymuszają na organach państwowych zmiany i uściślenia prawne”. Najważniejsze, zdaniem autora, jest to, że w owych krajach „o wysokiej kulturze prawnej” państwo kontroluje sytuację. Nikt tam nie udaje, że „nie ma eutanazji, bo jest zabroniona”. No i lekarze, a także ich potencjalne ofiary, śpią bezpiecznie. Jest to niezwykle optymistyczne. Nie ma zbędnych dywagacji o tym, co jest moralne, a co nie. Weźmy taką ostoję prawniczego ładu jak Holandia. „...rząd holenderski nie śmie wdawać się w dyskusję o wyższości moralistyki chrześcijańskiej nad stoicką (...) i wprowadza nowe ustawodawstwo, nie przesądzając prymatu którejkolwiek z szacownych tradycji”. Cóż, to tylko tacy prości, nieuczeni Polaczkowie mogą mieć coś przeciwko zadawaniu śmierci w majestacie prawa, mamrocząc coś o przykazaniach i o miłości bliźniego. „W wolnych krajach o swoim losie decydują ludzie, nie czynią tego za nich posłowie i urzędnicy” - przygważdża nas dumnie brzmiącym hasłem dr Hartman. Nikt już w tych szacownych gremiach nie pamięta głosu mieszkańcow holenderskiego miasteczka Amersford, których list do rządu dotarł także do Polski (parę lat temu opublikowała go „Gazeta Wyborcza”). Grupa zastraszonych ludzi tłumaczyła się w nim ze swojej „nieproduktywności”, z uwagi na wiek i choroby, i błagała o litość: „Czujemy, że nasze życie jest zagrożone - pisali mieszkańcy Amersford. - Wiemy, że dużo kosztujemy naszą społeczność. Wiele osób sądzi, że jesteśmy bezużyteczni. Często zauważamy, jak usiłuje się nas przekonać, że pragniemy śmierci. Jesteśmy przerażeni, że prawo może zezwalać na eutanazję”. Wątpię, czy dr Hartman zaliczyłby tych Holendrów do ludzi wolnych, „zdolnych decydować o swoim losie”. Należy przypuszczać, że wielu myślicieli, zafascynowanych możliwościami dowolnego przesuwania przez prawo granic moralnych i manipulowania człowiekiem przy pomocy zgrabnych, demagogicznych formuł oraz obrazów, które dobrze się sprzedają w mediach, służąc cywilizacji śmierci - kto dziś pamięta termin Jana Pawła II! - uznałoby ich za zbyt przerażonych, by należało im się jeszcze trochę życia. Podobnie jak pana Janusza Świtaja, któremu trzeba zaproponować pomoc, by jego egzystencję uczynić bardziej godną, a nie prześcigać się w słownej ekwilibrystyce, by „w majestacie prawa” mogło być spełnione życzenie, jakie podpowiada mu samotność.
PS Z ostatniej chwili: Okazało się, że są w Polsce ludzie i instytucje gotowi p. Januszowi pomóc. On sam przyjmuje pomoc z wdzięcznością. To prawdziwy triumf cywilizacji miłości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: kardynałowie o sylwetce przyszłego papieża

2025-05-05 22:32

[ TEMATY ]

konklawe

PAP

„Papież-pasterz, którego perspektywa wykracza poza sam Kościół katolicki, zwłaszcza w świecie, w którym wszyscy jesteśmy sobie bliżsi” - taki profil naszkicowali kardynałowie podczas XI kongregacji generalnej. Obradowała ona dziś w godzinach od 17.00-19.00.

Zgromadzenie rozpoczęło się krótką modlitwą. Obecnych było około 170 kardynałów, w tym 132 elektorów - poinformował dyrektor Biura Prasy Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni. W około 20 wystąpieniach podkreślono potrzebę dialogu między religiami i relacji z różnymi światami kulturowymi. Poruszono temat etniczności w Kościele i społeczeństwie, migracji „jako daru, ale także jako wyzwania, jakim jest wspieranie migrantów w wierze podczas ich migracji”.
CZYTAJ DALEJ

Komunikator Skype definitywnie wyłączony

2025-05-05 16:10

[ TEMATY ]

Skype

Adobe Stock

Od poniedziałku definitywnie przestał działać komunikator Skype. Koncern Microsoft w lutym zapowiedział zamknięcie usługi; dane użytkowników będą dostępne do końca stycznia przyszłego roku.

Koniec stycznia 2026 roku to termin, który firma dała użytkownikom usługi na usunięcie lub zabezpieczenie danych. Od chwili podjęcia decyzji o wygaszeniu Skype’a Microsoft zachęca jego użytkowników do korzystania z platformy Teams.
CZYTAJ DALEJ

Ks. R. Kurowski: co oznaczałby wybór papieża z Azji dla tutejszych chrześcijan?

2025-05-06 10:17

[ TEMATY ]

azja

chrześcijanie

wybór papieża

PAP/EPA

Stephen Chow Sau-yan, biskup Hongkongu w drodze na kongregację

Stephen Chow Sau-yan, biskup Hongkongu w drodze na kongregację

„Wybór papieża z Azji dałby potężny zastrzyk dla chrześcijan i katolików żyjących na tym kontynencie, co by jednocześnie uszczęśliwiło niektóre azjatyckie kraje, ale niekoniecznie wszystkie” - powiedział ks. Remigiusz Kurowski. Pallotyn, filozof i poeta od 2012 r. prowadzący duszpasterstwo wspólnoty francuskiej w Hongkongu w rozmowie z KAI podkreślił, że papież przede wszystkim powinien być gwarantem jedności Kościoła: "Tak jak Pan Jezus mówił do Piotra i apostołów, aby byli jednością i nią promieniowali. Musi być papieżem, który będzie jednoczył. Nie ważne, czy będzie to Azjata. Afrykańczyk, Europejczyk, czy Amerykanin".

Ks. Kurowski pytany, czy widzi kardynała z Azji na papieskiej stolicy powiedział: „Wybór papieża z Azji dałby zastrzyk dla chrześcijan i katolików żyjących na tym kontynencie, co by jednocześnie uszczęśliwiło niektóre azjatyckie kraje, ale niekoniecznie wszystkie. Każdy kij ma dwa końce. Z jednej strony mogłoby to przyczynić się do rozwoju duchowości, praktyk religijnych, pielgrzymek, pogłębienia życia chrześcijańskiego oraz rozwoju charytatywnej działalności Kościoła. Na pewno papież z Azji przyczyniłby się to wzrostu powołań kapłańskich. Bez wątpienia wpłynęłoby to też na poprawę sytuacji finansowej azjatyckiego Kościoła. Ale z drugiej strony mogłoby to wywołać również efekt negatywny w formie jakiejś podejrzliwości i niechęci wśród niektórych państw azjatyckich, że Kościół mógłby się stać zbyt silny i tym samym zagrażać ich interesom.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję