Reklama

Śladami VI Światowego Dnia Młodzieży

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozpoczęta przez Jana Pawła II w 1985 r. pielgrzymka młodych w ramach Światowych Dni Młodzieży nie tylko trwa, ale staje się swego rodzaju ruchem młodych, którzy pragną dać świadectwo swojej wiary i doświadczyć powszechności Kościoła. Każdy Światowy Dzień Młodzieży - od Rzymu aż po Kolonię - miał swój niepowtarzalny klimat, ale również niepowtarzalne przesłanie i znaczenie w historii zbawienia. W tym roku obchodzimy 15. rocznicę VI Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie. W 1991 r. do duchowej stolicy Polski przybyło ponad milion młodych ludzi z całego świata. Najważniejsze, że po raz pierwszy mogła się spotkać i modlić wspólnie młodzież z zachodu i ze wschodu Europy. Młody Kościół, mówiąc językiem Jana Pawła II, oddychał wtedy wreszcie dwoma płucami. Samo wydarzenie już było wielkim cudem. Licząca ponad 200 tys. mieszkańców Częstochowa miała dać schronienie ponad cztery razy większej liczbie pielgrzymów. Dźwigająca się z komunistycznej zapaści Polska raz jeszcze okazała się na tyle gościnna, aby wyżywić i dać darmowe schronienie ponad 100 tys. młodych z krajów dawnego Związku Radzieckiego. Myślę, że właśnie w Częstochowie Duch Święty rozbijał kolejny mur podzielonej na wschód i zachód Europy, aby młode pokolenie mogło budować jedność. Pamiętam jak dziś jasnogórskie błonia wypełnione młodymi. Jeszcze wtedy widać było różnice. Młodzi z Hiszpanii, Włoch, Francji zadziwiali temperamentem i radością, młodzi ze Wschodu jakby doświadczali dopiero ducha wolności. To im szczególnie dedykował Jan Paweł II słowa z Listu św. Pawła: „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać «Abba, Ojcze!»” (Rz 8,15). To były niezapomniane chwile. Sam Jan Paweł II często wspominał, że w historii Światowych Dni Młodzieży Częstochowa była miejscem szczególnym, bo od Jasnej Góry spotkania młodych zaczęły mieć tak masowy charakter.
Mija już 15 lat. Młodzi ludzie - uczestnicy VI Światowego Dnia Młodzieży mają już pewnie swoje rodziny i w natłoku bieżących spraw rzadko wracają do przeżyć z sierpnia 1991 r., jednak warto do nich wracać. Kiedy w 2001 r. organizowaliśmy 10-lecie VI ŚDM, przepiękne świadectwo o swojej przemianie dawali młodzi ludzie z Ukrainy, Czech, Białorusi. Za każdym razem wspominali, że tamto spotkanie pomogło im doświadczyć żywego Chrystusa i żywego Kościoła. Zapewne nigdy nie zapomni częstochowskiego spotkania duszpasterz akademicki z Bremen - Ksiądz Urlich. Wspomina on, że w Częstochowie po raz pierwszy w życiu zobaczył tylu modlących się ludzi, przekonał się o sile Kościoła i o tym, że jego misja nie jest już jedynie historią Europy. To w 1991 r., po powrocie z Częstochowy, podjął decyzję, żeby zostać kapłanem. Może warto kiedyś zapytać kardynała Lyonu Philippe’a Barbarina o jego przeżycia z tamtych dni. Wtedy był francuskim księdzem, który przyjechał na VI ŚDM z grupą młodzieży. To, czego tu doświadczył, w znaczący sposób zmieniło jego wizję duszpasterstwa, a przede wszystkim dodało mu sił i motywacji do kapłańskiej służby. Majka, jedna ze świeckich pracownic sekcji ds. młodzieży przy Episkopacie Czech, wyraża swoje przekonanie, że VI ŚDM był punktem zwrotnym w całej pracy Kościoła w Czechach na rzecz młodzieży.
To tylko kilka drobnych owoców tamtych dni. Pewnie wszystkie zna Bóg. Ale najważniejszym sensem wspominania i świętowania jubileuszu VI ŚDM jest pozostawione przez Jana Pawła II przesłanie do młodych. Skupiło się ono wokół trzech znaków i trzech słów: Biblii, Krzyża i Ikony Maryi oraz słów z Apelu Jasnogórskiego: „Jestem, pamiętam, czuwam”. Korzystając z uroczystości rocznicowych, które odbędą się w tym roku na Jasnej Górze 14 i 15 sierpnia, warto na nowo odświeżyć tamte treści i na nowo przekazać je młodym, którzy wtedy mieli może zaledwie kilka lat. Warto znowu, choćby tylko w gronie polskiej młodzieży, zaśpiewać Abba, Ojcze! i nabrać „ducha przybrania za synów”. Zapraszamy do Częstochowy.

Reklama

1991-2006

Wszystkich uczestników VI Światowego Dnia Młodzieży, młodzież z całej Polski oraz wszystkich sierpniowych pielgrzymów zapraszamy na:
Jubileusz 15-lecia VI Światowego Dnia Młodzieży

14 sierpnia 2006 r.
18.00 - Zawiązanie wspólnoty pod archikatedrą częstochowską
19.00 - Wspólna pielgrzymka z archikatedry na Jasną Górę
20.00 - Eucharystia pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza
21.00 - Apel Jasnogórski
22.00 - Wieczór uwielbienia i dziękczynienia za dar Światowych Dni Młodzieży

Zaproszeni goście: Viola Brzezińska, Magda Anioł, „Mocni w Duchu”

15 sierpnia 2006 r.
11.00 - Eucharystia na Szczycie Jasnogórskim

Organizatorzy Jubileuszu: Sanktuarium na Jasnej Górze, Duszpasterstwo Młodych
Archidiecezji Częstochowskiej oraz Urząd Miasta Częstochowy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: my zrodziliśmy się z Boga, który jest Miłością

2024-05-03 19:56

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

2024-05-04 22:24

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

W czym właściwie Maryja pomogła Jezusowi, skoro i tak nie mogła zmienić Jego losu? Dlaczego warto się Jej trzymać, mimo że trudności wcale nie ustępują? Zapraszamy na piąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że czasem Maryja przynosi po prostu coś innego niż zmianę losu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję