Reklama

Gadu-gadu z księdzem

Tatuaż z aniołami na pośladku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie jestem już młodą osobą, ale zawsze staram się zrozumieć młodych ludzi. Nie wiem jednak co myśleć o coraz częstszej praktyce tatuażu przedstawiającego elementy religijne. Już kilkakrotnie widziałam młodych ludzi z wytatuowanym obliczem Chrystusa na plecach i rękach. Kilka dni temu spotkałam w parku rowerzystę z wytatuowanym obrazem Chrystusa na łydce. Próbowałam go zapytać, dlaczego to zrobił, ale chyba się obraził, bo szybko wstał z ławki i powiedział zmieszany, że jak chcę, to mi może pokazać tatuaż z aniołami na pośladku. Co Ksiądz sądzi o religijnym tatuażu i innych, podobnych ozdobach na ciele, jak kolczyki z krzyżykiem w nosie czy na przebitych wargach?
Zofia

Zbliżające się lato chyba jeszcze bardziej sprowokuje nas do takich pytań. Moda na pokazywanie ciała i ozdabianie go zatacza coraz większe kręgi. Dawniej tatuaż kojarzył się z więźniami, przestępcami lub członkami jakichś mafijnych grup i tajemniczych band - dziś staje się coraz bardziej powszechny. Szukając odpowiedzi na Twoje pytanie, dotarłem do ciekawego artykułu E. Gołąbka na ten temat w czasopiśmie Homo Dei (nr 2/2006). Artykuł nosi tytuł: Inwazja przekłuwaczy ciała i opisuje bardzo dziś częste zjawisko przekłuwania ciała i wykonywania tatuaży. Z pewnością człowiek o dojrzałej wierze wie, że tego typu praktyki są zupełnie zbyteczne i nie należą do najmądrzejszych pomysłów na ewangelizację. Kaleczenie swojego ciała, a zwłaszcza ozdabianie go religijnymi tatuażami nie wydaje mi się zbyt stosowne. Osobiście wolę inne świadectwo wiary niż wspomniane wizerunki Chrystusa na łydce lub aniołów na pośladku.
Problem jest chyba jednak głębszy. Przywołany przeze mnie autor artykułu o przekłuwaczach ciała chyba słusznie próbuje znaleźć odpowiedź na ten problem nie tyle w ocenie moralnej, ile w próbie psychologicznego uzasadnienia tej praktyki. Trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego młodzi ludzie to robią i czy nie jest to próba powiedzenia światu o czymś dla nich bardzo ważnym. Na pewno dla dużej części argumentem jest moda i tzw. szpanowanie, i tu nie ma co dyskutować, bo intencje są płytkie i, daj Boże, same kiedyś ustąpią. Jest jednak grupa młodych, którzy przez swoje ciało chcą wyrazić jakieś swoje problemy. W dzisiejszym świecie ciało staje się sposobem komunikowania światu swoich problemów. Ponieważ ludzie więcej uwagi zwracają na ciało, więc i młodzi przez różne manipulacje na swoim ciele chcą nam coś ważnego powiedzieć. Czasem jest to chęć zwrócenia na siebie uwagi, w sytuacji olbrzymiego poczucia samotności, często jest to wypowiedzenie swojego buntu wobec historii życia, niesprawiedliwości świata, albo chęć wyraźnego wykrzyczenia swojego poglądu na świat. Być może i religijne tatuaże u młodych są wynikiem chęci przekazania innym swoich doświadczeń za pomocą ciała. Tych motywów jest pewnie jeszcze bardzo, bardzo, dużo. W tej odpowiedzi chodzi mi jednak o to, żeby w takich sytuacjach, zamiast odgórnej krytyki, podjąć dialog. Gratuluję Ci, że podczas spotkania z rowerzystą w parku nie zaczęłaś od ostrej krytyki i wyzwisk, ale od spokojnej rozmowy. Pamiętam, jak kiedyś, ucząc w drugiej klasie gimnazjum, zdenerwowałem się na uczennicę ubraną jak dorosła kobieta. Młoda dziewczynka miała na sobie wyzywający strój i ostry makijaż. Zareagowałem zdecydowanie i bardzo krytycznie. Na moje ostre uwagi dziewczynka odpowiedziała spokojnie: „Gdyby Ksiądz mieszkał w takim domu jak mój, to zrobiłby Ksiądz wszystko, żeby z niego uciec”. Zrozumiałem, że ona bardzo chce być już dorosła, żeby wyzwolić się z koszmaru swojego rodzinnego domu. Nie należało więc nakrzyczeć na nią za zewnętrzny wygląd, ale trzeba było z nią spokojnie porozmawiać. Może i w niektórych przypadkach z tatuażem - nie od razu trzeba rzucać gromy, ale spokojnie na ten temat pogadać.

Zachęcamy naszych Czytelników do dzielenia się swoimi wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi wiary. Na niektóre z nich postaramy się znaleźć odpowiedź. Na naszych stronach internetowych www.niedziela.pl jest też specjalny adres, pod który można napisać w każdej sprawie: pytania@niedziela.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Boża z Guadalupe – Morenita ukochana przez papieży

2025-12-12 09:18

[ TEMATY ]

Matka Boża z Guadalupe

Vatican Media

Ukochana przez Meksykanów i mieszkańców Ameryki Łacińskiej Morenita zajmowała szczególne miejsce w sercu i nauczaniu ostatnich papieży. Dziś po południu, o godz. 16, w rocznicę objawień i liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe, w Bazylice św. Piotra Leon XIV odprawi Mszę świętą. Pierwszym papieżem, który sprawował Mszę św. w Bazylice ku czci matki Bożej z Guadalupe był Jan Paweł II.

10 lat po podbiciu królestwa Azteków przez Hiszpanów, w 1531 r., na wzgórzu Tepeyac, na północ od miasta Meksyk, biednemu Indianinowi Juanowi Diego objawiła się wyglądająca jak młoda Metyska Matka Boża. W 2002 roku, podczas Mszy kanonizacyjnej świadka objawień, Jan Paweł II podkreślił znaczenie objawień w Guadalupe dla ewangelizacji Meksyku: „Orędzie Chrystusa, przekazane przez Jego Matkę, przenikało główne elementy kultury miejscowej, oczyszczało je i nadawało im ostateczny sens zbawczy”.
CZYTAJ DALEJ

Był gigantem modlitwy

2025-12-12 09:15

[ TEMATY ]

rocznica śmierci

śp. abp Stanisław Nowak

M.Sztajner/Archiwum Niedzieli

Abp Stanisław Nowak

Abp Stanisław Nowak

4 lata temu, w dniu 12 grudnia 2021 r., w 86. roku życia, w 63. roku kapłaństwa i w 37. roku biskupstwa, podczas sprawowanej przy jego łóżku Mszy św., odszedł do Pana abp Stanisław Nowak, arcybiskup senior archidiecezji częstochowskiej.

Abp Stanisław Nowak urodził się 11 lipca 1935 r. w Jeziorzanach. Ukończył II Liceum Ogólnokształcące im. Króla Jana III Sobieskiego w Krakowie.
CZYTAJ DALEJ

A jeśli to wcale tak nie było? Nowe spojrzenie na św. Józefa

2025-12-12 23:04

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Red

To jeden z tych momentów, kiedy tradycyjny obraz pobożności zderza się z pytaniem: „A jeśli to wcale tak nie było?”. Wystarczy wsłuchać się w dobrze znaną kolędę „Dzisiaj w Betlejem”: „…i Józef stary, i Józef stary, Ono pielęgnuje”. Śpiewamy to bezrefleksyjnie od lat. Tymczasem najnowsza książka ks. prof. Józefa Naumowicza pt. „Święta Rodzina z Nazaretu. Historia wielkiej miłości” proponuje nam obraz Józefa, który z „Józefa starego” zmienia się w silnego, młodego mężczyznę, który… adoptuje Syna.

Przez całe wieki w wyobraźni chrześcijan utrwalał się wizerunek Józefa-starca. W apokryfach uczyniono go wiekowym, nierzadko wdowcem z gromadką dzieci z poprzedniego małżeństwa – po to, by broń Boże nikt nie podważał dziewictwa Maryi. Do tego dołożono jeszcze żydowskie skojarzenie „sprawiedliwego” z kimś dojrzałym, sędziwym, doświadczonym. Świętość równała się starość. Proste? Owszem. Tylko, jak pokazuje ks. prof. Naumowicz, teologicznie bardzo uproszczone.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję