Droga Redakcjo! Chcielibyśmy naszym krótkim listem podziękować za istnienie rubryki „Chcą korespondować”, dzięki której dane nam było się poznać. Nasza znajomość trwa już ponad 2 lata. Choć w dzisiejszych czasach pisanie listów nie jest już takie popularne, to jednak okazało się, że można w ten sposób zawrzeć przyjaźń, która niesie ze sobą wiele radości i dobra. Jesteśmy przekonani, że takich osób jak my jest więcej i warto „zaryzykować”, i rozpocząć korespondencję za pośrednictwem „Niedzieli”. Na koniec chcemy apelować do wszystkich samotnych: „Nie poddawajcie się zniechęceniu i zobojętnieniu, bo warto wychodzić naprzeciw prawdziwej przyjaźni”. Wdzięczni czytelnicy Małgosia i Piotr
Takich listów nie jest wiele, ale mam sygnały, że przyjaźnie zawarte za pośrednictwem Niedzieli bywają wartościowe i trwałe. Znajoma z sąsiedniej ulicy poznała w ten sposób Panią z drugiego końca Polski. Okazało się, że w naszym mieście ma ona krewną, w Domu Opieki. I ta znajoma ją teraz odwiedza, zaprzyjaźniwszy się serdecznie ze starszą panią, która nie ma krewnych poza tamtą oddaloną kuzynką.
Gdy siedzę przy komputerze i odpisuję na listy Czytelników Niedzieli czasami odnoszę wrażenie, że my wszyscy tworzymy jakąś niewidzialną wspólnotę, wpolnotę przyjaźni i miłości. Wspólnotę oplatającą cały świat, bo listy przychodzą do nas z wielu krajów, nawet z Ameryki. Z tej Ameryki, do której znów wyjechał nasz dobry znajomy Pan „Latarnik”. Pobył trochę w Kraju, zrobił wiele dobrych uczynków, i znów go poniosło za ocean. Czasami myślę o nim, i o wielu innych naszych rodakach, porozrzucanych po różnych krańcach ziemi. I stanowiących maleńkie ziarenka polskości w tych miejscach, gdzie się osiedlili.
Było mi dane zobaczyć tzw. zagranicę, więc mogę sobie wyobrazić, jak tam się żyje. Pamiętam, że podczas jednego z wyjazdów już po dwóch tygodniach szukałam łapczywie polskiej stacji radiowej, gdyż otoczenie mówiące w niepolskim języku było zimne, obce i nieprzyjazne. I pamiętam też swoją radość, gdy usłyszałam znajomy głos spikera I Programu Polskiego Radia. A teraz jest jeszcze łatwiej, bo mamy Radio Maryja osiągalne satelitarnie. Oraz naturalnie - naszą Niedzielę, obecną w internecie.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi doświadczeniami z korespondencji nawiązanej za naszym pośrednictwem, aby zachęcić innych do szukania przyjaciół. Niekoniecznie przy pomocy naszej rubryki, ale staramy się dawać przykład, że jest to możliwe.
Doskonale znany tekst dzisiejszej Ewangelii zachęca nas do konfrontacji z naszym podążaniem za Chrystusem. Zastanawiamy się nieraz nad naszą relacją do Boga, wiele możemy już o tym powiedzieć, ale życie nieustannie to weryfikuje i niejako wymusza na nas stanięcie w prawdzie wyrażonej nie tylko słowem, ale nade wszystko czynem. Już nieraz uświadamialiśmy sobie, że wiara i pójście za Chrystusem nie jest życiem usłanym różami, a dziś Jezus mówi nam wprost o drodze, na której trzeba dźwigać codzienny krzyż. I stoi przed nami wiele, na pozór sprzecznych, zachowań, jak choćby nienawiść do ojca, matki, żony, dzieci. Czy może nas ów tekst gorszyć? Myślę, że żadną miarą. Trzeba jednak należycie uporządkować hierarchię wartości w naszym życiu, by wiedzieć, co z czego wynika. Oczywiście, na pierwszym miejscu musi być Bóg. Potem – Jego wola względem naszego życia. To tak jakby z nieco innej strony modlitwa Ojcze nasz..., która przypomina wpierw o uświęceniu Boga, o Jego należytym miejscu w naszym życiu, o naszej otwartości na Jego wolę, a następnie dopiero wyraża prośbę o chleb powszedni, który jest symbolem doczesności. Wszystko musi być budowane na fundamencie, którym jest Bóg. Jeśli chcesz pójść za Chrystusem, musisz to uczynić bezkompromisowo. Stanąć przed nim sam na sam. Bez niczyjego wsparcia, zaplecza i zabezpieczeń. Tylko On i ja. Moje „ja” – ja sam przed Nim jestem nikim, bo wszystko, czym jestem, wynika z mojej relacji do Niego. Tym jest moja „nienawiść” do siebie samego: wyraża się w oddaniu wszystkiego Bogu – tak jak oddanie żony, dzieci, braci czy sióstr. Wszystko zaczyna się od mojej relacji do Niego. Od wzięcia tego wszystkiego jakby od nowa – w postaci krzyża obrazującego wszystko, z czym przychodzi mi żyć na co dzień. Jeśli nie przyjmę tego w duchu wiary, nie jestem uczniem Chrystusa. Cała rzeczywistość mojego ziemskiego pielgrzymowania musi być interpretowana w duchu wiary. Wszystko dzieje się po coś. Wszystko w Bożym planie ma swój sens i ma czemuś służyć. To fundament, o którym pisze dalej ewangelista Łukasz. Twoje życie musi być zaplanowane na współpracę z Bogiem. Zaczynasz budować. A jeśli już, to od początku do końca – mówiąc nieco prostym językiem: na dobre i na złe. Jestem z Nim wtedy, gdy moje życie „układa się”, ale i wtedy, gdy przychodzi moment próby. To jest nie tylko trwałe budowanie fundamentu, ale i zdolność wykończenia budowy. Jeśli w chwili próby porzucam Jezusa, to jestem człowiekiem godnym politowania albo obiektem drwin. Czym jest moja wiara tylko w chwili powodzenia, albo czym jest moja miłość tylko w dobrej, a nie złej doli? Życie nasze pozostaje ciągłym zmaganiem, walką – wygrana pozostaje tylko z Chrystusem.
Brytyjski dziennik „Financial Times” opisuje w sobotę projekt polskiego miliardera Romana Karkosika, z którego inicjatywy we wsi Konotopie (Kujawsko-Pomorskie) powstaje najwyższy w Europie pomnik Matki Boskiej. Figura ma mieć 55 m wysokości i według „FT” zostanie konsekrowana 15 sierpnia 2026 r.
Jak relacjonuje gazeta, na należącej do Karkosika działce, gdzie realizowany jest „ogromny, niemal faraoński projekt”, stoją dwa dźwigi, a robotnicy budują cokół w kształcie korony. Niedaleko, w miejscowości Kikół, znajduje się dom Karkosika, jednego z najbogatszych przedsiębiorców w Polsce, który - jak podkreśla „FT” - unika kontaktów z mediami.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.