W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia nieznani sprawcy zniszczyli figurkę w szopce bożonarodzeniowej znajdującej się na Placu Katedralnym w Łodzi.
O zniszczeniach została powiadomiona łódzka policja, która prowadzi czynności wyjaśniające. Gipsowa figurka Jezusa Narodzonego, która co roku uroczyście wnoszona jest do szopki podczas Pasterki przez jednego z łódzkich biskupów, ma oderwaną głowę od tułowia. Zniszczenia zauważyli wierni, którzy przyszli do bazyliki archikatedralnej na noworoczną Eucharystię. Poza zniszczeniem samej figurki, skradziono także mosiężną koronę, jaką miał na głowie Nowonarodzony. Sama figurka nie ma dużej wartości materialnej, jednak ma wartość sentymentalną, gdyż została stanowi pamiątkę pochodzącą z Watykanu i przywiezioną do Łodzi przez ówczesnego ceremoniarza papieskiego, a dziś jałmużnika papieskiego kardynała Konrada Krajewskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie jest to pierwsza dewastacja w łódzkiej katedrze i jej okolicach. W lipcu 2021 roku nieznany sprawca wymalował napisy na drzwiach głównych świątyni. Dzięki pracy łódzkiej policji i monitoringowi na Placu im. Jana Pawła II, po kilku dniach został zatrzymany. Napisy zostały usunięte, a drzwi odnowione.
W noworoczne samo południe metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś przewodniczył Mszy świętej w łódzkiej katedrze. - Widok małego Jezusa nikogo nie napawa lękiem. Widok małego Jezusa zaprasza nas, prowokuje nas do miłości. Widok małego Jezusa, Jezusa który leży w żłobie, Jezusa, który jest upokorzony, który jest wyniszczony, ten widok pomaga nam popatrzeć na samych siebie. To jest widok, który nas leczy z naszych chorych ambicji. Właśnie takich ambicji, które każą nam walczyć z ludźmi. Patrzymy na Jezusa i nasza kondycja, sytuacja, bieda, ubóstwo, przestają nas zawstydzać, bo widzimy Boga, który przyjął nasz wstyd, upokorzenie i stał się możliwie najmniejszy. Kiedy patrzę na twarz Boga w żłóbku, przestaję się wstydzić samego siebie – mówił abp Ryś w noworocznej homilii.