Reklama

Moja zakopiańska relikwia

Każdy z nas przeżył w życiu momenty, które może nazwać niezwykłymi, niepowtarzalnymi. Na pewno należą do nich spotkania z Janem Pawłem II. Chciałbym przywołać jedno z nich, będące dla mnie kamieniem milowym na drodze wiary i prawdy. Było to 6 i 7 czerwca 1997 r. w Zakopanem - w stolicy naszych Tatr. Papież przyjechał do swoich, do górali. "Bohaterem" tego wspomnienia-spotkania z Ojcem Świętym jest transparent i historia z nim związana.

Niedziela Ogólnopolska 24/2003

Adam Bujak/Biały Kruk

Papież Jan Paweł II pod Wielką Krokwią

Papież Jan Paweł II pod Wielką Krokwią

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na to niecodzienne spotkanie postanowiłem wykonać napis, który swą treścią uwydatniałby wielkość Papieża i podkreślał fakt, że jest on Polakiem. Wydawało mi się to szczególnie ważne, ponieważ żyjemy w czasach otwartej, a także zakamuflowanej walki z polskością, z patriotyzmem, z kulturą i wiarą. Treścią mojego transparentu chciałem poruszyć serce Papieża, a także przypomnieć (wiedząc, że transmisja będzie w wielu krajach świata), że to nasza kultura wydała człowieka będącego największym autorytetem moralnym naszych czasów.
Transparent był sporych rozmiarów, ponad 8 m długości, litery duże, czytelne. Ci, którzy żeglują, wiedzą, jak trudno jest na wietrze utrzymać w rękach taki żagiel. Długo też mocowałem się z treścią, aby wyrazić moją intencję. W owym czasie w Niedzieli ukazywały się bardzo piękne rozważania ks. Tymoteusza, czyli bp. Józefa Zawitkowskiego, o ludziach, którzy byli w jego oczach wielcy, pod charakterystycznym tytułem - To jest Ktoś! Na kanwie tego zwrotu dokonałem więc tego, co zamierzyłem.
6 czerwca 1997 r. tłumy ludzi od wczesnego ranka zdążały pod Wielką Krokiew - miejsce spotkania. Wśród nich i ja z moim transparentem. To, co się wówczas działo, jest niezwykle trudne do wyrażenia słowami, bowiem ze wszystkich gór, pagórków, dróżek, bocznych uliczek, ścieżek, grani i perci spływały strumyki ludzi, zlewając się w jeden wezbrany potok, który ciżbą ludzką płynął pod Wielką Krokiew. Potem wzruszenie podchodzi do gardła. Jest Ojciec Święty. Burmistrz Zakopanego na klęczkach, po staropolsku - jak kiedyś poddany przed władcą - składa hołd, zapewniając, że posprzątamy dom ojczysty, choć droga trudna i daleka. Kazanie Ojca Świętego o krzyżu, który przodkowie nasi 100 lat temu postawili na Giewoncie. Krzyż z tej góry rozpościera ramiona nad Polską od Tatr po Bałtyk, a nam nie wolno się go wyrzec ani zapomnieć. Słowa Jana Pawła II brzmią mocno i zdecydowanie, ale z ojcowską miłością.
A co z moim transparentem? Kiedy tylko go rozwinąłem, spotkałem się z niezrozumiałą dla mnie niechęcią, tak że zostałem zmuszony go zwinąć. Ponawiałem próby jeszcze kilkakrotnie, ale reakcja otoczenia była tak nieprzyjazna, że zrezygnowałem. Było mi przykro. Pocieszenie znalazłem w słowach naszego Papieża, jego bliskości, w oddychaniu tym samym powietrzem, w jedynej w swoim rodzaju atmosferze. Była też nadzieja, że na drugi dzień zaprezentuję swoją pracę bez przeszkód.
7 czerwca, a więc następnego dnia, było spotkanie z grupami modlitewnymi. Ulokowałem się w grupie Kół Przyjaciół Radia Maryja. Uroczystość na Krzeptówkach, w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej. Transparent rozwinąłem, ale co z tego, skoro Ojciec Święty nie mógł go zobaczyć, bo liturgia odbywała się w środku sanktuarium. Na ogromnym telebimie umieszczonym przed świątynią pokazano właściwie wszystko, co było wokół, prócz mego transparentu. Obserwowałem dziwne manewry telewizyjnego reżysera. Kiedy tylko kamera zbliżała się do miejsca, w którym był transparent, kończyło się ujęcie. Wyraźnie nie podobała się telewizji polskiej jego treść, dowód na to, że została prawidłowo odczytana. Koniec Mszy św., koniec uroczystości. Na ramieniu transparent, a w sercu żal. Tak obciążony szedłem z tłumem wiernych do centrum Zakopanego. Ale nie doceniłem wielkości Tego, który jest reżyserem wszystkiego. Koło kościoła Świętej Rodziny tłum ludzi - niezaplanowane spotkanie Papieża z wiernymi. Może to dla mnie ostatnia szansa? Stanąłem tam, gdzie było luźniej, tzn. na Krupówkach, dokładnie przy budynku poczty. Teraz wypadki potoczyły się w sposób zupełnie nieprawdopodobny. Widzę, jak z dołu do góry sunie wolno samochód z Ojcem Świętym. Błyskawicznie rozwinąłem transparent. Tłum wiwatuje. Papież już jest tuż, niemalże o krok, i - Boże Ty mój - nie patrzy wcale w tę stronę. Serce podchodzi do gardła - wszystko na nic? W tym momencie stało się coś, co wryło się w moją pamięć z niespotykaną siłą. Widzę, jak Ojciec Święty powoli odwraca głowę w moją stronę i mijając transparent, czyta go. Widzę radość na zmęczonej twarzy, w jego oczach, a on, podnosząc rękę, błogosławi owoc mojej pracy. Uczucia radości i szczęścia, jakich doznałem - trudne są do opisania. Wiem jedno. Papież przeczytał, pobłogosławił, a ja zyskałem w ten sposób relikwię.
Kiedy przyszedłem do autobusu, by udać się w drogę powrotną, powitały mnie brawa i radosne okrzyki. To pozostali uczestnicy pielgrzymki witali mój transparent, bowiem ktoś to zdarzenie opowiedział, nim się pojawiłem. Do dzisiaj transparent przechowuję w domu jak relikwię. Oto jego treść: "OJCZE ŚWIĘTY - TY TO JESTEŚ KTOŚ - TY JESTEŚ POLAKIEM!". Tylko tyle i aż tyle.

PS Niedziela zamieściła opis tej pielgrzymki Ojca Świętego autorstwa dziennikarza francuskiego mieszkającego na stałe w Polsce - red. Bernarda Margueritte. Pisze on m.in. o treści pewnego transparentu godnej zapamiętania. Była to treść mego transparentu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mija 75 lat od śmierci Barbary Samulowskiej, wizjonerki z Gietrzwałdu

2025-12-08 07:47

[ TEMATY ]

Gietrzwałd

Barbara Samulowska

pl.wikipedia.org

Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska

Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska

Mija 75 lat od śmierci Barbary Samulowskiej, wizjonerki z Gietrzwałdu. Zakonnica Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo zmarła 6 grudnia 1950 r. w stolicy Gwatemali. Służyła tam, pomagając chorym i potrzebującym. Trwa jej proces beatyfikacyjny.

Ks. Krzysztof Bielawny podaje w książce „Niepodległość wyszła z Gietrzwałdu”, że Barbara Samulowska urodziła się 21 stycznia 1865 r. w Worytach jako córka Józefa i Karoliny z domu Barczewskiej. Została ochrzczona następnego dnia. Rodzicami chrzestnymi byli Andrzej Barczewski i Gertruda Górska, obydwoje z Woryt.
CZYTAJ DALEJ

„Pojedynek” – opowieść o odwadze i moralnych wyborach w czasach, gdy każdy dzień mógł być ostatnim

2025-12-09 16:27

[ TEMATY ]

historia

film

Polecamy

Materiał prasowy

Do sieci trafia finalny zwiastun i plakat thrillera historycznego „Pojedynek”, stworzonego na podstawie prawdziwych wydarzeń przez jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów – Łukasza Palkowskiego („Bogowie”, „Najlepszy”). W filmie, który niepokojąco łączy wydarzenia sprzed lat z aktualną sytuacją międzynarodową, wystąpiła plejada wybitnych aktorów. Na ekranie, oprócz Jakuba Gierszała, zobaczymy gwiazdę „Gry o tron” Aidana Gillena. Towarzyszą im m.in. Bogusław Linda, Julia Pietrucha, Wojciech Mecwaldowski, Antoni Pawlicki, Anna Próchniak, Mateusz Kościukiewicz, a także Tomasz Kot.

Atak Rosjan na Polskę we wrześniu 1939 roku doprowadził do pierwszej masowej próby indoktrynacji tysięcy przedstawicieli polskich elit. „Pojedynek” sięga po nieopowiedzianą część tej historii Polski, a Łukasz Palkowski, autor sukcesu m.in. filmu „Bogowie”, przedstawia ją z charakterystycznymi dla siebie autentyzmem, tempem i energią. „Pojedynek” to pokazana z wielkim rozmachem historia o bohaterach, których widz natychmiast obdarza sympatią i śledzi ich losy z zapartym tchem. To również historia o rosyjskich oprawcach, którzy – w kontekście wydarzeń we współczesnym świecie – zmieniają tylko rodzaj munduru, ale nie metody. Filmowe postaci wzorowane są na autentycznych oficerach i żołnierzach, których dramat rozpoczął się po 17 września 1939 roku – w czasach, w których człowieczeństwo wystawiono na najcięższą próbę.
CZYTAJ DALEJ

Świąteczne swetry – must have w szafie każdego miłośnika świąt!

2025-12-09 17:30

[ TEMATY ]

Polecamy

Materiał prasowy/pexels.com

Świąteczne swetry od lat są symbolem grudniowej atmosfery, ciepła rodzinnego domu i wszystkiego, co kojarzy się z wyjątkowym klimatem Bożego Narodzenia. To nie tylko zabawny dodatek, ale również element świątecznej tradycji noszony podczas spotkań rodzinnych, pracy, szkolnych wigilii czy domowych seansów filmowych. Ubrania z motywem Świąt łączą wygodę, humor i odrobinę nostalgii, przez co stały się obowiązkową częścią zimowej garderoby.

Moda na świąteczne swetry wraca każdego roku, ponieważ jest naturalną odpowiedzią na potrzebę ciepła, radości i wspólnej zabawy. To jeden z niewielu elementów ubioru, który dosłownie zmienia atmosferę w domu lub pracy – wprowadza swobodę, tworzy nastrój bliskości i podkreśla wyjątkowość grudniowego czasu. Popularność swetrów rośnie również dzięki temu, że łatwo dopasować je do różnych okoliczności: mogą być zabawnym akcentem na imprezie firmowej, klimatycznym strojem na rodzinne spotkanie czy częścią pamiątkowych zdjęć.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję