"Nasz burmistrz udowodnił, że nie jest malowanym katolikiem, a władzę pojmuje jako służbę społeczną" - tak proboszcz parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła z Obrzycka w Wielkopolsce, ks. Józef Mikołajczak,
skomentował decyzję burmistrza tego miasteczka, Andrzeja Grzeszczyka, który zmniejszył swoją pensję o połowę w stosunku do tego, co zarabiał jego poprzednik. Także radni Obrzycka postanowili obniżyć diety
za udział w sesji do symbolicznej złotówki.
"Swoją decyzją pan Grzeszczyk potwierdził zgodność słownych deklaracji z czynami. Przed wyborami wielu kandydatów obiecuje wyborcom różne rzeczy, a kiedy zostaną wybrani, czasem o tym zapominają -
powiedział ks. Mikołajczak. - Nasz burmistrz zrealizował przedwyborcze obietnice. Pokazał też, że władzę sprawuje się nie dla własnych korzyści, ale dla służby społeczeństwu. Podobnie należy ocenić decyzję
radnych" - dodał proboszcz. Wyraził nadzieję, że "być może podobne gesty staną się tradycją na przyszłość".
Kiedy na sesji Rady Miasta przed Bożym Narodzeniem opozycyjni radni zgłosili wniosek, żeby burmistrzowi zmniejszyć uposażenie o tysiąc złotych w stosunku do tego, co zarabiał jego poprzednik, A. Grzeszczyk
nie tylko przystał na zmniejszenie swoich zarobków, ale zaproponował, by okroić je o dodatkową sumę. W efekcie będzie otrzymywał 1800 zł. Na tej samej sesji radni postanowili zmniejszyć swoje diety z
dotychczasowych 50 zł za sesję do symbolicznej złotówki. Na oszczędnościach burmistrza i radnych Obrzycko zarobi rocznie ok. 50 tys. zł.
"Naszego zadłużonego miasta nie stać na wysokie zarobki dla urzędników. Zarówno ja, jak i radni chcieliśmy pokazać mieszkańcom, że ich podatki nie idą tylko na nasze pensje" - tłumaczy burmistrz Grzeszczyk.
Pomóż w rozwoju naszego portalu