Reklama

Wiadomości

Mysia geopolityka

Duńskie myszy zablokowały projekt Baltic Pipe, od którego zależeć ma strategiczne bezpieczeństwo Polski i całego regionu.

[ TEMATY ]

ekologia

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy rzeczywiście chodzi tylko o ekologię?

Duńska Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności cofnęła pozwolenie środowiskowe dla rurociągu Baltic Pipe, którym ma płynąć gaz z Norwegii przez Danię do Polski. Niektóre komentarze polityków łączą ten fakt z innym gazociągiem Rosyjsko-Niemieckim Nord Stream 2.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najpierw niepokojący sygnał przyszedł z Waszyngtonu, po tym jak stało się jasne, że prezydent USA Joe Biden zamiast sankcji dla Rosji woli szukać nowego otwarcia w relacjach z Putinem. Teraz zaskakująca decyzja duńskich urzędników o wstrzymaniu fragmentu gazociągu do Polski. Co ciekawe, tą złą dla Warszawy informację jako pierwsze podały rosyjskie media.

Projekt Baltic Pipe jest kluczowym przedsięwzięciem dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego. Ten system gazociągów połączyć ma Polskę ze złożami gazu na norweskim szelfie kontynentalnym. Dzięki niemu Warszawa będzie mogła porzucić dostawy błękitnego paliwa z Rosji. Cel miał zostać zrealizowany w 2022 roku, czyli wraz z wygaśnięciem tzw. kontraktu jamalskiego, w ramach którego nad Wisłę trafia paliwo od Gazpromu. Decyzja duńskich urzędników może opóźnić całą inwestycję i skazać Polskę na gaz z Rosji. - Prezydent Andrzej Duda będzie działał na rzecz bezpieczeństwa energetycznego Polski, także w sprawie gazociągu Baltic Pipe.  Liczymy na szybkie wyjaśnienie tej sprawy, a prezydent poruszy tę kwestię na najbliższym szczycie NATO  - mówił szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot.

Według oficjalnych informacji duńskim urzędnikom chodzi o ochronę myszy i nietoperzy, ale norwesko-polska inwestycja była od dawana atakowana z zupełnie innych powodów. Radykalna duńska lewica skupiona w inicjatywie „Baltic Pipe Nej Tak” („Baltic Pipe – dziękuję, nie”) od dawna próbowała zablokować inwestycję gazową ze względu na ochronę klimatu. Żądają oni odejścia od paliw kopalnych, bo choć gaz jest mniej emisyjny od węgla, to jego spalanie także przyczynia się do emisji CO2. Tym razem aktywiści wykorzystali przepisy unijnej dyrektywy siedliskowej chroniącej rzadkie gatunki zwierząt na tym terenie, czyli nietoperzy i myszy. - To zabawne, że to nietoperze powstrzymują Baltic Pipe, a nie decyzja UE o redukcji emisji CO2 o 55 proc. w 2030 roku – mówił w duńskich mediach Brian Vad Mathiesen, profesor planowania energetycznego na Uniwersytecie w Aalborgu.

Reklama

Energinet, który jest odpowiedzialna za feralny fragment gazociągu, należy do duńskiego skarbu państwa i podlega Ministerstwu Klimatu i Energii. Inwestycja Baltic Pipe natrafiała na problem, ale powinien on być tylko chwilowy. – Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek wcześniej cofnięto podobne pozwolenie środowiskowe. Ale prawdopodobnie Energinet będzie w stanie załatwić wymagane pozwolenie administracyjnie – mówił Mathiesen.

Nie tylko Polsce i Norwegii zależy na sprawnym dokończeniu gazociągu Baltic Pipe. Dania też jest beneficjentem rozbudowy swojego energetycznego systemu, bo będzie czerpać korzyści z transportu gazu, ale także zyska niezależność od błękitnego paliwa z Rosji.

Obecna sytuacja dla polskiej energetyki jest trudna. Po fali sukcesów i wygranych procesach sądowych PGNiG w sporach z Rosją, w roku 2021 mamy kilka złych informacji. Zniesienie sankcji na Nord Stream 2 oraz opóźnienia przy Baltic Pipe wskazują, że energia jest bronią europejskiej geopolityki, a ochrona mysz i nietoperzy może być użytecznym narzędziem kształtowania geopolitycznych wpływów. Nagła zmiana decyzji środowiskowej na linii gazociągu Norwegia-Polska i nagła zmiana stanowiska prezydenta USA, bez ważnego uzasadnienia dają dziś wiele do myślenia. Nietoperze i myszy sprzyjają geopolitycznym wpływom zarówno Moskwy jak i Berlina.

2021-06-07 13:05

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież zasadził dąb z Asyżu w Ogrodach Watykańskich

W dzień św. Franciszka z Asyżu odbyła się dziś w Ogrodach Watykańskich uroczystość z udziałem przedstawicieli wspólnot rdzennych mieszkańców Amazonii, podczas której Ojciec Święty posadził dąb pochodzący z Asyżu.

Jak zaznaczono uroczystość ta wpisywała się w dążenia do troski o ekologię integralną a jednocześnie wiązała się z rozpoczynającym się w najbliższą niedzielę, 6 października Zgromadzeniem Specjalnym Synodu Biskupów dla Amazonii. Dlatego Ojcu Świętemu w posadzeniu drzewa towarzyszył relator generalny tego Synodu, kard. Cláudio Hummes OFM – oraz dwa małżeństwa pochodzące z regionu Amazonii.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję