Reklama

Kartka z podróży

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie tylko badania socjologów mówią o niskich notowaniach polityków. Z obojętnością wobec nich, najczęściej dezaprobatą, spotykam się w miastach i miasteczkach, niekiedy tylko na szczeblu wójta można znaleźć kogoś przyzwoitego, komu mieszkańcy ufają i kogo cenią. Żeby nie być posądzonym o stronniczość wynikającą z antypatii do aktualnie rządzących, oznajmiam obiektywnie, że ta niechęć wobec polityków rozlewa się na wszystkie możliwe skrzydła i opcje. Zrozumiałe, że w najgorszej pozycji już wkrótce znajdą się rządzący, gdyż naobiecywali tyle gruszek na wierzbie, że nawet gdyby obietnice brały się z rozsądku, i tak wierzba - drzewo, które potrafi znieść niejedną burzę i zawieje - musiałaby się pod obiecankami cacankami załamać. Na razie rządzący próbują społeczeństwu łamać życie, odbierając ulgi, zwłaszcza kobietom z małymi dziećmi, a jakaś pani minister już przygotowuje kolejną wojnę aborcyjną, choć premier przekraczał progi siedzib hierarchów Kościoła, aby demonstrować zbliżenie. Ale nie dziwmy się temu, gdyż aktualnemu politycznemu rozdaniu nie należy się dziwić, skoro wcześniej Leszek Miller zapowiadał profesjonalny pragmatyzm, który niektórzy tłumaczą jako chłodną kalkulację podgrzaną cynizmem.
Ponieważ pisanie o rządzącym układzie nie może sprawiać szczególnej przyjemności, jak również nie napawa optymizmem brak koncepcji po drugiej stronie bariery - warto się zastanowić nad tym, czy w ogóle politycy są nam potrzebni. To znaczy tacy politycy, którzy kłamią, kradną i są w istocie niekompetentni (choć tyle o kompetencji mówią; jest to zresztą stara zasada: głupszy zawsze mówi najwięcej o swojej mądrości, patałach - o swojej sprawności itp.). Przyjęto np., że w III Rzeczypospolitej stworzona zostanie służba cywilna według najwyższych europejskich norm, mieli nami kierować sami mistrzowie i sprawni rzemieślnicy z danej dziedziny. Ideę zamuliła poprzednia ekipa, obecna - w stylu znanym z lat przegranych - ideę całkiem pogrzebała. Rewolucja na "nie", czyli burzenie - to leninowska klasyka.
W konkluzji tych uwag wypada odwołać się do Winstona Churchilla. Zapytany, na czym polega różnica między politykiem a mężem stanu, odparł, że polityk myśli tylko o następnych wyborach, mąż stanu - o następnej generacji. U nas rzecz przedstawia się jeszcze gorzej. Politycy myślą nie tyle o następnych wyborach, co o tym, jak uzyskać jak największe korzyści podczas aktualnej kadencji. I chodzi nie o korzyści dla matki ojczyzny, lecz dla własnej kieszeni. Mężów stanu nie mieliśmy od czasów Prymasa Tysiąclecia i Marszałka Piłsudskiego, więc dla młodego pokolenia pojęcie to jest mało czytelne, i tak łatwo można nim manipulować. A gdy nadarzy się okazja do zrobienia kariery, młody obywatel III Rzeczypospolitej plecie jak Piekarski na mękach, czego przykładem - dyspozycyjny rzecznik rządu, który im dłużej będzie plótł, tym notowania zwycięskiej partii będą szybciej spadać. I wcale nie ma się z czego cieszyć, gdyż na horyzoncie mężów stanu jak nie było, tak nie ma - no, może poza niektórymi wójtami, których prosta mądrość rodzi nadzieję, że nie jesteśmy narodem głupców.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Błogosławiony poeta

2025-09-16 12:42

Niedziela Ogólnopolska 38/2025, str. 20

[ TEMATY ]

bł. Władysław z Gielniowa

pl.wikipedia.org

Bł. Władysław z Gielniowa

Bł. Władysław z Gielniowa

Przyczynił się do tego, by język polski stał się językiem literackim w przestrzeni wiary.

Wielu językoznawców wskazuje na bł. Władysława jako prekursora literackiej polszczyzny i literata, który otwiera długą listę naszych wielkich poetów. Urodził się w Gielniowie, niedaleko Opoczna, w ubogiej rodzinie mieszczańskiej. Na chrzcie otrzymał imiona Marcin Jan. Po ukończeniu szkoły parafialnej rozpoczął studia w Krakowie. Pobyt w stołecznym mieście odmienił jego życie – tam poznał bernardynów, których zaledwie kilka lat wcześniej sprowadził do Krakowa św. Jan Kapistran. Młody student poszedł za głosem powołania i wstąpił do tego zakonu – przyjął wówczas imię Władysław, pod którym przeszedł do historii.
CZYTAJ DALEJ

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz

2025-09-23 12:37

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz, choćby w niewielkim zakresie. Karze zaś tych, którzy mają serce skąpe i niczego nie dają potrzebującym.

Jezus powiedział do faryzeuszów: «Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”. Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».
CZYTAJ DALEJ

Janowicz: projekt „Tak dla religii i etyki w szkole” to wyraz demokracji

Przewodniczący Stowarzyszenia Katechetów Świeckich Piotr Janowicz podczas pierwszego czytania projektu ustawy „Tak dla religii i etyki w szkole” ocenił, że jest on wyrazem demokracji i wpływu obywateli na ważne dla społeczeństwa decyzje. Projekt zakłada m.in. przywrócenie w szkołach dwóch godzin lekcji religii lub etyki tygodniowo.

Przewodniczący Stowarzyszenia Katechetów Świeckich Piotr Janowicz przedstawił w piątek w Sejmie projekt o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz ustawy – Prawo oświatowe, czyli tzw. projekt „Tak dla religii i etyki w szkole”. Zakłada on przywrócenie dwóch lekcji etyki lub religii tygodniowo. Ocena z tych przedmiotów będzie umieszczana na świadectwie szkolnym, uwzględniana przy promocji do następnej klasy i wliczana do średniej ocen.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję