Ujrzeliśmy gwiazdę Jego - mówią Trzej Mędrcy-Królowie i wędrują
za jej światłem. Niektórzy Ojcowie Kościoła wierzyli, że ta gwiazda,
którą nazywamy betlejemską, świeciła 10 tysięcy razy mocniej i jaśniej
niż Słońce. Dlatego że ona była znakiem samego Pana Jezusa. Trzej
Królowie podjęli trud pielgrzymowania przez bezdroża pustyni. W Jerozolimie
zastali zamiast Króla-Mesjasza - Heroda, króla-szaleńca, i kapłanów
Starego Testamentu z umysłami i sercami zamkniętymi na blask gwiazdy.
Uboga stajenka i biedne Dzieciątko, nad którym ta gwiazda zatrzymała
się i zgasła. Skrajne ubóstwo zamiast królewskiego tronu. Mimo tych
nie-królewskich znaków - oni zginają kolana przed Dziecięciem. Ich
pokora i wiara - to dla nas wzór.
Dzieciątko także nas wzywa do podjęcia decyzji. Wtedy
wielu odrzuciło Pana Jezusa. Tak jest i dziś. Wielu ucieka w samowystarczalność,
w swoje własne zbawienie, czasem - w narkotyki.
Słowo Boże, które stało się Ciałem, "przyszło do swojej
własności, a swoi Go nie przyjęli" (J 1, 11) - mówi ze smutkiem św.
Jan Ewangelista. Podobnie smutne są słowa Symeona: "Oto Ten przeznaczony
jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu
sprzeciwiać się będą" (Łk 2, 34). Własny naród odrzuca swojego Proroka
i Mesjasza.
Herod staje się w swoim zaślepieniu pierwszym w historii
prześladowcą Chrystusa. Mimo okrutnego mordu niewinnych dzieci, co
miało utrzymać jego panowanie, jak podaje Józef Flawiusz, współczesny
żydowski historyk, Herod umiera w poniżeniu, zżerany przez robaki
za życia. Dlatego tym większa chwała owych Magów, ówczesnych uczonych,
którym wystarczyła gwiazda, jako znak od Boga. Podjęli trudną wędrówkę,
powiedzielibyśmy dziś: pielgrzymkę!
Dzisiejsza niedziela, druga w Oktawie Bożego Narodzenia,
jest w dalszym ciągu przeżywaniem tajemnicy Nocy Betlejemskiej. Razem
z tymi Trzema z pokorą i wiarą stajemy przed żłóbkiem. Ci Trzej ze
Wschodu to byli nie tyle królowie, co prawdziwi Magowie, ówcześni
uczeni szukający prawdy w tajemniczej wiedzy. Ta magia - to była
mądrość ludzka, nie zawsze poddana Bogu. Kraje sąsiadujące z Izraelem
miały wielu magów, ale ci nasi Trzej, których czcimy 6 stycznia,
żarliwie i szczerze szukali prawdy, skoro zostali zaproszeni do Jezusowej
stajenki.
Gdybyśmy przeprowadzili ankietę, które święto bardziej
kojarzy nam się z przyjściem Pana Jezusa na świat: Boże Narodzenie
czy Objawienie Pańskie - to na pewno zdecydowanie więcej głosów miałoby
tradycyjne Boże Narodzenie, czyli 25 grudnia. A jednak Kościoły wschodnie
uroczyściej obchodzą Objawienie Pańskie, nazywane u nas świętem Trzech
Króli.
Dobry Bóg tak bardzo szanuje naszą ludzką wolność, że
nie przymusza, lecz pragnie, abyśmy Go szukali. Tak pięknie mówi
ks. Jan Twardowski: "trzeba się ruszyć z miejsca, choćby najbardziej
wygodnego, nie bać się drogi przez pustynię, nie załamywać rąk, jeśli
gwiazda zgaśnie" (Wszędy pełno Ciebie, s. 16).
Pomóż w rozwoju naszego portalu