Reklama

Minął tydzień

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeżeli Boga nie ma,
To nie wszystko człowiekowi wolno.
Jest stróżem brata swego
I nie wolno mu brata swego zasmucać,
Opowiadając, że Boga nie ma.
(Czesław Miłosz, "Jeżeli")

Nie ranić swego brata

Przeżywaliśmy uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny - święto, które niesie w sobie wielką tajemnicę teologiczną, trudną do zracjonalizowania. Oto Bóg dla przewidzianych zasług swojego Syna wykroczył niejako poza porządek historii zbawienia i Tę, która miała stać się Matką Jezusa, ustrzegł od skutków pierworodnego grzechu. Różne światowe tendencje promujące grzech naśmiewają się z wszelkich ludzkich wysiłków ascetycznych, mających na celu uczciwe, oparte na mocy łaski zmaganie ze słabością.
Powtórzmy za poetą: "nie wolno swego brata zasmucać, opowiadając, że Boga nie ma". Trzeba uszanować cudze widzenie świata, ale nie wolno pozwolić nam go sobie narzucać. Delikatność i troska ludzi wierzących wobec tych, którzy prawdy o Bogu nie uznają, daje im prawo do podobnych relacji ze strony niewierzących.
Podejmuję ten temat, zobligowany głosami, jakie docierają do kapłanów i biskupów, zarzucającymi nam bierność wobec londyńskich i brukselskich wydarzeń, które ranią uczucia ludzi wierzących.
Chcę zatem po raz kolejny zdecydowanie potępić zarówno ów pokaz mody, jak i obrazoburczą wystawę. Wspominałem już o tym i teraz mocno to podkreślam. Nie wolno ranić swego brata, nawet jeśli jego widzenie rzeczywistości jest zupełnie odmienne od mojego. Owszem, możemy się spotykać, dyskutować, możemy wysuwać własne racje - ale winno to odbywać się w klimacie partnerstwa i poszanowania dla drugiego człowieka, jego przekonań oraz wartości, które są mu drogie.
Otrzymaliśmy kolejny przykład ze strony Ojca Świętego. Podpisując dokument Synodu Biskupów Oceanii, jeszcze raz przeprosił aborygenów za zło, które stało się ich udziałem ze strony ludzi Kościoła. Przeprosił za zło wszystkich mieszkańców tych ziemskich antypodów. Wcześniej zaś, jak co roku, pomodlił się za muzułmanów, którzy rozpoczęli swój święty czas ramadanu.
Z niepokojem czytamy pojawiające się od czasu do czasu ostrzeżenia, że niektórzy ze wspólnoty islamskiej szykują terrorystyczne akcje skierowane na Państwo Watykańskie, a na Bazylikę Piotrową w szczególności.
Tam, gdzie jest dialog - możliwe jest współżycie. Tam, gdzie panuje arogancja, pycha - wszystko się traci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W naszym małym świecie

Warto przemyśleć słowa poety, umieszczając je w kontekście małego świata, jakim jest mój dom, moja rodzina. Weszliśmy w radosny czas Adwentu. Poprzez czyny ascetyczne pragniemy przygotować się na godne przyjęcie Życia, które na świat przychodzi po to, abyśmy życie mieli i mieli je w obfitości. Niezależnie od przekonań wchodzimy w tę świętą tradycję i to z niej nawet ci, którzy nie wierzą w cud Wcielenia, czerpać będą owoce tej Tajemnicy. Kościół nie jest zazdrosny o to bogactwo, bo jest go tak wiele, że wystarczy dla wszystkich. Ale jednocześnie musi powiedzieć uczciwie prawdę, że jest pogardą dla chrześcijańskiej wizji czynienia ziemi przyjaznej ludziom ignorowanie tego naturalnego prawa. A taki akt dokonał się w mijających dniach. Oto postanowiono w celu ratowania budżetu skrócić czas urlopów macierzyńskich. Planowany zysk, jaki ma rzekomo wzmocnić chory budżet, wyniesie 300 mln zł. O wiele większa suma idzie od dziesiątków lat na
"uprzywilejowane emerytury". Tylko czy o pieniądze jedynie tu chodzi? Przyjrzyjmy się temu działaniu. Obowiązujący od dwóch lat model półrocznego urlopu został dobrze przyjęty i wpisał się w polską rzeczywistość. Te dwa miesiące, o które teraz skrócono urlop, są - zdaniem psychologów - bardzo istotne dla kontaktu matki z dzieckiem. Obecnie wprowadzono zapis, który oprócz skrócenia czasu urlopu wprowadza bardzo niebezpieczną konotację: oto kobieta może po ośmiu tygodniach zrezygnować z urlopu i wrócić do pracy. Stwarza to sytuację wielce niebezpieczną. Jak można przypuszczać, wielu pracodawców zacznie wywierać psychiczny nacisk na kobiety, aby wróciły jak najszybciej do pracy. Kiedy takiego zapisu nie było, nie było podstaw do niepokoju. Teraz pojawi się na pewno.
Patrząc na całokształt polityki SLD, śmiem sądzić, że finanse to rzecz drugorzędna. Chodzi o ośmieszenie, pomniejszenie znaczenia rodziny i stworzenie klimatu nieprzyjaznego powoływaniu do życia kolejnych dzieci w rodzinie. Najpierw wszak zlikwidowano sejmową Komisję ds. Rodziny, następnie zaproponowano zmniejszenie zasiłków rodzinnych dla części rodzin, a teraz skrócono urlop macierzyński. Naród tymczasem już wymiera, bo przyrost naturalny zszedł w Polsce poniżej zera!
Nie można sobie życzyć spokojnych świąt, których pokój rodzi się z Tajemnicy Wcielenia, gardząc jednocześnie życiem, wtrącając kraj w widmo cierpień, jakie przyniesie przyszłość zapełniona ludźmi starymi, którymi nikt się nie będzie opiekował. To, co teraz się zyska, straci się w niedalekiej przyszłości przez konieczność tworzenia dodatkowych domów starców, hospicjów dla ciężko chorych, bo któż się tymi ludźmi, to znaczy nami, będzie opiekował, skoro zabraknie młodych rąk do pracy, a te, które będą, okażą się niewrażliwe na miłość rodzinną, której w wyziębionym domu bez matki nie zaznały. Niebezpieczny jest model domu hotelu, w którym jest tylko miejsce na nocny sen i wieczorne tkwienie przed telewizorem.
A skoro o pieniądzach mowa, to nie wiem, czy budowa kortu tenisowego przy prezydenckim pałacu, urągająca normom konserwatorskim, z ukrytą prawdą o cenie tego przedsięwzięcia, nie zagwarantowałaby owej kwoty, którą chce się odebrać matkom i dzieciom. Mądrze w jednym z programów informacyjnych powiedziała młoda matka: "Najlepiej uderzyć w dziecko, ono nie pójdzie na ulicę. Najlepiej uderzyć w matki wychowujące dzieci, one też nie pójdą protestować, bo z kim zostawią dziecko?" .

Reklama

Ignorowanie Polski i Polaków

Samowola nowego, młodego socjalistycznego rządu staje się niepokojąca. Już nie tylko ignoruje się niemowlęta i ich matki, arogancja rozsiewa się na całe społeczeństwo. Oczywiście, to nieco głębiej widzące rzeczywistość Polski.
Ledwie kilka tygodni po wyborach daje się zauważyć brak pamięci SLD co do składanych obietnic. Przypomnijmy: obecny premier perorował: "Opinia polityczna, partie polityczne, środowiska zawodowe i organizacje społeczne mogą liczyć na pełną informację o wszystkich istotnych sprawach związanych z negocjacjami" (chodzi o UE). Tak mówił pan Miller w swoim telewizyjnym wystąpieniu już jako premier 15 listopada br. Cóż z tego, kiedy jego minister podczas pobytu w Brukseli oprócz tez uzgodnionych ogłosił także nowe ustępstwa, co wprowadziło w zdumienie posłów. Pan minister nie przyszedł, oczywiście, na spotkanie z odpowiednią sejmową Komisją. Nie pojawiła się także pani Huabner. Wicedyrektor sekretariatu ministra - pani Jarucka skwitowała krótko niepokoje posłów: "Pan minister nie odniesie się do tej kwestii" .
Warto może przypomnieć panu ministrowi i innym, co oznacza z jęz. łacińskiego słowo minister. Nie jest to folwarczny karbowy, ale "posługujący" narodowi. Ale to pewnie zbyt wzniosłe słowa.
Chce się nam wmówić, że to problem eurosceptyków. Nieprawda. Jak donoszą media, Bruksela jest zażenowana zachowaniem polskich mediatorów i powiedziała wprost, że wolałaby jednak otrzymywać deklaracje, które wcześniej znajdą akceptację w Polsce.
To już bardzo daleko posunięta deklaracja. Trzeba się poważnie zaniepokoić, o co chodzi naszym decydentom, skoro występują wbrew narodowi i budzą zdumienie opinii międzynarodowego gremium. A może o to, o czym pisałem w ostatniej refleksji: by wyprowadzić, i to jak najszybciej, polski pieniądz z kraju, troszcząc się o własne zyski, a zapominając o biednych ludziach, którym mamy służyć.
Chcąc uprzedzić głosy o mojej niekompetencji, pragnę przypomnieć, że Kościół w Polsce nie jest wrogiem tworzenia etycznych struktur międzynarodowych. Kościół to była pierwsza w Polsce instytucja, która wprowadziła Polskę do Europy, i Polska na tym zyskała, ale jednocześnie Europa bogatsza była o nasze wartości.
Mam na to piękny przykład. Przed wiekami z Czech przyszła do nas Dobra Nowina o Jezusie. Korzystaliśmy z posługi św. Wojciecha, polski język do dzisiaj nosi ślady słów pochodzących z kraju, z którego dotarła Ewangelia. Po tysiącu lat przybył w tych dniach do Polski kard. Miloslav Vlk, przewodniczący czeskiego Episkopatu, prosić o polskich księży. W sytuacji odradzania się katolicyzmu i jednocześnie wielkich prześladowań Kościoła w niedawnych czasach brakuje powołań. Jaki to piękny i prawdziwy, bo życiem pisany, obraz. Najpierw św. Wojciech rzucał ziarno Ewangelii na pogańską, polską niwę, a teraz mamy okazję, z poszanowaniem trudnej historii tego kraju, zrewanżować się za tamten siew.
Wspólnoty tworzy się przez siew właśnie, a nie wchłanianie. Czechów kiedyś wchłonęła rzeczywistość ateistyczna. Dziś my sami prosimy się o wchłonięcie, nie bacząc na nasze poczucie tożsamości i jej zachowanie.
Mijający czas to także wydarzenia radosne, niosące nadzieję.

Reklama

Nowy poetycki Miłosz

Ukazał się drukiem Traktat teologiczny Czesława Miłosza. Od religijnej fascynacji rzeczywistością na pograniczu religii i magii, o czym pisał w Dolinie Issy, przez nostalgię za Ojczyzną, "do której nie wrócę", wyrażoną w wierszu z lat trzydziestych, i liberalny sceptycyzm z Listów do Mertona wraca do nas człowiek, który w rzeczywistości nigdy nie rozstał się z Transcendencją, modlił się w Roku myśliwego, a w jesieni życia przebijał się przez racjonalne trudności dogmatów. To piękny prezent na początek nowego tysiąclecia, na nowe Boże Narodzenie.
Traktat teologiczny Miłosza otrzymałem przed kilkoma miesiącami od przyjaciela poety i leży do tej pory na moim stole. Zaglądam do niego często i dziękuję Panu Bogu za to, co wzbudził w sercu Noblisty. Miłosz jest zbyt wielkim, zbyt prawdziwym poetą, żeby odszedł nie powiedziawszy tego, co teraz powiedział:
"Takiego traktatu młody człowiek nie napisze.
Dlaczego teologia? Bo pierwsze ma być pierwsze.
A tym jest pojęcie prawdy...
Oby do naszej mowy wróciła rzeczywistość.
To znaczy sens, niemożliwy bez absolutnego punktu odniesienia" .
Ta poezja to wielkie wyznanie prawdy o sobie, może o każdym z nas, o jakże trudnych drogach do prawdy i pokory, do prostej wiary twórcy, który jest "przyzwyczajony zwracać się o pomoc do Matki Boskiej", a jednocześnie stałej i mocnej - i dlatego prawdziwej. To wiersze niezwykłe! Są odpowiedzią człowieka bardzo "ludzkiego" i wdzięcznego Bogu, czasem i ludziom, za to, co przeżył, i za to, czego nie ujawnia. Są spełnieniem "jakby zastępczego" powołania i dopełnieniem dzieła, którego "Pan Bóg żądał ode mnie".
Wzruszających wersetów jest tu bardzo wiele. Każdy wiersz ma ich po kilka. Są pewnie świadectwem niezwykłej solidarności z biedą ludzką najbardziej mizerną, w sytuacji braku Boga, i dlatego z pochylonym czołem słuchamy:
"Miejcie zrozumienie dla ludzi małej wiary.
Ja też jednego dnia wierzę, drugiego nie wierzę".
Traktat zamyka wiersz o Matce Bożej z Lourdes i Fatimy, która dzieciom zawierzyła swe troski i niepokoje o losy świata i ludzi. Wskazała na twórczą rolę modlitwy. Modlitwa ma wpływ na losy świata. Jestem wdzięczny wielkiemu poecie za ten Traktat teologiczny. Cały jest wielką modlitwą. Dopowiada bardzo wiele, dopowiada przed ludźmi i Bogiem.

Kongresowe zamyślenia Akcji Katolickiej

Wielkie nadzieje wiążę z zakończonym 25 listopada br. I Ogólnopolskim Kongresem Akcji Katolickiej. Jego hasło: Chrystus nadzieją świata wprowadza nas w prawdę, która jest liturgicznie przeżywana podczas Liturgii Wielkiej Soboty. Kreśląc na paschale znak Krzyża i wspominając rany Chrystusa, kapłan wypowiada te znamienne słowa: "Chrystus wczoraj i dziś. Początek i koniec. Alfa i Omega. Do Niego należy czas i wieczność..." .
Po latach formacji świeccy, którzy podjęli zachętę Ojca Świętego we wspólnocie dzielącej się swoimi "sukcesami", jeszcze raz podejmą wysiłek przełożenia tej teologicznej prawdy na codzienny trud apostołowania. Umocnieni pójdą w polską rzeczywistość, niosąc orędzie nadziei. Program spotkania, bardzo bogaty w refleksję intelektualną, ale także czas modlitwy, rodzi przekonanie, że nadzieja ta spełni się, bo jej fundamentem jest Jezus Chrystus.

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy - po raz dwunasty

2024-04-28 15:17

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Na Jasnej Górze odbył się zjazd zorganizowany po raz dwunasty przez Stowarzyszenie Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy. Odwołuje się ono tradycji przedwojennych regionu. To druga grupa, która rozpoczęła w kwietniu sezon w częstochowskim sanktuarium. Zjazd wpisujący się w obchodzoną dziś XVIII Ogólnopolską Niedzielę Modlitw za Kierowców był czasem prośby o wzajemny szacunek na drodze i szczęśliwe powroty do domu dla motocyklistów i wszystkich użytkowników dróg.

W zjeździe uczestniczyli motocykliści z całej Polski. Marta Fawroska-Sroka z Będzina jeździ z mężem. Jak przyznaje, choć na początku odnosiła się z rezerwą do pasji małżonka, dziś nie wyobraża sobie życia bez wspólnych wypraw. - Co roku jeździmy na rozpoczęcie sezonu na Jasną Górę, bo Jasna Góra to nasza duma narodowa. Modlimy się rozpoczynając kolejny etap motocyklowej przygody - wyjaśnia uczestniczka motocyklowego spotkania. Motocyklowa pasja staje się wśród kobiet coraz popularniejsza.

CZYTAJ DALEJ

Elżbieta Rafalska: Umiejętnie potrafiliśmy skorzystać ze środków unijnych przez 20 lat obecności w UE

2024-04-29 07:49

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Elżbieta Rafalska

YouTube

Rozmowa z europoseł Elżbietą Rafalską

Rozmowa z europoseł Elżbietą Rafalską

Umiejętnie potrafiliśmy skorzystać ze środków unijnych przez 20 lat obecności w Unii Europejskiej, a swoboda przepływu osób i usług była najcenniejszą wartością tego okresu - podkreśla Elżbieta Rafalska w rozmowie z portalem niedziela.pl.

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości dodaje jednak, że wstępując do Unii Europejskiej byliśmy przekonani o gwarancji zachowania swojej odrębności, co dziś nie jest już takie oczywiste.

CZYTAJ DALEJ

To praca jest dla człowieka

2024-04-29 15:37

Magdalena Lewandowska

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

W parafii Opatrzności Bożej na Nowym Dworze we Wrocławiu modlono się w intencji ofiar wypadków przy pracy.

Eucharystii, na którą licznie przybyły poczty sztandarowe i członkowie Solidarności, przewodniczył o. bp Jacek Kiciński. – Dzisiaj obchodzimy Światowy dzień bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w pracy oraz Dzień pamięci ofiar wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Cieszę się, że modlimy się razem z bp. Jackiem Kicińskim i przedstawicielami Dolnośląskiej Solidarności – mówił na początku Eucharystii ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii i diecezjalny duszpasterz ludzi pracy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję