Reklama

Idziemy do naszej Matki!

Niedziela lubelska 34/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwszego dnia był upał. Drugiego - padał deszcz. Trzeciego dnia pątnikom najbardziej dokuczały pękające na stopach pęcherze. Było ciężko, ale nikt nie odpadł. Wręcz przeciwnie - wciąż zapisywali się następni. Pielgrzymi zmierzający na Jasną Górę z dumą mówili: „Damy radę. Wytrwamy. Przecież idziemy do naszej Matki!”.
- Na pielgrzymkę do Częstochowy idę już 31. raz - mówi z dumą Wanda Zwolińska. - Mam 74 lata i wciąż daję radę. Pierwszy raz poszłam, prosząc Maryję o uzdrowienie. Miałam wtedy bardzo poważne problemy z przewodem pokarmowym. I stał się cud. Wyzdrowiałam. Od tamtej pory chodzę na Jasną Górę co roku. Wierzę, że starczy mi sił jeszcze na wiele pielgrzymek - mówi kobieta. - Jest ciężko, ale jestem pełna werwy i zapału - dodaje 78-letnia Helena, czy - jak mówią pątnicy - „siostra Helena”, bo podczas pielgrzymki każdy jest „bratem i siostrą”. - Moi znajomi mówią, że jestem bardzo ruchliwa i pełna życiowej energii. Prawdopodobnie dzięki temu nadążam za młodymi. Idę i się modlę. To dla mnie bardzo ważne. Modlitwa to dla mnie pokarm. Znacznie ważniejszy od tego ziemskiego - dodaje starsza pani. Ale pątniczy szlak to nie przelewki. Czasami sił nie starcza nawet najmłodszym i najzdrowszym. - Pierwszą noc przepłakałam, bo wydawało mi się, że nie dam już rady - przyznaje Magda z VII grupy. - Jednocześnie było mi wstyd, bo widziałam, że idzie wielu ludzi starszych, chorych, niepełnosprawnych. I dają radę.
Pielgrzymi z Lublina muszą przejść w sumie 320 km. Najpierw podzieleni na grupy i kolumny pokonują 25-30 km dziennie. Spotykają się 8 sierpnia, już za Wisłą, by dalej maszerować razem. Wtedy w ciągu doby pokonują nawet 37 km. 14 sierpnia dojdą na Jasną Górę, by wziąć udział w Mszy św. sprawowanej przez abp. Stanisława Budzika, oraz w uroczystościach Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. - Nie wszyscy idą z nami aż z Lublina. Każdego dnia już na pątniczym szlaku zapisują się kolejni pielgrzymi. Zainteresowanie jest bardzo duże - przyznaje Małgorzata Stachurska, kierownik sekretariatu Lubelskiej Pieszej Pielgrzymki. - Z doświadczenia wiem, że tak będzie do ostatniej chwili. Niektórzy będą szli z nami tylko ostatnie 2-3 dni. Tak będzie m.in. z Małgorzatą Majewską. - Nie udało mi się załatwić tak długiego urlopu, dlatego do pielgrzymki dołączę dopiero pod sam koniec. Mam nadzieję, że uda mi się jednak poczuć pątniczego ducha, przeprosić Pana za grzechy i prosić o dalsze łaski - mówi młoda kobieta. - Na razie przyjechałam odwiedzić znajomych, którzy idą z pielgrzymką od początku. Chcę także wziąć udział w pielgrzymkowej Mszy św. - wyjaśnia.
Mnóstwo „odwiedzających” i ich rodzin przyjechało do źródełka św. Otylii w Urzędowie. Msza św. rozpoczęła trzeci dzień pielgrzymki. - Każda Eucharystia uobecnia Jezusa - mówił ks. Jan Domański, ojciec duchowny pielgrzymki. - Bóg zapewnia nas o swojej obecności i ma do nas cierpliwość. Daje się nam codziennie w kruszynie chleba. Powinniśmy więc sobie uświadomić, że jesteśmy świadkami cudu. Mamy chleb będący Ciałem Pana. Czy potrzeba nam czegoś więcej? - pytał. Msza u św. Otylii zajmuje w lubelskiej pielgrzymce miejsce szczególne. Od wielu lat właśnie tam miłość i wierność przysięgają sobie narzeczeni. W tym roku 15. już rocznicę śluby świętowali Iwona i Jerzy Gardzielowie. - Wracamy tu każdego roku - przyznają małżonkowie. - Od 4 lat chodzi razem z nami trójka naszych dzieci. Maluchy złapały już pielgrzymkowego bakcyla i same nas ciągną na Jasną Górę. Św. Otylia jest dla nas na tym szlaku miejscem szczególnym, bo tutaj wracają do nas najpiękniejsze wspomnienia. W dniu naszego ślubu świeciło piękne słonce. Było dużo zamieszania i radości. Mieliśmy bardzo dużo gości. Przysięga małżeńska była jak zobowiązanie, które zaciąga się w stosunku do Boga. Otrzymaliśmy wtedy od Niego dużo łaski. Była też z nami modlitwa wszystkich pątników - wspominają.
Nie wszystkie wspomnienia z pielgrzymki są jednak radosne. - Po raz pierwszy szłam na Jasną Górę w tamtym roku. Od tego czasu zapomniałam już jednak jak bardzo bolą pękające na nogach pryszcze - przyznaje Joanna. - Ledwo teraz idę. Chyba popełniłam błąd, zabierając na pielgrzymkę nowe buty. Bardzo mnie otarły. Ale dojdę. Może w jakiejś aptece kupię sobie plastry - zastanawia się dziewczyna. - Nic nie zaklejaj! Jak najczęściej wietrz nogi. Najlepiej zdejmij adidasy i załóż sandały. Bez skarpetek. Na postojach susz stopy i podnoś do góry - poucza ją współpielgrzym Damian. - Za dwa, trzy dni będzie lepiej - pociesza. I zaraz idą dalej. Do następnego postoju. Po drodze towarzyszy im modlitwa i śpiew. Na postoju jest jedzenie. Niczego nie oczekują, ale dostają bardzo wiele. Mieszkańcy wsi i miasteczek, które mijają, robią wszystko, by dogodzić pątnikom w drodze. Oprócz kanapek czy obiadów są więc też ciasteczka. I znów krótki odpoczynek, długa droga i modlitwa. Intencje, z jakimi do Częstochowy wyruszają pielgrzymi, są bardzo różne. - Zwykle modlimy się o zdrowie - mówi Dominika Nieleszczuk. - Tak będzie i tym razem.
- Będziemy z koleżankami dziękować za zdaną maturę - zdradza Weronika Panecka.
- Moja siostra jest teraz w ciąży z komplikacjami. Modlę się, żeby wszystko poszło jak należy i żeby urodziła ślicznego, zdrowego dzidziusia - mówi Adrian. - A ja mam poważne plany matrymonialne - śmieje się Iza. - Idę na Jasną Górę razem z narzeczonym, żeby go przetestować w ekstremalnych warunkach i żeby prosić Matkę o błogosławieństwo dla nas na dalsze, już wspólne życie.
Czasem szczególnym w planie dnia jest nocleg. Czasami w stojącym tuż przy trasie domu, a czasami w oddalonej o kilka kilometrów stodole. - To czas na refleksję i umocnienie w Panu Bogu. Czas nabierania nowych sił. Nie można jednak od razu zasnąć. Trzeba z gospodarzami porozmawiać. Są ciekawi, jak się idzie, po co, który raz. To też okazja, żeby zebrać od nich ich intencje, które zaniosę z sobą. Tylko tak mogę im podziękować za gościnę - mówi Marcin Kalinowski. - Przez pierwsze noce prawie nie zmrużyłam oka. Zasypiałam dopiero koło 3 nad ranem. Byłam zbyt zmęczona, żeby zasnąć wcześniej. Wiem, że brzmi to głupio, ale tak właśnie było. Teraz jest już lepiej. Ledwie kładę się, od razu zamykają mi się oczy. Mam nadzieję, że tak będzie do końca, bo brak snu był moim największym wrogiem - mówi Joanna Grzelaczkiewicz. Co rano rozpoczyna się giełda. Wokół rozlegają się pytania: Czy ktoś ma krem z filtrem ochronnym? A może zbędny kapelusz? Ktoś zgubił okulary przeciwsłoneczne? Czy wiadomo gdzie można kupić przeciwdeszczową pelerynę? I tak przez kilkanaście dni…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Papież: bł. Rajmund Llull uczył, jak służyć Panu i być szczęśliwym

2024-05-03 16:49

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Również i ten, kto zostaje papieżem, musi nadal dążyć do spotkania z Panem, do pełnego oddania się służbie Bożej - przyznał Franciszek na audiencji dla członków Fundacji Blanquerna z Uniwersytetu Rajmunda Llulla. Papież odniósł do postaci patrona tego barcelońskiego uniwersytetu. Bł. Rajmund Llull żył na przełomie XIII i XIV w. Był katolickim filozofem, matematykiem i pisarzem.

Tytułowym bohaterem jego napisanej w języku katalońskim powieści był Blanquerna, który zmagając się z różnymi problemami i pokusami dąży do chrześcijańskiej doskonałości. Zostaje też papieżem i reformuje Kościół.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 4.): Oddaj długopis

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Czy w oczach Maryi istnieją lepsze i gorsze życiorysy? Dlaczego warto Ją zaprosić we własny rodowód? I do jakiej właściwie rodziny Maryja wprowadza Jezusa? Zapraszamy na czwarty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że przy Maryi każda historia może zakończyć się świętością.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję