Reklama

Wiadomości

Afrykanizacja polskiej szkoły?

[ TEMATY ]

szkoła

Aleksandra Bielecka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Powinniśmy podpatrywać szkoły w Afryce, żeby nie doprowadzić do afrykanizacji polskiej edukacji. Do takiego wniosku doszli uczestnicy debaty „Czarny scenariusz dla polskiej szkoły?”, zorganizowanej przez Pallotyńską Fundację Misyjną SALVATTI.pl pod patronatem Radia Warszawa, na 1. Piętrze, w Centrum Myśli Jana Pawła II, 25 września 2013 r.
Wkrótce polskich rodziców, podobnie jak afrykańskich, może nie być stać na edukację swoich dzieci. Do tego poziom edukacji gwałtownie spada. Samorządy odpowiadające za edukację na poziomie podstawowym i średnim, a subwencja oświatowa pokrywa jedynie 60 proc. wydatków. I z roku na rok spada, a koszty kształcenia rosną. Poza pensjami nauczycieli, rozbudowuje się administracja.

– Mamy do czynienia z finansową segregacją. Coraz większa część kosztów edukacji spoczywa na samorządach. Od samorządów zależy więc na ile doinwestowana jest edukacja. Subwencja faworyzuje gminy bogatsze, bo w mniejszych, biedniejszych gminach na jednego nauczyciela przypada mniej uczniów, a to bardzo ważny wskaźnik przy rozdzielaniu pieniędzy. Gminy biedniejsze muszą więc dokładać więcej do edukacji. To generuje nierówności społeczne – mówi Małgorzata Lusar ze Stowarzyszenia i Fundacji Rzecznik Praw Rodziców. W konsekwencji szkoły są łączone. Redukuje się etaty, a przez to zwiększa się liczebność klas. Nauka odbywa się na dwie lub nawet trzy zmiany. Klasy w liceum nie można zorganizować, jeśli nie ma minimum 30 osób. Likwidowane są stołówki, biblioteki, świetlice, a także zajęcia dodatkowe. Składki od rodziców obejmują nie tylko komitet rodzicielski. Rodzice muszą kupować papier toaletowy, papier do drukarki, a czasami nawet komputery. Do tego częste zmiany podstawy programowej powodują, że nie można korzystać z książek używanych przez starsze rodzeństwo czy odkupywać od kolegów. A jakość edukacji spada. - Żeby nauczyć się języka obcego, dziecko musi chodzić na zajęcia dodatkowe. Dlaczego? – pyta Małgorzata Lusar.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tymczasem w Afryce, gdzie szkoła jest luksusem, dzieci chętnie się uczą. Brak podręczników i pomocy naukowych zwiększa kreatywność. Uczniowie przecinają zeszyty na pół, żeby mogły służyć dwukrotnie większej liczbie osób. Uczą się liczyć na kamieniach i same wymyślają pomoce naukowe. Tę kreatywność powinniśmy podpatrywać. – Praca w Afryce skłoniła mnie do refleksji również nad polską szkołą. Warto się zastanowić, w jaki sposób można racjonalnie gospodarować budżetem rodziców. W Polsce dzieci wyrzucają nie do końca zużyte rzeczy i kupują nowe. W Afryce dzieciom sprawia radość zwykły ołówek czy długopis. Myślę, że warto podjąć akcję i nie do końca zużyte przybory zostawiać w szkole, żeby służyły innym – proponowała Anna Goworowska, z zarządu Fundacji Dzieci Afryki, która koordynowała akcję „Budujemy szkołę w Ghanie” i wybudowała ją w ciągu 16 dni.

Aneta Sztajerwald, nauczycielka, która pracowała w Afryce, w szkołach znajdujących się w najuboższych regionach Czarnego Lądu, a obecnie pracuje w prywatnej szkole w Warszawie przyznaje, że w Afryce poziom nauczycieli jest niski. Zazwyczaj kończą oni jedynie kursy, które przygotowują ich do pracy w szkole. Jednak ci nauczyciele potrafią zrobić coś z niczego. Poświęcają się swojej pracy. - Kiedy pracowałam w szkole na wyspie na jeziorze Wiktoria, nauczyciele musieli tam dostawać się łodzią, przypływali zazwyczaj na kilka miesięcy i przez ten czas byli odcięci od swoich rodzin. To było ich poświęcenie. Od polskich nauczycieli dzisiaj nie oczekuje się takich wyborów. Mają oni znacznie większe możliwości działania niż afrykańscy i mogliby robić dużo więcej niż robią. Bo nauczyciel powinien się cały czas dokształcać. U nas dokształcają się, bo jest im to potrzebne do awansu zawodowego. Tymczasem są organizacje, które za darmo organizują kursy dokształcające, na które przychodzi zaledwie garstka młodych nauczycieli, którzy jako stażyści muszą je zaliczyć. W efekcie poziom pracy nauczycieli spada – mówi.

Reklama

- Jeszcze nie doszło do „afrykanizacji” polskiej szkoły – mówi Małgorzata Lusar. Rodzice jednak nie mogą dzisiaj nie interesować się tym, co się dzieje w szkole. Co więcej, mogą wiele zrobić, wspólnie przeciwstawiając się niekorzystnym propozycjom zmian w systemie edukacji.

Czy w tym kontekście warto „tracić czas” na pomoc Afryce? Prelegenci nie mieli wątpliwości, że warto. Poza budowaniem szkół, powinniśmy pomagać w szkoleniu afrykańskich nauczycieli, by ich praca była jeszcze bardziej owocna.

Debata została zorganizowana w kontekście wciąż żywej w Polsce debaty nt. zmian w ustawie o systemie oświaty.

2013-09-26 13:22

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czarnek: najbardziej prawdopodobny scenariusz to powrót do szkół klas I-III

[ TEMATY ]

szkoła

koronawirus

Karol Porwich/Niedziela

Najbardziej prawdopodobny scenariusz to powrót do szkół klas I-III - poinformował we wtorek szef resortu edukacji Przemysław Czarnek. Zapowiedział, że "przygotowywany jest też wariant badania przesiewowego" tych nauczycieli, którzy będą wracali do nauczania w szkole.

Minister Czarnek w Programie I Polskiego Radia poinformował, że najbardziej prawdopodobny scenariusz to powrót do szkół klas I-III.

CZYTAJ DALEJ

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję