Reklama

Jezus jest z Tobą

Wiekowe drzewa, bezkresne stepy, głuche przestrzenie zimnej syberyjskiej tajgi od wieków były sprzymierzeńcem władzy. Groźne i nieprzemierzone przez lata przyjmowały pokolenia zesłanych inteligentów, ziemian, duchownych. Stąd nie wydostał się żaden krzyk, tu milkło wszelkie wołanie, kończyła się pamięć i przychodziła powolna śmierć

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak blisko, jak daleko…

Feliks Leszczyński był właścicielem rodowego majątku nieopodal Kamieńca Podolskiego. Po traktacie ryskim jego posiadłości znalazły się po stronie radzieckiej - porewolucyjnej, wrogiej i krwawo wprowadzającej nowe porządki. Bał się o bezpieczeństwo swojej rodziny, czynił więc starania, by móc powrócić do Polski. Cały jego majątek został skolektywizowany, a on sam zdegradowany i uczyniony kierownikiem kołchozu. Pod koniec 1926 r. przyjechała po niego i jego ojca czerezwyczajka, by - jak mówili - załatwić wszelkie formalności związane z wyjazdem do Polski. Długo nie wracał. Po tygodniach poszukiwań rodzina dowiedziała się, że ojciec i dziadek zostali osądzeni i skazani na 5 lat pracy w kopalni rtęci na Uralu i zesłanie.

To był inny świat

Wiosną 1927 r. do domu Leszczyńskich znowu wtargnęła czerezwyczajka. Z brutalną bezwzględnością wywlekli wszystkich - mamę, babcię, ciocię i trójkę dzieci. Nie było względów, że najmłodszy Pawełek ma niespełna pół roku, a najstarsza Ania zaledwie trzy latka. Zawieźli ich na stację kolejową i wespół z innymi rodzinami Polaków, niemieckich osiedleńców, białogwardzistów, wysłali w bezkresne otchłanie Syberii, skąd nigdy nie mieli już wrócić. Jechali miesiącami, głodni, chorzy, zmarznięci, nie wiedząc nic o miejscu przeznaczenia. Z Irkucka rodzina Leszczyńskich została pognana w głąb tajgi, gdzie po długim czasie przerzucania z obozu do obozu, kazano im się osiedlić gdzieś u zbiegu spokojnie płynących wód Zei i Amuru. Tu zaczynał się inny świat - katorżniczej pracy i niesłychanego terroru, pozbawiony Boga i wszelkiego prawa, świat utraconego życia i podeptanej nadziei. Żona i siostra Feliksa zostały skierowane do pracy przy wyrębie lasu, i nikogo nie obchodziło, że te słabe kobiety nie miały siły. Wszyscy byli darmową siłą roboczą, która musiała pracować za skąpą miskę zupy. Nad każdym „czuwali” kozacy pilnujący - byli zesłańcy, których rewolucja uczyniła wolnymi - to oni stali się panami życia i śmierci i tylko własna wyobraźnia ograniczała ich w stosowaniu najrozmaitszych kar.

Święta w tajdze

Czas płynął inaczej, wyznaczany przez daty odstawienia kontyngentów, po których rozpoznawało się, jaki to dzień, miesiąc, rok. W zakamarkach udręczonej duszy kołatała się myśl, że niedługo święta, bo ludzie pamiętali i wbrew lękowi przed Kozakami, którzy chcieli zniszczyć ich religię, kulturę, tradycję, dbali o to, aby przeżyć je wyjątkowo. Żyli przecież wiarą - za tę wiarę zostali zesłani - że Bóg jest z nimi, że pozwoli im przetrwać. Kilka tygodni przed Wigilią mama i ciocia Leszczyńskie przygotowywały gałganki, z których szyły pacynki wypchane trocinami, bo na Boże Narodzenie przychodził aniołek z prezentami. - Kiedy szłyśmy spać - wspomina pani Ania - to zawsze prosiłyśmy o kawałek chleba, żeby tatuś przyszedł, żeby mamusia wróciła zdrowa, żeby głodna nie była, żeby przyniosła coś. Kiedy w ten świąteczny poranek wstawałyśmy, to pod poduszką znajdowałyśmy jakiegoś konika czy lalkę uszytą z tych gałganków. A to wszystko tajemnica była, gdyż już dzieci wiedziały, że przy strażnikach nie mogą nic mówić, bo za to groziła nahajka. Ludzie przynosili zielone gałęzie z tajgi; na drzwiach przywieszało się wianuszki z sosny, choć zaraz były zrywane i niszczone przez Kozaków. Szczęściem było, kiedy udało się wytłumaczyć, że ktoś powiesił je przez przypadek. Ponieważ Kozacy, którzy nas pilnowali, bili za to, że się modliliśmy, dlatego odmawialiśmy pacierz u siebie na narze, żeby strażnik, który był w baraku, nas nie usłyszał. W ciszy i nieustannym strachu każda rodzina przeżywała ten dzień. Nie było żadnego stołu z białym obrusem, a jedynie wspólny kocioł w baraku. Na koziołkach - blaszanych piecach z płytą na wierzchu - piekły się grysowe placki, którymi później wszyscy dzielili się niczym opłatkiem. Nie było z nimi żadnego duchownego, ani Pasterki. Łkającym szeptem odmówili jedynie Ojcze Nasz i Wierzę w Boga i łamali się tymi „opłatkami”. Ale myśmy to mówili po rosyjsku, nie po polsku - mówi pani Ania - bo to była Rosja i tak nam kazali. Po cichu, w zadumie i niepojętej tęsknocie śpiewali kolędy. I byli razem połączeni losem zesłańca na nieludzkiej ziemi i z nadzieją w głosie składali sobie życzenia: „Bóg jest z Tobą, „Jezus jest z Tobą”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Apage, satanas…! Po manifestacji satanistów w Warszawie

2025-06-15 18:48

[ TEMATY ]

LGBT

PAP

Tego jeszcze „nie grali”: oficjalna reprezentacja satanistów była obecna na paradzie równości w Warszawie. Ciekawa jestem, czy ci biedni ludzie – uczestnicy parady – zdają sobie sprawę, że ulegli manipulacji, że weszli na niebezpieczną drogę duchowego zniewolenia? Może już opętania?

Centrum Warszawy. Wsiadam do metra, a tam w oczy rzucają się dwie panie. Jedna, koło sześćdziesiątki, ubrana w bluzkę w kolorach tęczy, jaskrawo zielone krótkie spodenki, na głowie ma kapelusz słomkowy z przyklejonymi kartkami z napisem: „Odpowiedzią jest miłość”. Ale to nie koniec. Na nogach ma coś w rodzaju tęczowych getrów z frędzlami i sandały w kolorze tęczy. W ręku trzyma dużą torbę z napisem: Berlin. Obok tej damy siedzi mężczyzna, pewnie 20 lat młodszy, cały na czarno, na twarzy maska psiego pyska (co chwila ją zakłada i zdejmuje), z tyłu zaś do spodni ma przyczepiony długi puszysty ogon. Czyli, jak dobrze rozumiem, jest przebrany za psa. Oboje udają się na paradę równości, która właśnie przechodzi ulicami Warszawy – pod patronatem prezydenta stolicy, z udziałem pracowników ambasady Niemiec.
CZYTAJ DALEJ

Były uzależniony od pornografii teraz pomaga innym mężczyznom uwolnić się od niej

2025-06-18 16:39

[ TEMATY ]

pornografia

adobe.stock.pl

Joe Masek, mieszkaniec Minnesoty, po raz pierwszy zetknął się z pornografią w wieku 8 lat, co zapoczątkowało jego 23-letnią walkę z tym uzależnieniem. Po uwolnieniu się od niej i poczuciu w sobie powołania do pomagania innym założył wspólnotę The Freedom Group (Grupa Wolności), opartą na chrześcijańskim światopoglądzie i wartościach .

Odtąd co roku około 100 mężczyzn uczestniczy w 12-miesięcznym systemie szkoleniowym, dodatkowych kursach i rekolekcjach, mających za zadanie pomoc w wydostaniu się z nałogu. Program „Wolny od Pornografii” obejmuje m.in. cotygodniowe sesje coachingowe (treningowe) z trenerem. Mają one pomóc klientowi w odkrywaniu swojego potencjału, rozwijaniu umiejętności i wprowadzaniu pozytywnych zmian w życiu. Sesje te są zazwyczaj oparte na dialogu i zadawaniu pytań, skłaniających do zastanowienia się i działania. Uczestnicy biorą też udział w kursach wyjaśniających neurologiczne podłoże uzależnienia i sposoby „przeprogramowania” mózgu.
CZYTAJ DALEJ

MSZ: w czwartek ewakuacja 65 polskich obywateli z Izraela, będą lecieć z Ammanu

2025-06-18 14:51

[ TEMATY ]

Izrael

Monika Książek

W czwartek planowana jest ewakuacja kolejnych 65 osób z Izraela, tym razem będą to tylko obywatele polscy; samolot zabierze ich z Ammanu - poinformowała w środę wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys. Dodała, że grupa 13 polskich obywateli opuszczająca Iran powinna nad ranem wylecieć z Baku.

Na konferencji prasowej Mościcka-Dendys przypomniała, że pierwsza grupa ewakuowanych wylądowała w środę rano w Warszawie; z Izraela w konwoju lądowym dotarli oni do Egiptu, a stamtąd samolotem do kraju. Wiceszefowa MSZ poinformowała, że na pokładzie samolotu, który wylądował w Warszawie przyleciały 154 osoby, z czego 130 obywateli polskich. Pozostałe osoby to obywatele Niemiec, Austrii, Francji i Ukrainy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję