Reklama

Stop starości w samotności

Niedziela małopolska 19/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obecność przy drugim człowieku jest często ważniejsza niż słowa czy pomoc materialna - mówią zgodnie młodzi i starsi.

Herbatka w ZOL-u

Studenci z Klubu Wolontariusza, który działa przy UJ, prowadzą akcję: „Herbatka w ZOL-u”. Utworzyła się grupa wolontariuszy regularnie odwiedzających podopiecznych Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego przy ul. Wielickiej w Krakowie. Swój projekt promują plakatem z hasłem „Stop starości w samotności”. A reklamując się, piszą: „Może się wydawać, że jako studenci nie mamy środków, by uczynić wiele. W rzeczywistości jednak obecność przy drugim człowieku jest często ważniejsza niż słowa czy pomoc materialna. Dlatego wolontariat wiąże się z zaangażowaniem, które daje szansę na niezwykłą przyjaźń. Przyjaźń z podopiecznym, ale również z innymi, którzy pomagają. Wolontariat to dzielenie się radością... A czasem też świetna zabawa. Co jeszcze? Odkryj to sam”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W komunii z Bogiem i ludźmi

Wolontariusze dzielą się wrażeniami na stronie internetowej Klubu www.wolontariat.uj.edu.pl. Ania, studentka pielęgniarstwa, stwierdza: „Często szłam do ZOL-u z nosem spuszczonym na kwintę, ale widząc radość pensjonariuszki, którą odwiedzałam, nie sposób było nie pomyśleć, że nie jest jeszcze tak źle, skoro jest ktoś kto codziennie wyczekuje moich odwiedzin”.
Sebastian, student medycyny pisze: „Wydawało mi się, że ciężko będzie znaleźć wspólny język, więc przedstawiłem się i zacząłem od zapytania, w jakich dniach będziemy się spotykać, na co mój pensjonariusz powiedział: „Najpierw to zacznijmy walić do siebie na ty. Ja jestem Tadek”. (…) Atmosfera momentalnie rozluźniła się i wiedziałem, że teraz wszystko pójdzie z górki. Z Tadkiem rozmawiamy na tematy wszelakie: od lądowania aliantów w Normandii po te o pięknych kobietach. Okazało się, że trafiłem na człowieka, który zwiedził kawał świata i ma wiele do powiedzenia. Dla mnie wizyty i spotkania z nim to prawdziwa przyjemność. Tadek jest po udarze mózgu i ma przez to poważne problemy z poruszaniem się, ale mimo wszystko stara się nie zaniedbywać dotychczasowych zainteresowań. Często więc przedstawia mi listę książek, które prosi, żebym wypożyczył mu w bibliotece”.
Kamila, studentka nauk o rodzinie i teologii, zachęcała do włączenia się w akcję, wysyłając maile ze świadectwem, w którym opisała wizyty u pani Teresy: „Przychodzę do pani Teresy we wtorki o godz. 15. Dogadałyśmy się, że na początek, z racji Godziny Miłosierdzia, odmawiamy razem Koronkę. Dzielimy się też swoimi intencjami. Potem czytam jej fragment Dzienniczków Siostry Faustyny, a następnie rozmawiamy, a raczej pani Teresa zwierza mi się. Myślę, że przez to, że zaczynamy od modlitwy, spotkania te zbliżają nas do siebie i Pana Boga. (…) Istnieje w niej, jak również w innych osobach samotnych, chorych, starszych, jak i we mnie, wielkie pragnienie komunii - zjednoczenia, przyjaźni i braterstwa z drugą osobą. Wyraża się ona w zwykłym poświęceniu czasu, uwagi, akceptacji drugiej osoby w rozmowie... Trzeba naprawdę niewiele, by wywołać uśmiech na twarzy drugiego”.

Reklama

Zespół Pomocy Wzajemnej

Idea pomocy samarytańskiej nieobca jest Ferdynandowi Podoleckiemu. Twierdzi, że przejął ją w genach po rodzicach, którzy umieli dostrzec obok siebie człowieka biednego. 79-letni „Filantrop Krakowa” obserwuje u ludzi nie tylko biedę materialną, ale i duchową: - Siedzą na ławkach, smutni, apatyczni, a przecież można by ich jakoś ukierunkować...
W 1997 r. wraz z Cecylią Pietrzyk i innymi Ferdynand Podolecki założył Zespół Pomocy Wzajemnej, który działa na rzecz osób starszych i samotnych. - Zespół nie jest dotowany, wszystkie prace wykonujemy z własnych środków - opowiada p Ferdynand. - Osoby w nim działające są już w podeszłym wieku, więc najczęściej oferują wsparcie duchowe i obecność przy drugim człowieku. Pan Ferdynand marzy, by doprowadzić do końca tworzenie miejsca rekreacyjnego w Dolinie Mnikowskiej, k. Krakowa, z domkiem i altanką, gdzie seniorzy mogliby odpocząć. - Tu możemy się spotkać z rówieśnikami i przy grillowaniu omawiać problemy trzeciego wieku.

Człowiek jest towarzyski

Z kolei Cecylia Pietrzyk, emerytka mówi o panu Ferdynandzie: - On żyje dla innych. Ponad 15 lat temu w gazecie zamieścił ogłoszenie, że zaprasza emerytów i rencistów na grillowanie. Zainteresowałam się tym i napisałam do niego. Zaczęła się wspólna korespondencja. W końcu doszliśmy do tego, że trzeba się spotkać. Gdy do niego przyszłam, grono osób siedziało już wkoło stołu. Udawałam, że nie jestem zaskoczona. Jak się rozgadaliśmy, okazało się, że wszyscy jedziemy na tym samym wózku: emeryci, renciści, skromni, niezamożni, każdy z jakimiś obawami. Stwierdziliśmy, że dobrze być w grupie, żeby sobie pomagać. Tak się zaczęła nasza skromna działalność.
Ostatnio Zespół zapoznał się z siostrami sercankami, które stworzyły w Krakowie dobrze funkcjonujący ośrodek wsparcia dla seniorów. - U sióstr można ciekawie spędzić czas, spotkać rówieśników, wykonać prace manualne, pośpiewać, wspólnie się pomodlić i zjeść obiad - mówi pani Cecylia. - To idealne miejsce dla starszych. Im bliżej starości, tym bardziej człowiek zaczyna się obawiać tego, co będzie. Wiadomo, że Opatrzność Boża czuwa. Ale chcemy mieć obok siebie ludzi. Przez nich mamy zmartwienia i kłopoty, ale i przez nich wracamy do normy. Czasem się zawiodę, są jakieś porażki, ale trudno. Musi się człowiek choć trochę otworzyć, aby nawiązać kontakt z drugą osobą.
Anna Jęczmionek niedawno przyłączyła się do grupy. - Po co siedzieć w samotności i płakać, kiedy można wspólnie miło spędzić czas - pyta z uśmiechem.
Zespół Pomocy Wzajemnej, zaprasza do współpracy wszystkich, którzy czują się samotni, niezależnie od wieku: - Człowiek jest towarzyski.- mówi p. Cecylia. - W dalszym ciągu jesteśmy ciekawi ludzi. Dla nas jest najcenniejszy człowiek. Nie to, co potrafi wnieść, tylko żeby był. A jeśli zależy mu na kontakcie z drugim, to znaczy, że chcemy być razem.

Kontakty:
Ośrodek Wsparcia dla Osób Starszych prowadzony przez siostry sercanki we współpracy z MOPS: plac gen. Wł. Sikorskiego 14/2, 31-115 Kraków, tel. 12-421-52-17, czynny: poniedziałek - piątek, godz. 10.00-16.00
Zespół Pomocy Wzajemnej, tel.: (12)-641-50-15, 12-637-90-14

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Nikaragua: co się stało z pamiątkami po Janie Pawle II?

2024-05-02 14:02

[ TEMATY ]

Nikaragua

Episkopat Flickr

Ani władze Managui, ani tamtejszy Kościół katolicki nie informują, co stało się z pamiątkami po św. Janie Pawle II, które znajdowały się w muzeum jego imienia w stolicy Nikaragui, zamienionym w ubiegłym roku na centrum kultury.

Walczący od kilku lat z Kościołem katolickim reżim Daniela Ortegi zamknął Muzeum Jana Pawła II, w którym znajdowały się przedmioty, jakich papież używał podczas swoich dwóch wizyt w Nikaragui, w 1983 i 1996 roku. W otwartej z udziałem Ortegi w 2016 roku placówce można było zobaczyć m.in. książkę z homiliami Jana Pawła II, jego buty, szaty liturgiczne, krzyż pektoralny, ręczniki, których używał oraz medal upamiętniający papieską wizytę. Znajdowała się tam również replika ołtarza, przy którym papież sprawował Eucharystię, oraz replika papamobile, z którego korzystał podczas pobytu w Nikaragui.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: nie było żadnych wątpliwości, kto powinien otrzymać awans generalski

2024-05-03 09:32

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

WOT

PAP/Paweł Supernak

Nie było żadnych wątpliwości, kto powinien otrzymać awans generalski, kto powinien zostać mianowany na te najważniejsze stanowiska dowódcze w wojsku polskim - podkreślił prezydent Andrzej Duda w swoim wystąpieniu po wręczeniu nominacji na stanowisko dowódcy generalnego RSZ i na stanowisko dowódcy WOT.

Prezydent Andrzej Duda wręczył w piątek akty mianowania gen. broni Markowi Sokołowskiemu na stanowisko dowódcy generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych i gen. bryg. Krzysztofowi Stańczykowi na stanowisko dowódcy Wojsk Obrony Terytorialnej.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję