Reklama

183 dni na modlitwie

Przez siedem dni, dzień i noc, modlą się nieustannie przed Najświętszym Sakramentem. Ich celem jest pogłębienie osobistego kontaktu z Jezusem i doświadczenie na sobie Jego obecności. Modlitewne czuwania koordynuje „Grupa spod Jerycha”, która odwiedza ze swoją posługą różne parafie Polski. W 2010 r. przeprowadziła 26 „Jerych modlitewnych”, spędzając na czuwaniu 183 dni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Grupa spod Jerycha” powstała w 1978 r. z inicjatywy Anatola Kaszczuka. To on, były żołnierz Armii Andersa i założyciel Legionów Maryi, rozpoczął modlitewne krucjaty.
- Był to człowiek niesamowicie rozmodlony, prawdziwy apostoł Maryi, z którą był w przedziwnej bliskości. Gdy nic nie można było zrobić, bo był komunizm, on robił najwięcej - wspomina Zofia Szczur, animatorka „Jerycha”.
Opowiada, że Anatol Kaszczuk modlił się o przyjazd do ojczyzny papieża Jana Pawła II. W nocy z 7 na 8 grudnia 1978 r. miał otrzymać natchnienie od Matki Bożej o zorganizowaniu tygodniowej modlitwy przed Jej Jasnogórskim tronem. Przygotowania trwały kilka miesięcy. Trzeba było uzyskać zgodę przeora paulinów i zorganizować osoby, które będą pełnić dyżury, tak, aby cały czas ktoś się modlił. 1 maja 1979 r. grupa rozpoczęła nieustanne czuwanie. Przyjeżdżały osoby z różnych stron Polski, nieraz na kilka godzin, potem wracali do swoich domów i pracy, często oddalonej o kilkaset kilometrów. 7 maja - w dniu zakończenia - okazało się, że nie ma już żadnych trudności z pozwoleniem na pielgrzymkę i Jan Paweł II przyjedzie do Polski w czerwcu. Potem grupa towarzyszyła modlitewnie papieżowi podczas każdej z jego pielgrzymek w różne rejony świata.
Nazwa nawiązuje do biblijnego Jozuego, który przez siedem dni razem z narodem żydowskim obchodził Jerycho, aż w końcu pękły jego mury i Bóg wydał miasto Izraelitom.
Duchową siedzibą „Grupy spod Jerycha” jest zamojska parafia św. Katarzyny. Jednak członkowie ruchu są z różnych parafii, a nawet diecezji. Ze swoją posługą jeżdżą w różne zakątki Polski. Przyjmują każde zaproszenie, trzeba tylko „dograć” terminy. Bo wyjazdów jest coraz więcej.
- Chodzi o to, żeby każdy odczuł na sobie obecność Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie, który jest naszą mocą. Nie chodzi tylko o pobożność, chodzi o głębię bycia z Bogiem. Jest to takie pospolite ruszenie w parafii - wyjaśnia ideę Jerych pani Zofia.
Do każdej parafii przyjeżdża 3-4-osobowa grupa. Pozostałe osoby czuwające na modlitwie to parafianie.
- Aby zorganizować Jerycho potrzeba chęci i zaangażowania. Przez tydzień w adorację włączają się różne grupy parafialne i wcale nie muszą w tym uczestniczyć osoby z naszego ruchu - opowiada pani Zofia. Dodaje, że grupa ma za zadanie pomoc kapłanom i wspólnotom w przeprowadzeniu takiej modlitwy.
Członkowie ruchu są podzieleni na kilkugodzinne dyżury. Po to, aby zawsze przed Panem Jezusem ktoś czuwał. Przewodniczą modlitwie, ale tą posługę często wypełnia ktoś z lokalnej wspólnoty. Nie brakuje też czasu na cichą modlitwę. I tak przez cały tydzień, dzień i noc. Po kilkugodzinnym, zwłaszcza nocnym czuwaniu, fizyczne zmęczenie daje się we znaki.
- Pan Jezus, gdy powołuje, to i daje siły. Po każdym takim Jerychu jest cudowniej, piękniej, pokorniej, lżej - mówi Zofia Szczur. I dodaje: To jest dzień i noc wołania. Tak jakby padał deszcz, który użyźnia glebę i pozwala roślinom na wzrost.
Ks. Marian Hofman, proboszcz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Żurawicy (archidiecezja przemyska), gdzie niedawno odbywało się „Jerycho”, przyznaje, że miał wątpliwości, czy uda się zachęcić parafian, aby przyszli się pomodlić w ciągu dnia lub w nocy.
- Nieraz jest to trudne w Wielkim Tygodniu, zwłaszcza w ciągu dnia, bo praca, wiele zajęć. Po zakończeniu „Jerycha”, mogę powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskoczony, bo gdy byłem w kościele, zawsze na modlitwie trwało nawet kilkadziesiąt osób. Wierzę, że ten czas wyda owoce - mówi ks. Hofman.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Tadeo z Filipin: na pielgrzymce łagiewnickiej zobaczyłem nadzieję Kościoła

2024-05-05 14:58

[ TEMATY ]

Łagiewniki

Jezus Miłosierny

Małgorzata Pabis

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

„Na pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia zobaczyłem młodych ludzi, rodziny z dziećmi, nadzieję Kościoła” - mówi ks. Tadeo Timada, filipiński duchowny ze Zgromadzenia Synów Miłości, który uczestniczył po raz pierwszy w bielsko-żywieckiej pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Przeszła ona po raz 12. z Bielska-Białej do krakowskich Łagiewnik w dniach od 30 kwietnia do 3 maja br. Wzięło w niej udział ponad 1200 osób.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to papież Jan Paweł II odwiedził Filipiny, przyszły kapłan obiecał sobie, że przyjedzie do Polski. Dziś ks. Tadeo pracuje jako przełożony we wspólnocie zgromadzenia zakonnego kanosjanów w Padwie.

CZYTAJ DALEJ

Borowa Wieś: znaleziono dziewczynkę w oknie życia

2024-05-05 10:01

[ TEMATY ]

okno życia

Karol Porwich

W oknie życia znajdującym się na terenie Ośrodka dla Osób Niepełnosprawnych "Miłosierdzie Boże" w Mikołowie-Borowej Wsi znaleziono dziewczynkę. Do wydarzenia doszło we wtorek 30 kwietnia.

Dziewczynka została przebadana przez personel medyczny. Lekarze orzekli, że jest zdrowa. Następnie niemowlę zostało zabrane przez pracowników służby zdrowia na dalszą obserwację i opiekę. To już drugie dziecko, które znaleziono w oknie życia w Borowej Wsi.

CZYTAJ DALEJ

Wielkopolskie lekcje pokory

2024-05-05 13:08

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Jeżdżąc teraz intensywnie po Wielkopolsce zawsze znajduję czas, aby choć na chwilę w różnych miejscowościach znaleźć się tam, gdzie czas płynie inaczej, bo w rytmie wieczności. Katolickie świątynie: niektóre jeszcze z zachowanymi elementami architektury romańskiej czy gotyckiej, inne pamiętające czasy baroku, wreszcie niektóre budowane w wieku XIX i później.

Jednak połączone, powiem niezwykłym w tym miejscu językiem matematycznym: „wspólnym mianownikiem”. Przybywają tu ludzie bardzo bogaci i niezamożni, bardzo wiekowi i na ramionach rodziców, ludzie „różnych stanów” jakby to powiedziano w I Rzeczypospolitej czy też „różnych klas” ,jakby to ujęli „marksiści”. I są tu razem. Być może, a nawet prawie na pewno jest to jedyne miejsce, gdzie mogą spotkać się i być wspólnotą bez uprzedzeń, zawiści, negatywnych emocji. Czy idealizuję? Chyba nie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję