Szczeglice
Uroczystą Mszą św. w intencji Ojczyzny rozpoczęły się obchody rocznicy bitwy pod Szczeglicami, stoczonej w czasie powstania styczniowego.
Mimo ponad dwudziestostopniowego mrozu uroczystość zgromadziła liczne poczty sztandarowe, przedstawicieli władz samorządowych na czele z wójtem Bogorii Władysławem Brudkiem i burmistrzem Staszowa Andrzejem Iskrą, a także delegację Polskich Drużyn Strzeleckich. Wspólnej modlitwie za poległych przewodniczył ks. Stanisław Wiktor, proboszcz parafii w Szczeglicach. Kazanie wygłosił ks. Jerzy Rybusiński.
Bitwa pod Szczeglicami rozegrała się 25 stycznia 1864 r. Upamiętnia ją tablica ze stosowną inskrypcją, wmurowana w ścianę kościoła. Tablicę ufundował kilka lat temu Marek Choina.
O samym przebiegu starcia oddziału powstańczego z Rosjanami wiadomo niewiele. Z zachowanych przekazów wynika, że partia dowodzona przez rotmistrzów Wojciecha Turskiego i Józefa Wysockiego została zaatakowana we wsi przez liczący około 40 żołnierzy szwadron kozacki. Polaków było ponad dwukrotnie więcej. Mimo to zostali zupełnie rozbici, a nieprzyjaciel ścigał uchodzących jeszcze przez 14 wiorst.
Zdaniem regionalisty Józefa Żaka, powodem porażki był brak doświadczenia powstańców. Większość członków oddziału przystąpiła doń kilka dni wcześniej. Być może to był ich pierwszy kontakt z polem walki. Józefowi Żakowi, który podczas rocznicowych uroczystości wygłosił referat dotyczący bitwy, udało się niedawno ustalić nazwisko dowódcy Kozaków, którzy szturmowali na Szczeglice. Był to esauł Miechin.
W starciu poważnie ranni zostali obaj polscy dowódcy. Szczęśliwie udało się ich przerzucić za granicę zaboru rosyjskiego - do Galicji.
- Jesteśmy tu dzisiaj, by przypomnieć i uświadomić sobie, za jaką sprawę powstańcy walczyli, przelewali krew i oddawali swoje życie - mówił w kazaniu ks. J. Rybusiński. - Ten zryw narodowy to 1200 stoczonych bitew, kilka tysięcy zabitych, jeszcze więcej zesłanych na Sybir i zmuszonych do emigracji.
Ks. Rybusiński przypomniał, że walcząca Polska nie otrzymała żadnego wsparcia z zagranicy. Zachodnie mocarstwa uważały powstanie za wewnętrzną sprawę Imperium Rosyjskiego. Jedynie papież Pius IX w swojej mowie tronowej z 24 kwietnia1864 ostro wystąpił w obronie Polaków mówiąc m.in.: - Sumienie mnie nagli, abym podniósł głos przeciwko potężnemu mocarzowi, którego kraje rozciągają się aż do bieguna. Monarcha ten prześladuje z dzikim okrucieństwem naród polski i podjął dzieło bezbożne wytępienia religii katolickiej w Polsce.
Po Mszy św. uczestnicy uroczystości przemaszerowali do Szkoły Podstawowej, gdzie odbyła się rocznicowa akademia, poprowadzona przez Władysława Sadłochę. Powstańcze wiersze recytował staszowski poeta Wiesław Kot. Można było również obejrzeć wystawę malarstwa patriotycznego Feliksa Skowrona.
Pomóż w rozwoju naszego portalu