Reklama

Półmetek I Synodu Diecezji Legnickiej

Niedziela legnicka 5/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Monika Łukaszów: - Przypomnijmy główne cele i założenia, które przyświecały zwołaniu I Synodu Diecezji Legnickiej.

Ks. dr Bogusław Drożdż: - Ci wszyscy, którzy wsłuchują się w bijące serce naszej diecezji, mają świadomość, że jesteśmy na półmetku synodalnej drogi. Po uroczystym zainaugurowaniu Synodu zmierzamy, a może nawet biegniemy - tak szybko bowiem ucieka czas - ku jego zakończeniu, zapowiedzianemu przez biskupa legnickiego Stefana Cichego na dzień 25 marca 2012 r. Synod, będąc szczególną formą sprawowania pasterskiej posługi biskupa w diecezji, kieruje się tymi celami, które zostały zawarte w Regulaminie I Synodu Diecezji Legnickiej. Głównym zamierzeniem Synodu wyznaczonym przez biskupa jest ogólnodiecezjalna odnowa życia religijno-moralnego chrześcijan. Tej ewangelizacyjnej odnowie służą wszystkie struktury diecezjalne. Chodzi zatem o ich roztropniejsze i skuteczniejsze uplasowanie w ciągle zmieniających się warunkach kulturowo-społecznych naszej młodej diecezji. Chcemy więc, aby np. Wyższe Seminarium Duchowne, czy diecezjalna Caritas, jak i poszczególne parafie, nadto katolickie stowarzyszenia, jak również zorganizowane duszpasterstwa, np. duszpasterstwo młodzieży czy duszpasterstwo osób niepełnosprawnych - z nową apostolską gorliwością pracowały na rzecz zbawienia każdego diecezjanina. Chcemy, aby chrześcijanie swoje rodziny, wspólnoty parafialne i środowiska pracy świadomie ożywiali głęboką wiarą i świadczyli swoim postępowaniem moralnym, że Ten Jezus, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał, uczynił to z miłości do każdego z nas i dla naszego szczęścia.

- Przypomnijmy jak wygląda struktura organizacyjna Synodu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Trzeba przyznać, że organizacja Synodu diecezjalnego jest poważnie rozbudowana. Nie oznacza to jednak, że jest trudna do zilustrowania. Na czele Synodu stoi biskup diecezjalny. Wiceprzewodniczącym Synodu jest biskup pomocniczy Marek Mendyk. Biskup Stefan Cichy kieruje wszystkimi pracami, mając do dyspozycji Komisję Główną oraz Sekretariat Synodu z sekretarzem generalnym, jako pierwszym odpowiedzialnym przed biskupem za sprawy techniczno-organizacyjne. Komisję Główną stanowią przewodniczący poszczególnych dziesięciu Komisji Synodalnych. Każda z nich zajmuje się ściśle określonym obszarem spraw diecezjalnych. Następnie w każdym dekanacie, a jest ich 29, działa tzw. dekanalny relator synodalny. Jego zadaniem jest koordynacja działań synodalnych podejmowanych w dekanacie, w tym przede wszystkim służenie pomocą Zespołom Synodalnym, które zostały powołane przez proboszczów do promocji i zagospodarowania idei Synodu w swoich wspólnotach parafialnych. Szczególne zadanie w Synodzie odgrywają Sesje Plenarne. Organizowane są one dwa razy do roku, przeważnie wczesną wiosną oraz późną jesienią. Odbyło się już pięć takich sesji. Gromadzą one osoby, które specjalnym aktem prawnym zostały powołane na Synod przez biskupa diecezjalnego. Zaszczytem i zadaniem tych osób jest bezpośrednie wnioskowanie w różnych sprawach oraz gremialne przegłosowywanie ważnych rozwiązań, które następnie, jako dobre i pomocne rady służą biskupowi diecezjalnemu w podejmowaniu decyzji końcowych.

- Jak Ksiądz, jako Sekretarz Generalny ocenia dotychczasową pracę Synodu i realizację jego założeń?

- Nie jest moim zadaniem ocenianie prac synodalnych, ale czynienie wszystkiego, co możliwe, aby one nie tylko były kontynuowane, ale nade wszystko wpisywały się w realizację celów wyznaczonych przez biskupa diecezjalnego. Jest prawdą, że idąc większym krokiem, szybciej można dojść do celu. Niemniej najważniejsze jest, aby te kroki synodalne były stawiane na twardym gruncie zaprawionym wiarą i miłością chrześcijańską. Wydaje się, że taki grunt synodalnych działań coraz bardziej się ujawnia, co widać po już zrealizowanych zadaniach. Funkcjonują wszystkie struktury organizacyjne Synodu, redagowane są biuletyny synodalne pt. „Przypatrzymy się”. Mam świadomość, że wielu ludzi modli się za Synod, co świadczy o ich odpowiedzialności za Kościół lokalny. A im większa odpowiedzialność chrześcijan za życie religijne w naszej diecezji, tym efektywniejsza realizacja synodalnych założeń. Jestem przekonany, że trud wielu na rzecz wszystkich diecezjan przyniesie owoce zarówno duchowe, jako najważniejsze, jak i organizacyjno-prawne, jako wtórne, aczkolwiek otwierające przestrzeń duszpastersko-apostolską dla jeszcze bardziej bogatszych skutków duchowych.

Reklama

- Są już zatem pierwsze owoce na półmetku prac synodalnych…

- To prawda. Do pierwszych owoców Synodu zaliczyłbym najpierw dialog, jaki zawiązał się między chrześcijanami w naszej diecezji. Nie chodzi jedynie o zdynamizowanie dialogu między duchowieństwem a katolikami świeckimi. Owszem, ale powiedziałbym, że idzie bardziej o cel, dla którego wielu ludzi chce dyskutować. Tym celem jest dobro Kościoła, a w nim dobro wspólnot parafialnych, jak i dobro duchowe poszczególnych wiernych. Dialog na tematy religijno-kościelne jest bardzo ważny. Ten dialog dość szybko z pomocą łaski Bożej staje się po prostu dialogiem zbawczym, a przecież o to chodzi. Dotychczasowym owocem Synodu są wzmożone prace nad dokumentami synodalnymi, które zawierają ważne rozstrzygnięcia duszpasterskie. Np. została już zredagowana, przegłosowana i ogłoszona instrukcja dotycząca sakramentu bierzmowania. Owocem Synodu są dobrze funkcjonujące Zespoły Synodalne w parafiach. Na półmetku możemy stwierdzić, że na 241 parafii, tylko w 8 nie ma jeszcze zespołu. Cieszy nas to, że w ponad 160 parafiach Zespoły Synodalne działają na bardzo wysokim poziomie, powiedzmy „świadomości synodalnej”. Jeśli członkowie Komisji Synodalnych z dużą wrażliwością umysłu i serca pochylają się nad problemami duszpasterskimi i proponują adekwatne dla wzrostu duchowego rozwiązania, to na pewno takie działania należy zaliczyć do już dojrzałych owoców. A tak już jest! Trzeba przyznać, że umykający czas trwającego już dwa lata Synodu budzi również nowe motywacje, które skuteczniej mobilizują - zwłaszcza samych żywo zaangażowanych uczestników Synodu - do szukania coraz to lepszych metod współpracy na płaszczyźnie decyzyjnej, organizacyjnej i duchowej.

- Jak będzie przebiegała druga część prac synodalnych?

- Druga część prac synodalnych będzie na pewno trudniejsza, bo „pociąg synodalny” nabiera rozpędu. Regulamin Synodu podaje jednoznacznie harmonogram przyszłych zebrań, które należy zorganizować. Dodam jeszcze, że ostatnio odbyły się pierwsze tzw. Warsztaty Synodalne dla reprezentantów Zespołów Synodalnych, zwłaszcza ich sekretarzy. Stwierdzona „pożyteczność” tych warsztatów skłania mnie i cały Sekretariat Synodu do organizacji takich spotkań również w niedalekiej przyszłości, zapewne już w drugiej połowie bieżącego roku. Przed nami wiele dokumentów do opracowania. Chcemy znaczną ich część, zwłaszcza niektóre instrukcje i zalecenia pastoralne, przekazać do szerszej konsultacji społecznej. Trafią one zatem do kilkutysięcznej rzeszy członków Zespołów Synodalnych działających w parafiach naszej diecezji. Przed nami jeszcze wielka praca promocyjna, powiedzmy „reklamowa”. Szukamy bowiem nowych sposobów medialnych dotarcia do diecezjan z przesłaniem Synodu. Liczymy, że w tym roku już większa liczba ludzi pozna nasz synodalny hymn. Skoro posiadamy koszulki z logiem Synodu oraz napisem, że Synod jest wspólną drogą, to trzeba uczynić wszystko, co możliwe, aby te koszulki i inne synodalne gadżety trafiły do mieszkańców diecezji.

- A czego życzyć Sekretarzowi Generalnemu?

- Jeśli już muszę powiedzieć, to abym w sprawach Synodu bardziej dziękował niż prosił, jak również i tego, żeby Chrystus nie tylko w tym szczególnym Roku Kapłańskim, ale zawsze, czynił z winnicy mojej duszy rzeczywiste królestwo Boże.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję