Chyba żadna z przybyłych na Igrzyska osób, nie przypuszczała, że zjedzie tego dnia na nartach. Plus piętnaście stopni na termometrze jednoznacznie wskazywały, jakie będą warunki na stoku. Z tego też względu zaraz po Mszy św. odprawionej przez ks. Władysława Zązla w kamesznickim kościele Najświętszego Imienia Maryi organizatorzy zaprosili uczestników Igrzysk do Milówki. Tam w gimnazjalnej świetlicy podjęto wszystkich obiadem i przedstawiono program artystyczny. O wrażenia kulturalne zadbał bielski kompozytor Janusz Kohut oraz beskidzki muzyk i gawędziarz Józef Broda. Mocnym akcentem spotkania „przy stole” było świadectwo pana Wojciecha, który mówił o swym 40-letnim alkoholizmie. - Pierwszy raz upiłem się w wieku 7 lat. Gdy miałem 12 lat, zaliczyłem poprawczak - tak mówca rozpoczął swą historię. Wcześniej równie przejmującą opowieść o własnych zmaganiach z chorobą alkoholową wygłosił w kościele NIM pan Zdzisław.
Najbardziej wymiernym owocem tegorocznych Igrzysk było złożenie na ołtarzu 60 czasowych deklaracji abstynenckich. Wśród tych, którzy je podpisali, byli także współorganizatorzy imprezy. I ich to właśnie za dotychczasowy wkład uhonorowano okolicznościowymi dyplomami.
Pomimo braku perspektyw na śnieżne szaleństwo na stoku wpierw w Kamasznicy, a później w Milówce zjawiło się ok. 200 osób. Przyjechały w myśl zasady wpajanej im przez ks. Zązla, że nie o śnieg i sport wyłącznie tutaj chodzi. - Ci, co tu docierają, doskonale wiedzą, że w całej tej zabawie nie tyle ważne jest samo jeżdżenie na nartach, lecz spotkanie ludzi wolnych, cieszących się swą trzeźwością - tak podsumowuje sens przygotowywania zawodów duszpasterz ruchów abstynenckich z Kamesznicy. Podobnie podchodzą do tego pozostali organizatorzy, tj. gmina Milówka, Wydział Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej oraz Katolickie Towarzystwo Kulturalne z Bielska-Białej. Na stronie internetowej tej ostatniej organizacji można przeczytać, że celem powołania do życia Zimowych Igrzysk Abstynentów jest przede wszystkim propagowanie stylu życia w trzeźwości i całkowitej abstynencji oraz integracja środowisk AA z terenu całej Polski. I to udaje się znakomicie, bo rokrocznie oprócz środowisk trzeźwościowych z terenu naszej diecezji na Igrzyska przybywają także abstynenci z położonych poza jej obrębem miast. O terminie kamesznickiej imprezy są powiadamiani m.in. przez internet bądź listownie.
I pomyśleć tylko, że idea powstania Igrzysk zrodziła się zupełnie przypadkowo. - W zimie towarzysko spotykaliśmy się grupą znajomych na działce u Marka Zwolińskiego - mówi Mirosław Krywult, jeden z grona odpowiedzialnych za organizację Igrzysk. - Korzystaliśmy z tego, że znajdowała się ona na zboczach Magurki Wilkowickiej, więc zabieraliśmy ze sobą narty. I właśnie przy okazji takich nieformalnych spotkań padła propozycja, by zorganizować zawody narciarskie dla abstynentów. Pomysł chwycił i, jak się okazuje, udaje się go skutecznie realizować od dziesięciu lat - podsumowuje M. Krywult.
Pomóż w rozwoju naszego portalu