Miał marzenia, jak każdy; a w zasadzie to tylko jedno, ale za to bardzo wielkie. Oddał mu się bez reszty, a jego determinacja była tak wielka, że stał się patronem młodzieży i jej marzeń - po to, aby pokazać, że dla realizacji pięknych zamierzeń warto poświęcić wszystko.
Wiek XVI i XXI dzieli ogromna przepaść i trudno oprzeć się wrażeniu, że patron tak odległej epoki jest już „nie na czasie”. Pozornie rzeczywiście wiele się zmieniło. Dziś nie podróżuje się końmi, ale samochodami, młodzież nie zakłada szlacheckich strojów, ale bojówki i bluzy z kapturem, a na głowie zamiast wymyślnych nakryć częściej pojawia się warstwa żelu lub kolorowe pasemka. Wiele można by wymieniać takich zewnętrznych różnic, ale pozostało coś, co jest niezmienne: człowiek i jego świat wewnętrznych przeżyć, osobistych problemów, nadziei i marzeń. Niezmienny pozostał Bóg, który obdarza człowieka powołaniem do osobistej drogi życiowej, którą każdy musi odczytać i przejść w zgodzie z własnym sumieniem. Tak było blisko 500 lat temu - tak jest również dzisiaj.
Młodość to szczególny dar dla człowieka. Nigdy później nie ma się już chyba tak wspaniałych marzeń i planów jak wtedy. To czas rozpoznawania, co ma się robić w życiu, i czas szukania swojego miejsca. Patron młodzieży rzeczywiście w tym pomaga, choć św. Stanisław nie pozostawił po sobie mądrych dzieł, sentencji na każdą okazję, kodeksu młodzieżowej moralności. Pozostawił za to coś o wiele bardziej cennego: przykład, że pójście za głosem osobistego powołania warte jest każdego wyrzeczenia. Jego postać mówi dzisiejszym młodym ludziom: „Odważ się marzyć, zaproś do tych marzeń Boga i poświęć się temu bez reszty. Realizuj to, w czym Bóg chce cię mieć”.
Młodość to czas wielkich szans i najpiękniejszy okres w życiu człowieka, a jednocześnie najtrudniejszy, bo to w młodości trzeba podjąć mnóstwo niezmiernie ważnych życiowych decyzji, których konsekwencje będą w dojrzałym wieku. Nigdy później człowiek, mając tak mało doświadczenia i wiedzy, nie będzie musiał podejmować tak trudnych decyzji: wyboru szkoły, studiów, pracy, życiowego partnera. Nigdy później nie będzie już tyle czasu na realizację marzeń. Później będzie robienie kariery, budowanie domu, wychowywanie dzieci - rzeczy, które są czymś niewątpliwie ważnym, ale warto, zanim nastąpi ten czas, zatrzymać się i zapytać samego siebie: co ja mam robić w życiu, czego Bóg chce ode mnie? Wszystko to po to, aby nie przeżywać później wewnętrznych rozterek i nie mówić, że „to jednak nie to”.
Nie wiem, co św. Stanisław powiedziałby dziś do nas, gdyby żył między nami, ale wpatrując się w jego postawę, jestem przekonany, że tak zwyczajnie powiedziałby po prostu: „Nie bój się swoich marzeń, wpatruj się w to, co mówi ci serce i z całych sił staraj się iść za tym głosem. Nawet, jeżeli wyznaczona ci droga nie będzie łatwa, to naprawdę warto. Stawką jest życie i poczucie, że nie będzie ono zmarnowane, a ty jesteś w nim na swoim miejscu”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu