Reklama

Komborski dzwon

Niedziela przemyska 44/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prasa lokalna

Od wielu już lat, wspólnota parafialna w Komborni (wioska odległa około 10 km od Krosna) wydaje swoją gazetkę parafialną, która nosi tytuł - Komborski Dzwon. Starannie redagowany kwartalnik, jako forma pracy apostolskiej, porusza sprawy związane z aktualnym i dawnym życiem parafii, nawiązuje do duszpasterskich wydarzeń Kościoła w świecie, na polskiej ziemi i w archidiecezji. Okładka czasopisma w swoim górnym prawym rogu zawiera logo, a jest nim zdjęcie bardzo starego dzwonu parafialnego, który wyjaśnia nam pochodzenie tytułu tej gazetki. Piętnastowieczny dzwon z Komborni zawiera na swoim wieńcu metryczkę w języku niemieckim: „Ich hof+ hilf+ gott + maria + bereu + maria + hilf+ mir”, co oznacza: „Ufam w pomoc Boga, Maryjo ulituj się, Maryjo wspomóż mnie.” Narodowościowa wymowa tej metryczki stanowi klucz do zrozumienia pierwotnych korzeni wioski, której zmieniająca się nazwa na przestrzeni wieków (Kaltborn, Kaltborna, Caldbornia, Kaldbornya, Kombornia) wywodzi się z języka niemieckiego i dla jednych historyków oznacza miejsce z zimną wodą, dla innych - od słowa Kahlenborn - to łysa góra, miejsce, po wykarczowaniu, przeznaczone na osadę.

Niemieckie korzenie i anegdoty

Trzeba pamiętać, że na przełomie XIV i XV w., w okolicy Krosna rozwijało się osadnictwo niemieckie. W tym czasie powstał Haczów, Korczyna, Krościenko Wyżnę, z innej strony Iwonicz z Klimkówką, a także Kombornia. Żadna z tych miejscowości nie posiada dokumentu swojej lokacji. Skupiska niemieckich osadników na tym terenie stosunkowo szybko spolonizowały się.
Od XV w. Kombornia stanowiła własność panów Kamieńca - zamku odrzykońskiego - Kamienieckich, Bonarów i Firlejów, zaś od XVII stulecia stawała się majątkiem różnych rodzin szlacheckich. Przez dłuższy czas gniazdem rodowym była dla rodziny Urbańskich, po której pozostał zabytkowy zespół dworski, z dobudowaną w 1890 r. piękną kaplicą.
Kombornia zakładana na prawie niemieckim, zapewne już na początku swego istnienia miała możliwość erygowania parafii rzymskokatolickiej. Chociaż znów trudno o konkretną datę, przypuszcza się, że pierwszy drewniany kościół pod wezwaniem św. Marcina został tu zbudowany około połowy XV w. Pod koniec XVI w., za sprawą miejscowych dziedziców, komborska świątynia znalazła się w rękach kalwinów, którzy użytkowali go przeszło dwadzieścia lat. Po powrocie katolików do komborskiej świątyni, ufundowano do głównego ołtarza (I połowa XVII w.) obraz przedstawiający koronację Matki Bożej, który z biegiem czasu zyskał tytuł Matki Bożej Pocieszenia. Narastający kult maryjny odradzał miejscowe życie religijne i moralne, po czasach komborskiej epoki kalwińskiej. Odradzanie duchowe miejscowej ludności musiało napotykać na poważne utrudnienia, o czym świadczy z jednej strony poważne, z drugiej i humorystyczne, wydarzenie z przedostatniego stulecia, związane z obejściem parafialnej świątyni. „Według relacji naocznych świadków rzecz się miała tak: po śmierci starego proboszcza przyszedł nowy, któremu nie odpowiadał zwyczaj, że mężczyźni nie wchodzili podczas nabożeństwa do środka kościółka, ale pozostawali na zewnątrz i palili fajki oraz lulki. Zgorszony takim zachowaniem parafian, młody ksiądz karcił i gromił z ambony, lecz jakby grochem o ścianę - bez żadnego rezultatu. Ostatecznie ogłosił, że ponieważ jego słowa nie odnoszą żadnego skutku, nie ma innego wyjścia, jak tylko chłopom fajki poświęcić. Parafianie uznali decyzję proboszcza za Salomonową i w dniu 22 sierpnia znieśli fajki - umieszczając je na stołach przykrytych obrusami. Przed samą Sumą, na cmentarz przykościelny, gdzie miało się odbyć poświęcenie, przybył proboszcz wsparty na grubej sękatej lasce. Przemówił jeszcze raz do chłopów, wzywając ich do zerwania ze zgubnym nałogiem. W kulminacyjnym punkcie przemowy poniosły go nerwy i co sił zaczął tłuc laską rozłożone na stołach fajki. A ponieważ były one przeważnie z gliny, fajansu i porcelany - po kilku minutach pozostały z nich tylko «szczerupy» oraz niewielka ilość fajek wykonanych z drewna. Było to pierwsze święto w Komborni, na którym dym z fajek nie okalał wiejskiego kościółka” (Zob. Adamski J. F., Brzozów i okolice, Krosno 1996, s. 198.) Warto zauważyć, że wyżej opisane zdarzenie przypomina podobne wojny fajkowe, jakie w tym samym czasie prowadził pierwszy proboszcz Zakopanego, ks. Stolarczyk, ze swoimi góralami. Gazdowie i juhasi nie tylko, że palili fajki w obrębie kościoła, ale na domiar odpalali je od płomienia wiecznej lampki, wiszącej przed Najświętszym Sakramentem. Ks. Stolarczyk, „ogromnego wzrostu i niedźwiedziej siły” przez ćwierć wieku łagodził góralskie obyczaje, walczył z pijaństwem i rozbojem. W tej pracy duszpasterskiej, niezwykła jego siła fizyczna też była podobno użyteczna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Znana z odpustów

Wracając do życia dawnych mieszkańców Komborni, warto przytoczyć relację o nich, napisaną przeszło sto lat temu przez ks. Władysława Sarnę: „Ludność trudni się od dawnych czasów, obok rolnictwa, tkactwem. Wyrabiają tutaj, obok zwykłego płótna, chodniki, dymy, obrusy, które szczególnie przy końcu zeszłego wieku miały popyt z powodu ładnych deseni i delikatności wykonania”. Wieś słynęła także z wyrobu kamieni żarnowych, a szczególnie znana była z dorocznych odpustów - jarmarków”.
Kombornia - parafia obejmowała swoim zasięgiem wiernych z Woli Komborskiej, Jabłonicy Polskiej i Malinówki. Liczebny rozrost wspólnoty parafialnej sprawił, że zaistniała potrzeba nowej i większej świątyni. Do nowej inwestycji kościelnej zachęcał kombornian w czasie wizytacji kanonicznych, ich sąsiad zza miedzy, biskup przemyski św. Józef Sebastian Pelczar. Nowa świątynia, przy wielkiej ofiarności i pracowitości parafian i znaczącym udziale kolatorów, pod przewodnictwem proboszcza ks. Jakuba Jarosza powstała w latach 1931-33. Nadano jej tytuł Matki Bożej Pocieszenia, w miejsce tytułu św. Marcina, który patronował staremu kościołowi. Nowy kościół komborski jest monumentalną budowlą, znacząco wpisaną w krajobraz południowego skraju Pogórza Dynowskiego. W swoim wnętrzu pomieścił wiele elementów wyposażenia z dawnej świątyni (ołtarze, amboną, chrzcielnicą, organy, obrazy, figury), dlatego proboszczowie minionych dziesiątków lat zabiegali nie tylko o wzbogacanie kościelnego wnętrza, ale troszczyli się o konserwację tego co dawne i zabytkowe. W głównym ołtarzu umieszczony jest wspomniany łaskami słynący obraz Matki Bożej Pocieszenia z zasuwą dla niego jest również siedemnastowieczny obraz pierwotnego patrona Komborni - św. Marcina.

Reklama

Wizerunek łaskami słynący

Świątynie komborskie z Chrystusem Panem obecnym w Najświętszym Sakramencie i duchową obecnością Matki Bożej, przez wymowę słynnego łaskami Jej wizerunku, były z ludzkiej strony punktem odniesienia wiary parafian, ducha modlitwy i poświęcenia. Od Pana Boga, przez pośrednictwo Maryi Matki Bożej, przechodził przez to miejsce ogrom łaski, błogosławieństwo dla wiernego ludu. W ciągu minionego półtora wieku parafia komborska wydała 38 kapłanów diecezjalnych i zakonnych, a także 39 zakonnic. Na te ostatnie powołania, bez wątpienia, miała wpływ modlitewna i pracowita obecność sióstr służebniczek starowiejskich w Komborni od 1923 r.
Oprócz powołań kapłańskich i zakonnych, miejscowa wspólnota cieszyła się swoimi przedstawicielami, którzy zdobywali różne szczeble naukowe i zawodowe. Najbardziej jednak szczyci się swym rodakiem Stanisławem Pigoniem (1885-1968), historykiem literatury, filologiem, edytorem - profesorem Uniwersytetów w Wilnie, Poznaniu i Krakowie. W 1946 r. opublikował on swoje wspomnienia „Z Komborni w świat”.

Według wskazań soboru

Na trzy lata przed wybuchem II wojny światowej parafia komborska zmniejszyła się w swoich granicach i w liczebności, ponieważ należąca do niej wieś Malinówka stała się samodzielną parafią. Narodowościowe przemiany powojenne umożliwiły w 1946 r. wydzielenie na samodzielną placówkę duszpasterską wsi Jabłonka Polska. W okrojonej parafii w latach 70. rozwijano duszpasterstwo według wskazań ostatniego Soboru, co zrodziło potrzebę wybudowania kościoła dojazdowego w Woli Komborskiej. Wybudowano go w latach 1980-83 i poświęcono Miłosierdziu Bożemu i św. Annie.
Warto zaznaczyć, że na obrzeżu Komborni od strony Jabłonicy, przy międzynarodowej drodze Rzeszów - Barwinek, znajduje się szczególne miejsce, będące pod opieką parafii, otoczone wiarą, modlitwą i legendą. Zaznacza je przydrożna kapliczka ku czci św. Jana z Dukli i źródełko ze szczególną wodą. Nad tą całą komborską rzeczywistością ducha i dobra materialnego rozbrzmiewają dawno spolszczone tony miejscowego dzwonu, budzą ufność w pomoc Bożą, pomagają prosić o zlitowanie i wspomożenie Matki Bożej, a także przypominają o św. Marcinie.

(Śródtytuły pochodzą od redakcji).

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Święty od trudnych spraw

Nie ma tygodnia, żeby na Marianki, do Wieczernika, nie trafiło świadectwo cudu lub łaski za sprawą św. Stanisława Papczyńskiego

Ten list do sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego na Marianki w Górze Kalwarii nadszedł z jednej z okolicznych miejscowości. Autorem był kompozytor i zarazem organista w jednej z parafii. Załączył dwie pieśni ku czci św. Stanisława, jako wotum dziękczynne za uzdrowienie żony. Oto, gdy dowiedzieli się, że jeden z guzów wykrytych u żony jest złośliwy, od razu została skierowana na operację. „Rozpoczęły się modlitwy. Nasze rodziny, zaprzyjaźnieni ludzie i ja osobiście polecałem zdrowie żony nowemu świętemu, o. Papczyńskiemu. Nowemu, a przecież staremu, bo znam go od dzieciństwa, pochodzę z parafii mariańskiej” – napisał w świadectwie.

CZYTAJ DALEJ

Jak będzie przebiegał Synod Archidiecezji Wrocławskiej?

2024-05-18 14:02

Magdalena Lewandowska/Niedziela

Do włączenia się w synod diecezjalny jest zaproszony każdy i każda z nas, świeccy i duchowni

Do włączenia się w synod diecezjalny jest zaproszony każdy i każda z nas, świeccy i duchowni

Dla wiernych Archidiecezji Wrocławskiej nadchodzi okazja, aby mieć wpływ na kształt lokalnego Kościoła. 19 maja rozpocznie się II Synod Archidiecezji Wrocławskiej i jest do niego zaproszony każdy, komu leży na sercu dobro Kościoła. Spotkania presynodalne pokazały, że potencjał zarówno wśród świeckich jak i duchownych do wzajemnej współpracy jest, a rozpoczynający się synod ma stać się wzmocnieniem tej więzi i nadaniem kierunku, którym chce prowadzić Kościół wrocławski Duch Święty.

Na konferencji prasowej poświęconej rozpoczęciu się synodu diecezjalnego podane zostało, że czas trwania to ok. 2 lata. Co zatem wydarzy się w tym czasie?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję