Reklama

Miejsce spotkania

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 48/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z dyrektorem Markiem Budniakiem o 10-leciu Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Zielonej Górze rozmawia Barbara Dziadura

Barbara Dziadura: - Od 10 już lat katolickie liceum wpisuje się panoramę edukacyjną Zielonej Góry. Czym ta szkoła różni się od innych?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Marek Budniak: - Myślę, że przede wszystkim pewnym poczuciem odpowiedzialności kadry wychowującej, nauczającej za młodych ludzi. W dokumentach soborowych zapisane jest, że szkoła katolicka w pierwszym kontakcie powinna być inna i wydaje mi się, że to się spełniło, że jest tu inna atmosfera i klimat niż w szkołach publicznych. To się przejawia przede wszystkim w spotkaniach ludzi między sobą. To nie jest nic idealnego, my nad tym wciąż pracujemy. Przecież to nie jest tak, że wystarczy się znaleźć w murach szkoły i to samo przychodzi. Wsparci swoją wiarą, swoim osobistym doświadczeniem przekładamy je na spotkanie z młodzieżą. To jest głównym motywem naszego działania. Od strony wspólnotowej jest to poczucie pełnego spotkania człowieka z człowiekiem. I to zarówno w relacjach uczniów między sobą, jak i między uczniami a nauczycielami. Pani wizytator z kuratorium, która akurat w tych dniach wizytuje naszą szkołę, powiedziała, że z przyjemnością do nas przychodzi, że nie musi się obawiać o to, co w tej szkole ze strony uczniów może ją spotkać.
Budowanie takiej atmosfery często napotyka różnorodne trudności, ważny jest bowiem nie tylko pierwszy kontakt z nowymi uczniami, ale i codzienna praca przez cały czas ich bytności w szkole. Pojawiające się problemy staramy się rozwiązywać na drodze rozmowy, ale też i modlitwy.

- Jesteście placówką niepubliczną, w szkole obowiązuje czesne zróżnicowane w zależności od długości nauki w szkole. Obowiązuje was jednak ten sam program dydaktyczny. Czy łatwiej jest wam go realizować?

- Sprawą pierwszej wagi w liceum, ale w gimnazjum także, jest pozytywne zdanie egzaminów końcowych i dobra realizacja wymagań programowych. Program jest tak maksymalistycznie ułożony, że nową maturę w zakresie rozszerzonym uczniowie będą zdawać słabo i z tym - jako nauczyciele - nie możemy się pogodzić. Przy takich warunkach finansowania, jakie są obecnie w Polsce, szkoła publiczna nie jest w stanie wykonać zadań, jakie przed nią stawia system edukacyjny. Nie jest w stanie przygotować uczniów dobrze do zdawania matury w rozszerzonym programie. Trzeba poszukiwać nowych rozwiązań. Inaczej jest w szkole niepublicznej, jaką jesteśmy. Małe grupy uczniów, zwiększone ilości godzin z poszczególnych przedmiotów dają możliwości dobrego przygotowania uczniów do matury czy rozpoczęcia studiów. Materiał jest jednak bardzo trudny i dlatego nauczyciele często sami muszą szukać dobrych rozwiązań. My chcemy być szkołą bez korepetycji, w której nauczyciel ma czas dla swoich uczniów.

Reklama

- Czego dziś od szkoły oczekuje młodzież, z jakimi pragnieniami oni tu przychodzą?

- Przychodzą przede wszystkim po to, żeby zdobywać wiedzę i sporo mamy uczniów z osiągnięciami, z talentami. Oni chcą je tu dalej rozwijać. To jest chyba najistotniejsze. Ale przychodzą też do nas uczniowie poranieni przez życie, np. wychowywani przez jednego z rodziców. I ta młodzież oczekuje pewnej normalności w relacjach międzyludzkich. Szkoła staje się dla nich miejscem, gdzie można kogoś posłuchać, gdzie samemu jest się wysłuchanym, gdzie się spotyka różnych ludzi. Często pierwszy okres bycia takiej młodzieży w szkole jest trudny, bo ona nie rozpoznaje, że właśnie ta normalność ma miejsce, że ona się w szkole realizuje. Pomaga temu bardzo klarowny w stosunku do młodzieży system wychowawczy, który stanowi jeden z podstawowych filarów szkoły. Zdarza się, że za nieprzestrzeganie regulaminu wymierzana jest kara i okazuje się, że nie powoduje ona, że uczeń ze szkoły odchodzi. Przyjmuje karę i nadal chce do szkoły chodzić. Ale to nie znaczy, że uczniów należy karać i nagradzać. Potrzeba po prostu bliskości, przyjaźni, spotkania we wzajemnych relacjach. Młodzież bowiem chce osiągać pewne cele i to nawet te trudne. W tym trzyletnim cyklu liceum młodzi wymagają solidnej, konkretnej pracy, by przygotować się do egzaminów końcowych. Chcą nauczycieli zaangażowanych, którzy poprzez swoją wiedzę i chęć spotkania z nimi dają im szansę, że bycie w szkole niekonieczne musi być takie stresujące. Są zainteresowani pomocą, tzn. oczekują, by im podpowiedzieć, żeby im pomóc odkryć to, co jest w nich - ich talenty, umiejętności. Chcą się tym w szkole dzielić. Wielu jest młodych, którzy przychodząc tu, mają nadzieję, że ktoś zauważy ich zdolności, talenty, to, kim są i nie będą anonimowi w tym, co potrafią. Zbyt często bowiem w dużych zbiorowiskach młody człowiek jest zagubiony, a tu potrafi się odnaleźć.

- Młodzież oczekuje akceptacji i wszechstronnego rozwoju, a czego od młodzieży oczekują nauczyciele, dyrektor, szkoła? Czego chcecie ich tu nauczyć?

- Odpowiedzialności - najpierw za siebie. Chodzi o to, żeby tę swoją osobowość rozwijać i budować oraz brać odpowiedzialność za własne czyny. Potem trzeba uczyć się odpowiedzialności za człowieka, który jest obok mnie. Oni są naprawdę bardzo wrażliwi na krzywdy. Młodzież w tym zakresie jest bardzo specyficzna, potrafi siebie ranić, ale potrafi też być wrażliwa w takich sytuacjach, w jakich nasza wrażliwość jest już stępiała. I w tym zakresie też trzeba ich wspierać.

- Czy rzeczywiście młodzież dziś odrzuca wszelkie autorytety? Czy możliwe jest, żeby nauczyciel stał się autorytetem dla swoich uczniów?

- Z całą stanowczością i pewnością mogę stwierdzić, że są nauczyciele, którzy są autorytetami dla młodzieży. To są ludzie, którzy dali im siebie, nie oszukując, nie stwarzając wyidealizowanego obrazu siebie, ludzie, którzy wyszli naprzeciw potrzebom młodych i potrafią z nimi rozmawiać o sprawach trudnych nie po to, by ich karcić, ale - by ich wysłuchać, by być blisko. Są to też ludzie, którzy z młodzieżą potrafią się spotkać poza szkołą w różnych sytuacjach. Często się zdarza, że ci nauczyciele dalej mają kontakt z młodzieżą - absolwenci wciąż do nich wracają ze swoimi kłopotami i radościami. Szkoła powinna być otwarta na człowieka i taką szkołą chcemy być.

- Dziękuję za rozmowę.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boże Ciało - święto Eucharystii

W czwartek po niedzieli Trójcy Przenajświętszej Kościół obchodzi uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, nazywaną tradycyjnie Bożym Ciałem. Godne uwagi jest to, że najstarsza nazwa tej uroczystości brzmiała "festum Eucharistiae" - "święto Eucharystii".

Boże Ciało stwarza wspaniałą okazję do rozważania tajemnicy Eucharystii, jest okazją do zamanifestowania naszej wiary wobec Najświętszego Sakramentu. Jest to "sakrament miłosierdzia, znak jedności, węzeł miłości, uczta paschalna, w której pożywamy Chrystusa, w której dusza napełnia się łaską i otrzymuje zadatek przyszłej chwały" (Konstytucja o liturgii świętej, 47).

CZYTAJ DALEJ

Urszula Ledóchowska – niedoceniona matka polskiej niepodległości

[ TEMATY ]

św. Urszula Ledóchowska

Archiwum Sióstr Urszulanek SJK

Matka Urszula Ledóchowska w pamięci potomnych zapisała się jako założycielka nowej rodziny zakonnej, edukującej kolejne pokolenia młodzieży, mało natomiast wiadomo o jej wielkiej akcji promującej Polskę, gdy ważyły się losy odrodzenia państwa polskiego.

Specjalistka od historii szarych urszulanek s. Małgorzata Krupecka USJK, autorka biografii Założycielki, w książce „Ledóchowska. Polka i Europejka” zwraca uwagę na fakt, że do wielkiej akcji promującej Polskę, zwłaszcza w latach 1915–1918, gdy ważyły się losy kraju jako niepodległego państwa, przyszła Święta była doskonale przygotowana niejako „z urodzenia” – w jej żyłach płynęła krew kilku europejskich narodów. Po matce, Józefinie Salis-Zizers, odziedziczyła szwajcarsko-południowoniemiecko-nadbałtycką krew, wśród jej przodków byli lombardzcy, wirtemberscy i inflanccy szlachcice. Pradziadek Julii – baron von Bühler – był rosyjskim ministrem. Z kolei polscy przodkowie ojca, Antoniego Ledóchowskiego, brali udział w wyprawie wiedeńskiej, obradach Sejmu Czteroletniego i Powstaniu Listopadowym. Urodzenie i koligacje otwierały przed nią drzwi do europejskich elit, a fenomenalne zdolności językowe pozwalały jej wypowiadać się w językach skandynawskich.

CZYTAJ DALEJ

Biskup legnicki o Kościele w drodze

2024-05-30 15:40

[ TEMATY ]

Legnica

Boże Ciało

Wydarzenie Eucharystyczne

katedra legnica

sanktuarium św. Jacka

ks. Piotr Nowosielski

Główna procesja eucharystyczna w Święto Bożego Ciała, przeszła ulicami Legnicy, od katedry, do miejsca Wydarzenia Eucharystycznego w sanktuarium św. Jacka. Uroczystości przewodniczył biskup legnicki Andrzej Siemieniewski.

W homilii, nawiązując do odczytywanego słowa Bożego, zwrócił uwagę że cytowany dziś fragment Listu do Hebrajczyków (Hbr 9,11nn), jest jakby graficznym zapisem Historii Zbawienia, z podkreśleniem mocy Krwi Chrystusa przelanej dla naszego Odkupienia. Natomiast słowa Ewangelii, przypominają, o niezwykłym darze sakramentu Eucharystii, który otrzymaliśmy z rąk samego Jezusa Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję