Reklama

Białobrzeski król zamczyska odrzykońskiego

Niedziela przemyska 44/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Białobrzegi, od 1924 r., to jedna z dzielnic współczesnego Krosna. Wcześniej były podmiejską wsią, rozciągającą się po obu brzegach Wisłoka, na północny zachód od krośnieńskiej starówki. Założone zostały prawdopodobnie pod koniec XV stulecia, a swoje dzieje zawsze wiązały z pobliskim miastem. Swego rodzaju proces ewolucyjny przechodziła sama nazwa wioski; Brzegi Biali - Białebrzegi - Białobrzegi. Wyraźna wzmianka o Białobrzegach, w przekazie historycznym pojawia się w 1491 r., następne w 1514 i 1531 r. Dotyczą one uposażeniowych powiązań z wójtostwem krośnieńskim, do którego należały Białobrzegi, a także Suchodół, Głowienka i Krościenko Niżne. Warto zwrócić uwagę na niektóre nazwiska miejscowych kmieci: Synowiec, Urban, Wolf, Lenarth, Wilk, Paczoska, Nowak, Subarth, Chronowski, Jakslar. Każda klęska, zwłaszcza wojenna, dotycząca Krosna, odbijała się też i na Białobrzegach. Wielkiego zniszczenia dokonały tu węgierskie wojska Rakoczego, a także inne oddziały (łącznie z polskimi), które tutaj kierowano na zimowe leże. Podobnie było w czasie trwania konfederacji barskiej.
Sto lat temu w Białobrzegach najwięcej mieszkało: Zajdłów, Wilków, Gorczyców, Hejnarów, Chrzanowskich, Niezgodów, Rausów i Płoszajów. Uprawiali oni rolę i byli dobrymi rzemieślnikami (murarze, cieśle, kowale, kołodzieje, szewcy). Wieś liczyła 1322 mieszkańców.
Obecne Białobrzegi, jako dzielnica Krosna, od dziesięciu lat są parafią pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Zalążkiem parafialnym stała się skromna kaplica, wybudowana jako filia parafii farnej. Pierwszy proboszcz nowej parafii, ks. Karol Bryś ze swymi współpracownikami, ukształtował parafialną wspólnotę, wybudował z wiernymi stosowną plebanię i przygotował „grunt” pod budowę nowego kościoła, bo parafia białobrzeska liczy około 2500 wiernych. Odpowiedzialne zadanie przejął jego następca ks. Edward Szarek. 8 września br., poświęcony został plac pod nową świątynię.
Białobrzegi to ta część Krosna, która najbliżej sąsiaduje ze słynnym zamkiem odrzykońskim „Kamieńiec”, założonym przez króla Kazimierza Wielkiego, prawdopodobnie w miejscu już wcześniej istniejącej tu fortalicji. Z nadania króla Władysława Jagiełły zamek stał się gniazdem rodowym Kamienieckich, kolejno zmieniał swoich właścicieli, opierał się wrogim najazdom, a w XVIII w. zaniedbany i opuszczony stawał się historyczną ruiną.
Prawdopodobnie w 1831 r., w okazałych jeszcze wtedy murach zamkowych, „zamieszkał” rodak białobrzeski Jan Machnicki (właściwe nazwisko Machnik), który odtąd ogłaszał się „królem zamczyska”. Jan był synem chłopskim. Urodził się w 1780 r. Ukończył kilka klas w Krośnie, potem uczył się sam. Był urzędnikiem komisji rachunkowej w Dukli. Zwolniony ze swoich obowiązków, popadł w obłąkanie; także na tle upadku powstania listopadowego. Zmarł w 1841 r. Historyk Karol Szajnocha napisał o nim: „W swojej chorobie umysłowej mniemał się królem zamczyska, a w licznych pismach i listach przybierał nazwę i tytuł Rożysława hrabiego Potockiego”. Poeta Władysław Bełza zanotował: „Miał przedziwny dar słowa i wielce bujną fantazję... Często jakby w natchnieniu improwizował”. Ks. Władysław Sarna W opisie powiatu krośnieńskiego dodaje: „Latem chodził po zamczysku w wieńcu z dzikich róż na głowie i z pękiem polnych maków w ręku, gromadząc do zamkowej piwnicy szczątki żelaziwa, stare monety i podobnie jakieś rękopisy. Zimową porą chronił się do sąsiednich chat włościańskich lub do proboszcza w Krośnie. Czasem tylko zjawiał się w odwiedziny do sąsiednich dworów, będąc postrachem dla dzieci, a przedmiotem sympatycznego zajęcia dla starszych”.
Realna osoba białobrzeskiego Machnika, żyjąca dziesięć lat w zamku odrzykońskim, stała się kanwą wybitnego utworu Seweryna Goszczyńskiego, romantycznej powieści Król zamczyska, napisanej w 1840 r. S. Goszczyński (1801-76), poeta, uczestnik powstania listopadowego (brał udział w ataku na Belweder), organizator tajnych związków w Galicji, emigrant polityczny, w swej romantycznej powieści wyrażał patriotyczny protest przeciw istniejącemu stanowi rzeczy (niewola, bezsilność zrywów narodowościowych) oraz wiarę w inną przyszłość. W zasięgu murów zamku odrzykońskiego ogarniał myślą i słowem całą Polskę w wymiarach wszystkich czasów; przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Współczesną sobie wizję ojczyzny zamknął poeta w obrazie zrujnowanego zamczyska. Pomagała mu w tym wyidealizowana postać Jana Machnika z Białobrzegów, mieszkańca ruin zamkowych, mieniącego się „królem zamczyska”. Ten „król” jest u Goszczyńskiego punktem odniesienia do minionej potęgi i chwały polskiego królestwa, a także wizjonerskim pragnieniem odmiany tragicznej rzeczywistości - zniewolenia narodu i jego duchowego ubóstwa.
Powieścią Król zamczyska, Goszczyński prawdopodobnie chciał realizować swoją pracę dla kraju na płaszczyźnie literackiej, mając na uwadze aktualne warunki społeczne, polityczne i sytuację emigracyjną.
W latach 60., Król zamczyska był nadobowiązkową lekturą języka polskiego w liceach ogólnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Joachim Badeni OP, mistyk – 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka

2025-10-01 17:09

info.dominikanie.pl

Ojciec Joachim Badeni OP – człowiek modlitwy, mistyk– 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka dzięki książce „Amen. O rzeczach ostatecznych”. Osoby, dla których był przewodnikiem, dziś mogą pomóc w przygotowaniach do jego beatyfikacji, dzieląc się osobistymi świadectwami wiary, łask i spotkań z dominikaninem.

W tym roku minęło 15 lat od śmierci znanego i kochanego przez wielu dominikanina, ojca Joachima Badeniego – cenionego kaznodziei, duszpasterza i mistyka. Urodził się w arystokratycznej rodzinie i ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim.
CZYTAJ DALEJ

Spekulacje na temat tytułu i treści pierwszej encykliki papieża Leona XIV

2025-10-01 15:46

[ TEMATY ]

Encyklika

Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV

Leon XIV

Watykaniści spekulują obecnie na temat nazwy i treści dwóch pierwszych papieskich dokumentów nauczania Leona XIV. Powszechnie oczekuje się, że jego pierwsza encyklika będzie dotyczyła wyzwań stojących przed ludzkością w związku ze sztuczną inteligencją. Rzymski portal „Silere non possum” poinformował w środę, że łaciński tytuł dokumentu będzie brzmiał „Magnifica humanitas” - „Wspaniała ludzkość”.

Od momentu wyboru Leon XIV wielokrotnie wypowiadał się na temat szybkiego rozwoju sztucznej inteligencji i ostrzegał przed zagrożeniami związanymi z tym postępem technologicznym. Według „Silere non possum” pierwsza encyklika nowego papieża poświęcona globalnemu megatematowi sztucznej inteligencji może mieć podobne znaczenie jak historyczna encyklika „Rerum novarum” papieża Leona XIII z 1891 roku. W encyklice tej po raz pierwszy papież zajął się konsekwencjami industrializacji, inicjując tym samym katolicką naukę społeczną.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję