Ale ich tematyka to niejedyny krakowski element ekspozycji. Na jej wernisaż stawili się, a jakże, zacni, znani krakowianie, a wystawę otworzył sam prezydent UMK Jacek Majchrowski, który powiedział m.in. : - Z artystką i jej twórczością miałem możność zapoznać się kilka lat temu. Jestem nią oczarowany. Znaczy nimi; i artystką, i twórczością. Mogę powiedzieć, a obecna tu moja żona może to poświadczyć, że mamy w domu obraz pani. Dodał, że twórczość malarki nasuwa mu dwa skojarzenia: - Jest pani może pierwsza po Tondosie ( Stansiław Tondos – malarz z przełomu XIX i XX w., przedstawiający na swych pejzażach miejskich najczęściej Kraków – przyp. red.), która nasze miasto opisuje w malarstwie. Ponadto tak mi się nasuwa skojarzenie z Chagallem.
Były i inne krakowskie akcenty; w tym lajkonik z buławą, a sama malarka także przyozdobiła swój strój we wstążki jak żywo przypominające te od krakowskiego gorsetu. Kiedyś, podczas jednej z wielu naszych rozmów, Łucja przyznała, że z wystawami jest jak z medalami. Z jednej strony jest to coś miłego, co zapewnia twórcy satysfakcję, kontakt ze zwiedzającymi, ich serdeczność, akceptację. Ale pojawia się też pewna niewiadoma, jak zareagują odbiorcy, czy wystawa im się spodoba. Wyznała wówczas : -Ta konfrontacja napięcia twórczego z postawą i zachowaniem odbiorcy to jedna wielka niewiadoma. Dodała, iż prof. Rodziński, który uczył ją malarstwa w liceum, powiedział jej kiedyś, że jeśli na wystawie jest chociaż jeden dobry obraz, to już warto ją obejrzeć. Zapewniam, że na ekspozycji są same dobre dzieła! Proszę zaglądnąć do Kamiennego Holu, gdzie można podziwiać twórczość Łucji Kłańskiej Kanarek do 31 października, w godzinach pracy UMK.
Pomóż w rozwoju naszego portalu