Wyszła sobie raz Maryja
Na wycieczkę. Odwiedziła
W górskiej wiosce swoją krewną,
Którą miała ponoć jedną.
Krewna była przy nadziei.
Tym dziwili się sąsiedzi,
Gdyż już miała swoje lata,
Więc mówili: - Koniec świata!
Wszak Elżbieta, chociaż stara,
Wkrótce dziecko będzie miała!
Plotek więc nie było końca,
A tu, przy zachodzie słońca,
Obie krewne się spotkały
l serdecznie przywitały.
Lecz z Elżbietą coś się stało:
Gdy dzieciątko usłyszało
Bardzo piękny głos Maryi,
To w następnej zaraz chwili
Poruszyło się w jej łonie.
Zaś Elżbieta swoje dłonie
Na swym sercu położyła
l Maryi oznajmiła:
- Pani! Bądź błogosławiona,
Bo wszak owoc Twego łona,
Wszystkim ludziom da Zbawienie
l konieczne Odkupienie!
Chwalmy więc naszego Pana!
A Maryja zaśpiewała:
- Duch mój w Bogu się raduje,
Moje serce Mu dziękuje,
Wielkie rzeczy Mi uczynił.
Razem z aniołami swymi
Ujął się za Izraelem.
Teraz Jego przywilejem
Będzie tak oczekiwana
Obietnica Ojcom dana!
Wy spróbujcie teraz dociec,
Jak na imię miał ów chłopiec,
Który wkrótce się narodził
l przed Panem naszym chodził.
Pomóż w rozwoju naszego portalu