Reklama

Być chrześcijaninem we współczesnym świecie (2)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy mówię „wierzę w Boga chrześcijaństwa” (nie hinduizmu, buddyzmu, islamu), to oznacza, że wierzę w Boga takiego, jakim On się objawił w Jezusie Chrystusie. Takiego, jaki stał się widoczny w Jezusie Chrystusie. To „w Chrystusie” jest fundamentalne dla chrześcijańskiej wiary. Jest jej samookreśleniem.
Jeśli chrześcijanin nie respektuje tego znaku, jak to często daje się zauważyć w dyskusjach pośród samych wiernych, odsłania tym samym, iż brakuje mu samorozumienia swojej wiary. Świadczy to bowiem o istotnej nieznajomości Ewangelii.
Wiara chrześcijańska nie jest także, jak to niestety sądzi jeszcze wielu współczesnych chrześcijan, jakimś wyłącznie aktem rozumowego przyjęcia, uznania doktryny chrześcijańskiej, zawartej w Piśmie Świętym i podawanej przez Kościół do wierzenia, przy czym doktryna ta nie zawsze jest w całości znana i przyjmowana - zresztą, rzadko widać próby czy wysiłki podejmowane w celu lepszego jej poznania. Takie rozumienie wiary jest niewłaściwe.
Wiara chrześcijańska jest bowiem aktem przyjęcia przez człowieka jako osobę Boga, który objawił się w Jezusie Chrystusie. Istotą tego aktu jest fundamentalna dla ludzkiej egzystencji relacja do żywej i konkretnej Osoby Wcielonego Syna Bożego, z tym wszystkim, co ta osoba oferuje człowiekowi: uczestnictwo w życiu samego Boga. Spodobało się Bogu w swej dobroci i mądrości objawić siebie samego i ujawnić nam tajemnicę swojej woli (zob. Ef 1, 9), dzięki której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Duchu Świętym i stają się uczestnikami boskiej natury (zob. Ef 2, 18, 2 P 1, 4; Konstytucja dogmatyczna o objawieniu Bożym Soboru Wat. II, nr 2). Chrześcijanin to ten, kto traktuje Boga w Jezusie Chrystusie nie jako kogoś oddalonego i obcego, ale jako bliskiego, obecnego tutaj, z kim utrzymuje się realny kontakt, a nawet intymny kontakt, niemal tak, jak utrzymuje się go z najbliższymi sobie osobami. Konsekwencją takiej postawy wiary staje się coś na kształt identyfikowania się chrześcijanina z Chrystusem, prowadzącego do Pawłowego „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus[...]” (por. Ga 2, 20).
Ta szczególna bliskość z Chrystusem totalnie zmienia ludzkie życie. Staje się ono całkowicie ukierunkowane na Chrystusa. Wszystko w nim staje się Chrystusowe, cały świat postrzegania i wartościowania. Realizuje się to, co wyraził św. Jan Apostoł: „[...] Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował” (por. 1 J 2, 6).
Taka postawa wiary, rzecz jasna, jest niemożliwa do osiągnięcia ludzkimi siłami. Chrześcijańska wiara z istoty swej jest łaską, darem, samoudzielaniem się Boga człowiekowi. Tę łaskę wiary zyskujemy w sakramencie chrztu św. Dokonuje ona bytowej przemiany w człowieku: Bóg zamieszkuje w nim przez Ducha Świętego. Wynosi człowieka na płaszczyznę życia osób Bożych, czyni go swoim dzieckiem i przyjacielem, partnerem w dialogu, a tym samym wprowadza człowieka w rzeczywistość zbawienia. Chrześcijanin musi jednak wiedzieć, że ta łaska, jak każda zresztą łaska Boża, stanowi nie tylko dar, ale i zadanie dla niego. Polega ono na jej pielęgnowaniu i trosce o jej rozwój. Dokonuje się to przy współpracy człowieka z Bogiem.

cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy - jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości

2025-12-12 10:58

[ TEMATY ]

Jasna Góra

śmierć

BP Jasnej Góry

śp. o. Eustachy Rakoczy

śp. o. Eustachy Rakoczy

Dziś (12 grudnia) zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy. Jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości, odznaczony m_in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Z głębokim żalem informujemy, że przeżywszy 82 lat, 62 lat życia zakonnego i 55 lat kapłaństwa, zmarł dzisiaj śp. o. Eustachy Rakoczy. Jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości, odznaczony m_in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Aktywnie współtworzył dzieje niepodległościowego ruchu kombatanckiego w Polsce. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
CZYTAJ DALEJ

Co wiemy o życiu Chrzciciela?

2025-12-10 09:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Bożena Sztajner/Niedziela

Są sytuacje, które zapraszają do poważnych rozważań. Zmuszają człowieka do zastanowienia się nad tym, co było i co może się stać, co robił i czy miało to sens, a jeśli miało, to jaki. Pyta się też, czy nie utracił talentów otrzymanych od Boga, czy dobrze wykorzystał swój czas, czy życia nie zmarnował. Czy wykorzystał wszystkie możliwości, by czynić dobro, podnosić na duchu, pocieszać, umacniać tych, którzy byli w potrzebie?

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego musimy zakazać telefonów – dla dobra dzieci, relacji i… sensu edukacji

2025-12-12 20:11

[ TEMATY ]

szkoła

felieton

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

W debacie o edukacji padają słowa: „innowacja”, „nowoczesność”, „cyfrowa przyszłość”. A tymczasem najważniejsza rzecz dzieje się tuż pod naszymi nosami: dzieci przestają być w szkole obecne. Dosłownie i w przenośni. W świecie pełnym ekranów szkoła jest jednym z ostatnich miejsc, które może (i musi) dać im ukojenie od cyfrowego zgiełku. Dlatego zakaz telefonów nie jest zamachem na wolność, lecz oddechem dla ich młodych, przeciążonych głów.

Pracowałem w dwóch szkołach o diametralnie różnych zasadach: w jednej dzieci mogły używać telefonów na przerwach, w drugiej – nie. Różnica była uderzająca. W szkole, gdzie telefony były dozwolone, uczniowie wchodzili na lekcję jak w półśnie. Jeszcze kończyli misję w grze, scrollowali w telefonie, odpisywali na wiadomości. Oczy przyklejone do ekranu, a w tle – dzwonki powiadomień. Było normalne, że w trakcie zajęć ktoś odbierał telefon od rodzica: „Ale to mama, proszę pana”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję