Reklama

Widziane z prowincji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wywieśmy flagi narodowe

Gdy 2 maja te słowa dotrą do Czytelników, będziemy już w Unii Europejskiej. Jedni mówią - to szansa, którą absolutnie trzeba wykorzystać, drudzy mówią - to europejski „kołchoz” pod niemiecko-francuskim nadzorem, a od strony moralności i obyczajowości niemalże „przedpiekle”.
Tymczasem pisząc te słowa, mam okazję obserwować przygotowania do tego „wiekopomnego” wydarzenia, jakim ma być wejście Polski do Unii. Jedna z gazet doniosła, że „unijne” flagi rozchodzą się już jak świeże bułeczki, redaktorzy innej ubolewają, że Rzeszów wchodzi do Unii „tylnimi drzwiami” i nie zmieni tego nawet Eleni (czyżby nie wstydząc się swej religijności i śpiewając prostym, ale pięknym językiem o miłości, była za mało „europejska”?), jeszcze inni nie kryją oburzenie z powodu „wasalnych” gestów premiera Millera (do Dublina na uroczystości związane z rozszerzeniem Unii poleci samolotem kanclerza Schroedera).
Jak my, szarzy obywatele, powinniśmy reagować na to polsko-unijne zamieszanie? Myślę, że w tych dniach przede wszystkim powinniśmy sobie uświadomić, iż w naszym kalendarzu narodowym jest też taka data jak 3 maja. Jeżeli ktoś chce Polaków uczyć dzisiaj europejskości, to niech się dowie albo niech sobie przypomni, że przed nieco ponad 200 laty Polacy - przez przyjęcie nowoczesnej jak na tamte czasy Konstytucji - byli niemal jej prekursorami. Co później zrobiono z majową Konstytucją, co sąsiednie mocarstwa zrobiły z naszą państwowością to inna sprawa, o której również trzeba pamiętać. Choćby ku przestrodze, bo przecież nie były to działania Polsce przyjazne.
A w oknach naszych domów powinniśmy wywiesić flagi, nie 1, ale właśnie 3 maja, nie „unijne”, lecz nasze narodowe, biało-czerwone. Niech nam się chce uczynić ten gest, którym damy świadectwo naszej świadomości historycznej, patriotyzmu i poczucia własnej wartości.

Parlamentarzyści dbają o emerytury

Wreszcie nasi parlamentarzyści wykazali inicjatywę, by ustawowo zadbać o emerytury. Niestety, tylko o swoje. Temat bulwersujący choć już nienowy, ale okres okołoświąteczny nie sprzyjał jego podejmowaniu.
Na pozór argumentacja parlamentarzystów wydaje się słuszna. Jak podała prasa, co roku ok. 100 z nich występuje do Sejmu z wnioskami na zapomogi - na leki, sprzęt rehabilitacyjny, opał, remont mieszkania itd. Po opuszczeniu ław parlamentarnych wielu ma problemy ze znalezieniem zatrudnienia - bo są już w wieku przedemerytalnym, bo upadły ich zakłady; przynajmniej 40 byłych parlamentarzystów zarejestrowało się jako bezrobotni.
Tylko społeczeństwo jest jakoś nieczułe na niedole byłych „wybrańców narodu”. Najpierw z powodów zasadniczych - bo władza, w tym również władza ustawodawcza generalnie nie cieszy się w Polsce autorytetem, o czym świadczą niskie notowania w sondażach opinii publicznej i na co sobie zresztą solennie zapracowała - dużą zmiennością i słabą jakością stanowionego prawa, nadmiarem przywilejów w trakcie „zasiadania na urzędach”, gorszącą „aferalnością”. Potem z powodów natury, powiedziałbym, ogólnospołecznej - dlaczego po zakończeniu pracy w parlamencie posłowie i senatorowie mieliby być nadal traktowani w sposób uprzywilejowany? To kłóci się z elementarnym poczuciem przyzwoitości, a poza tym naszego kraju po prostu na to nie stać. Dlaczego parlamentarzyści mieliby podlegać innym prawom niż ogół społeczeństwa, dla którego prawo bywa tak bezwzględne? Nie ma pracy - zasiłek dla bezrobotnych; kończy się zasiłek - pomoc społeczna; brakuje pieniędzy z pomocy społecznej -...???
Z wysokich ław parlamentarnych często nie widać takiego i innych łańcuchów przyczynowo-skutkowych związanych transformacją i trudną sytuacją wielu grup społecznych. I doprawdy naganne byłoby powszechne przyklejanie im etykiet nieudaczności czy patologii. Czy zatem zanim parlamentarzyści zabiorą głos we własnej sprawie, nie powinni więcej myśleć o tych, którzy ich wybrali? Nawet nie chodzi o dawanie „ryby” w postaci wyższej renty, emerytury czy zasiłku, ale o „wędkę” i większe możliwości „wędkowania”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prawdziwy cytat "GW"

2024-04-27 17:54

MW

15 kwietnia, a jeszcze wcześniej w wydaniu papierowym “Niedzieli Wrocławskiej” ukazał się artykuł krytykujący pomysły ustaw o liberalizacji aborcji. W artykule została zawarta wypowiedź wrocławskiego lekarza, która po decyzji naszej redakcji, została zacytowana anonimowo.

CZYTAJ DALEJ

Papież jedzie na Biennale w Wenecji – Watykan i sztuka współczesna

2024-04-27 11:06

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Jutro papież papież Franciszek odwiedzi Wenecję. Okazją jest trwająca tam 60. Międzynarodowa Wystawa Sztuki - Biennale w Wenecji. Ojciec Święty odwiedzi Pawilon Stolicy Apostolskiej, który w tym roku znajduje się w więzieniu dla kobiet, a prezentowana w nim wystawa nosi tytuł - "Moimi oczami". Wizyta papieża potrwa około pięciu godzin obejmując między innymi Mszę św. na Placu św. Marka. Planowana jest również prywatna wizyta w bazylice św. Marka. Jak się podkreśla, papieska wizyta będzie "kamieniem milowym w stosunku Watykanu do sztuki współczesnej".

Zapraszając Włocha Maurizio Cattelana do pawilonu Watykanu na 60. Biennale Sztuki w Wenecji, Kościół katolicki pokazuje, że jest otwarty na niespodzianki. Cattelan zyskał rozgłos w mediach w 1999 roku, prezentując swoją instalację naturalistycznie przedstawiającą papieża Jana Pawła II przygniecionego wielkim meteorytem i szkło rozsypane na czerwonym dywanie, które pochodzi z dziury wybitej przez meteoryt w szklanym suficie. Budzące kontrowersje dzieło Cattelana było wystawione również w Warszawie, na jubileuszowej wystawie z okazji 100-lecia Zachęty w grudniu 2000 r. „Dziewiąta godzina” - tak zatytułowano dzieło, nawiązując do godziny śmierci Jezusa - została wówczas uznana za prowokacyjną, a nawet obraźliwą. Ale można ją również interpretować inaczej: Jako pytanie o przypadek i przeznaczenie, śmierć i odkupienie. I z tym motywem pasowałby nawet do watykańskiej kolekcji sztuki nowoczesnej.

CZYTAJ DALEJ

Jak udzielić pasterskiego wsparcia

2024-04-27 12:45

[ TEMATY ]

warsztaty

Świebodzin

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

dekanalny ojciec duchowny

Archiwum organizatora

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

W sobotę 27 kwietnia w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie odbyły się warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych, które poprowadził ks. dr Dariusz Wołczecki. Tematem ćwiczeń było, jak rozmawiać, żeby się spotkać relacyjnie i udzielić pasterskiego wsparcia.

Dekanalny ojciec duchowny jest kapłanem wybranym przez biskupa diecezjalnego spośród księży posługujących w dekanacie, który troszczy się o odpowiedni poziom życia duchowego kapłanów. Spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą brewiarzową i wzajemnym podzieleniem się dylematami i radościami płynącymi z posługi dekanalnego ojca duchownego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję