Jestem jednym z tych, któremu 8,5 roku temu transplantacja serca uratowała życie. Do czasu nagłej i niespodziewanej choroby moje życie szło pełną parą. Mnóstwo obowiązków, pełna zaangażowania praca zawodowa powodowały, że nie miałem czasu nawet chorować. Grypy, przeziębienia po prostu przechodziłem. To wszystko spowodowało u mnie silny zawał ściany przednio-bocznej serca. Lekarze walczyli o moje życie. Ordynator oddziału powiedział mojej żonie, że mogę żyć najwyżej 3 miesiące. Mój stan zdrowia pogarszał się, występowały silne ataki duszności.
Znalazłem się wreszcie w Instytucie Kardiologii w Aninie. Stwierdzono, że jedynym ratunkiem jest dla mnie transplantacja. Zgodziłem się, ale wszystko widziałem w czarnych kolorach. Pocieszenia szukałem w kaplicy szpitalnej. Codziennie modliłem się przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej szukając wytchnienia. Odchodziłem spokojniejszy.
Po pewnym czasie wróciłem do domu. Każdy dzwonek telefonu był pytaniem - czy to z Zabrza? Na serce czekałem 10 miesięcy. Pierwsze wezwanie - rezerwa, drugie - po 3 dniach wróciłem z Zabrza, serce nie nadawało się do przeszczepu. Wreszcie za trzecim razem było nowe serce dla mnie. Po siedmiu godzinach operacji miałem już swoje nowe serce. Obecnie prowadzę normalny tryb życia. Wiem, że nigdy nie zdołam choćby w części odwdzięczyć się za to wszystko, co dla mnie zrobiono.
Swoje życie zawdzięczam rodzinie dawcy, która zdecydowała o możliwości pobrania organów do transplantacji.
Katoliccy biskupi Meksyku z szokiem i oburzeniem zareagowali na zamordowanie ośmiu młodych osób z katolickiej grupy młodzieżowej w stanie Guanajuato. Konferencja Episkopatu Meksyku (CEM) wydała 19 marca oświadczenie, w którym jej przewodniczący, biskup Ramón Castro, zażądał zidentyfikowania sprawców i postawienia ich przed wymiarem sprawiedliwości. Biskupi zaapelowali również o zaangażowanie na rzecz pokoju. „Nadszedł czas, abyśmy się zjednoczyli i aby każdy z nas wziął na siebie odpowiedzialność za pokój w naszym kraju” - stwierdza oświadczenie.
Do przestępstwa doszło w niedzielny wieczór, kiedy uzbrojeni napastnicy wkroczyli do ośrodka parafialnego w mieście San José de Mendoza i strzelali do obecnych tam osób. Osiem ofiar było członkami duszpasterstwa młodzieży w parafii. Atak pozostawił ślady na domach i sklepach w okolicy. Naoczni świadkowie twierdzą, że sprawcy uciekli samochodami, ale jak dotąd nikogo nie aresztowano.
Dziś mniej o polityce, natomiast więcej o życiu publicznym. Przeczytałem artykuł „Z braku rodzi się lepsze…”, opublikowany na łamach portalu Niedziela z okazji rocznicy śmierci ks. Piotra Pawlukiewicza: Zobacz
Jak pewnie wielu młodych ludzi byłem przez lata „fanem” ks. Pawlukiewicza i jego nauki. Z kilku powodów, ale tymi podstawowymi to była celność tego, co mówił, a trafiało w pytania, które pojawiały się w mojej głowie i sercu, ale jednocześnie trwałość, silna wiara i nieuleganie „prądom”. Bez wymieniania nazwisk powiem, że kapłanów łączących popularność, a więc umiejętność mówienia do młodych tak, żeby słuchali, a jednocześnie nie popadających w pychę i ulegających temu światu jest dziś niewielu. On był jednym z nich.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.