Reklama

Józef Zbigniew Pawłowski - „Mistrz” organów w Kożuchówku

Ostatni raz widziałam pana Zbyszka po niedzielnej Mszy św. 15 grudnia 2002 r. Jak zwykle energicznym krokiem zdążał ku zakrystii aby pomóc Księdzu Proboszczowi. I jak zwykle uśmiechnął się do nas, podał rękę na przywitanie, trącił w nos naszego syna i oddalił się. Kilka dni wcześniej był w naszym domu z opłatkiem. Kiedy wchodził po schodach mocno tupał nogami, żeby było go słychać zanim wejdzie, żeby można było przygotować się na jego wizytę. Miałam przecież niespodziankę dla pana Zbyszka. Kiedy z Bożym pozdrowieniem przekroczył próg naszego mieszkania i usiadł na chwilę dowiedział się, że pokój w pracy dzielę z jego bratankiem. Był zaskoczony, nie spodziewał się takiej informacji. Chwilkę rozmawialiśmy o wspólnym znajomym, o mojej nowej pracy i powracającym zdrowiu. Jednak pan Zbyszek musiał iść dalej, ale postanowił, że w najbliższym czasie spotkamy się wszyscy u niego. Niestety, nie zdążył tego zrobić. Nie zdążył nawet zadzwonić do kuzyna i z nim porozmawiać. Odszedł od nas 17 grudnia 2002 r. Prochy jego spoczywają w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Kosowie Lackim.

Niedziela podlaska 4/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odszedł tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, świętami radości i nadziei, świętami szczęścia i miłości. Święta w 2002 r. dla wszystkich wiernych parafii w Kożuchówku były najsmutniejszymi świętami w ich życiu. Narodzony Chrystus cieszył i dawał nadzieję, ale cisza w świątyni podczas pasterki i Mszy św. świątecznych przejmowały serca żalem i tęsknotą. Po policzkach płynęły łzy, smutek dławił głos w gardłach. Tych świąt nie mogliśmy już przeżywać z naszym Organistą - Józefem Zbigniewem Pawłowskim. Nie mogliśmy już śpiewać z nim, słuchać jego mocnego, donośnego głosu, pięknych melodii kolęd i pastorałek wygrywanych na organach, o które dbał jak o najdroższy w świecie skarb.
Organy i muzykę organową kochał bowiem od najmłodszych lat, a pierwsze melodie słyszał w kościele w Kosowie Lackim, gdzie urodził się i mieszkał. Tam uczęszczał do podstawowej szkoły powszechnej i przystąpił do I Komunii św. Lata młodzieńcze spędził w Sokołowie Podlaskim u Księży Salezjanów. W ich szkole uczył się i zdał tzw. małą maturę. W szkole tej, na lekcjach muzyki i gry na instrumentach oraz śpiewu, rozwinęły się jego pasje i talenty muzyczne. I kiedy rodzina myślała, że Zbyszek zdecyduje się na pozostanie w szkole czyli wstąpi do tzw. małego seminarium i przywdzieje sutannę, on niespodzianie wstąpił do wojska. Wtedy już wiedział jak chce służyć Bogu i jak tę służbę najlepiej zrealizować. Po powrocie z wojska do rodzinnego Kosowa Lackiego poprosił miejscowego organistę Bazaka o lekcje gry na organach. Dużo czasu spędzał w kościele, ćwiczył śpiew i grę, jednocześnie jeżdżąc na nauki pod Warszawę. W domu rodzinnym wszyscy zrozumieli cel jego życia, kupiono mu nawet pianino. Wieczornymi koncertami umilał czas rodzinie i najbliższym znajomym.
Pan Zbyszek, solidnie wykształcony i przekonany o konieczności usamodzielnienia się szukał pracy. Ale interesowała go tylko posada organisty. Mawiał kuzynowi: „Tylko tak pracując mogę spełnić moją miłość do Boga”. I dostał szansę, zaoferowano mu pracę w podwarszawskiej parafii, ale w tym samym czasie usłyszał, że ks. Gajowniczek, proboszcz parafii w Kożuchówku poszukuje organisty. Postanowił tu spróbować szczęścia. Z Kożuchówka do Kosowa było przecież dużo bliżej niż spod Warszawy. A w Kosowie zostali rodzice, rodzeństwo, znajomi. Zjawił się więc pan Zbyszek u proboszcza w Kożuchówku. Trafił akurat na jakieś roboty wykończeniowe wczesną wiosną 1960 r. Ksiądz i kilku parafian kopali coś właśnie przy nowym kościele. Kiedy pan Zbyszek przedstawił się i powiedział po co tu przybył, proboszcz stwierdził: „Więc chodźcie wszyscy do kościoła, a ten tu niech pokaże czego go nauczyli”. I kiedy ten młody mężczyzna wydobywał piękne i czyste dźwięki z organ śpiewając jednocześnie głębokim ciepłym głosem, ksiądz spytał słuchających parafian: „I co, jak myślicie, nadaje się?”. Mężczyźni byli zgodni, takiego organisty potrzeba w tym nowo wybudowanym kościele w Kożuchówku. Tak więc pan Zbyszek dostał swoją pierwszą, i jak się po latach okazało, jedyną pracę. Pracę organisty i kościelnego zarazem.
Kochał tę pracę nade wszystko. Dawała mu ona dużo radości i satysfakcji. Codziennie rano, jeszcze przed godz. 6.00 wstawał, otwierał kościół, sprawdzał czy wszystko jest w porządku, znał każdy zakamarek kościoła. Dbał o porządek, o dekoracje, o żywe kwiaty, prowadził chór, starannie przygotowywał każdą uroczystość. Doskonale pamiętamy godziny ćwiczeń na chórze przed uroczystościami odpustowymi, przed wizytami duszpasterskimi czy przed I Komunią św. Pan Zbyszek był nauczycielem cierpliwym ale i wymagającym. Potrafił wydobyć ze śpiewających każdy dźwięk, każdy ton, by całość brzmiała nienagannie i wyjątkowo. Już samo brzmienie organów w kościele wprowadzało niepowtarzalny i niespotykany w innych kościołach nastrój. Był prawdziwym „mistrzem parafii” w Kożuchówku. Tak mówili do niego kolejni kapłani, którzy po ks. Gajowniczku z nim pracowali. Podczas Mszy św. pogrzebowej z ust ks. Stanisława Bogusza, ks. Jana Arseniuka i ks. Stanisława Wojciechowskiego usłyszeliśmy wielokrotnie słowo „mistrz”. Wśród wielu ciepłych wspomnień o panu Zbyszku kapłani zwracali szczególną uwagę na jego kunszt muzyczny i oddanie służbie Bogu.
Ale pan Zbyszek to też zwyczajny - niezwyczajny człowiek. To skarbnica wiedzy o parafii i jej wiernych, historiach rodzin i ich członków. Był to samotny mężczyzna - oddany Bogu i ludzkim pasjom: motoryzacji i sportowi, numizmatyce i filatelistyce, no i ulubionym krzyżówkom. Czytywał regularnie Przegląd Sportowy i Przekrój, a każdy egzemplarz czasopism składał i tomami oprawiał, tworząc niezwykłą bibliotekę i podręczną encyklopedię sportu i wydarzeń. Starał się słuchać i oglądać wszystkie transmisje z zawodów sportowych, rozgrywanych meczy czy wyścigów. Uwielbiał kolarstwo. Kiedyś nawet dzięki temu jego kuzyn, prezes wojewódzkiej federacji sportu postanowił urządzić jeden z etapów wyścigu kolarskiego (jazdę na czas) na trasie Sokołów Podlaski - Kożuchówek - Sokołów Podlaski. Sprawił tym wielka niespodziankę naszemu Organiście.
Pan Zbyszek był niepowtarzalnym indywiduum w naszej parafii. To człowiek inteligentny, mądry życiowo, komunikatywny, towarzyski i serdeczny. Jak wielu miał znajomych i przyjaciół mogliśmy się przekonać podczas pogrzebu. Przybyli nań ludzie od lat przebywający poza naszą parafią. Ludzie, którzy spotkali go na drodze swego życia i którym pomógł. Wielu z nich ze łzami w oczach wspominało jak wspaniałym był człowiekiem. Takim go pamiętamy: zawsze uśmiechnięty, przyjazny, szczery i bardzo skromny. I takim pozostanie w naszych sercach. Na zawsze…
16 marca 2003 r. w kościele parafialnym w Kożuchówku miało miejsce uroczyste odsłonięcie i poświęcenie tablicy upamiętniającej postać Józefa Zbigniewa Pawłowskiego - naszego Organisty. Tablicę tę ufundował ks. Stanisław Wojciechowski i wdzięczni parafianie. Wmurowana jest tuż pod tablicą budowniczego kościoła w Kożuchówku, ks. Wacława Gajowniczka, z którym Pan Zbyszek pracował najdłużej.
„Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej: w liturgii nie wolno wykonywać utworów o charakterze świeckim

2024-05-07 10:00

[ TEMATY ]

muzyka liturgiczna

Karol Porwich/Niedziela

W trosce o dobro kościelnej liturgii, w tym wykonywanych pieśni i psalmów, Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej w kurii warszawsko-praskiej przypomina, że muzyka w kościołach powinna być odgrywana wyłącznie na żywo, a nie odtwarzana z nagrania. Komunikat w tej sprawie wydano z uwagi na "niepokojące praktyki korzystania z gotowych utworów audio, zastępujących grę organów, śpiew organisty i wiernych". Ponadto dokument tłumaczy m.in., że nie wolno w liturgii wykonywać utworów o charakterze świeckim.

Zwracając się do kapłanów i diecezjan świeckich, Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej wydała komunikat dotyczący odtwarzania utworów audio w kościołach. W "trosce o dobro kościelnej liturgii, w tym wykonywanych pieśni i psalmów" zwraca w nim uwagę na "pojawiające się niepokojące praktyki korzystania z gotowych utworów audio zastępujących grę organów, śpiew organisty i wiernych podczas mszy świętych, nabożeństw i innych aktywności liturgicznych".

CZYTAJ DALEJ

Jezu, ufam Twemu miłosierdziu. Jezu, ufam Tobie!

2024-04-15 13:58

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 16, 5-11.

Wtorek, 7 maja

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 8.): Wszystko moje

2024-05-07 20:53

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co zrobił Jan, kiedy Jezus dał mu Maryję za matkę? Czy naprawdę po prostu „wziął Ją do siebie”? I co to właściwie oznacza dla nas samych? Zapraszamy na ósmy odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że Maryi wcale nie zaprasza się tylko do domu.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję