Reklama

Duszne pogawędki

Mąż jednej księgi

Niedziela rzeszowska 41/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już w czasach rzymskich określenie „vir unius libri” (czyli ów tytułowy - mąż jednej księgi) było używane w stosunku do ludzi, którzy w rzeczywistości nie mając za dużo wiedzy, uważali się za bardzo mądrych. Było to coś w rodzaju stwierdzenia: przeczytał jedną książkę i wydaje mu się, że już wszystko wie, że „wszystkie rozumy pozjadał”. Chyba właśnie kogoś zasługującego na takie miano oglądałem jakiś czas temu w telewizji. Udając wielce mądrego i wykształconego, wypowiadał się w stylu: „jak to wspaniale, że człowiek popełnił grzech pierworodny, bo dzięki temu mamy postęp, wiedzę i odkrycia; gdyby zaś tak się nie stało, wciąż siedzielibyśmy pod drzewem, jedli owoce i nie wiedzieli, co to nowoczesność”. Zastanawiając się, jak można było wpaść na taki pomysł, doszedłem do wniosku, że nie jest on chyba przypadkiem odosobnionym. Jak bowiem inaczej wyjaśnić fakt, że wielu ludzi wciąż uważa grzech (nie tylko pierworodny) za bardzo atrakcyjny, pociągający, bardziej interesujący niż posłuszeństwo Bogu. Gdyby tak nie było, ludzie nie popełnialiby grzechów z takim upodobaniem. Czy my sami nie przyłapujemy się nieraz na myśleniu, że Boże przykazania nas ograniczają, zabraniają nam czegoś, co jest w rzeczywistości wartościowe? Czy nie właśnie taką ma treść stwierdzenie, że coś jest „grzechu warte”? Czyli - coś jest tak dobre i wartościowe, że aby to osiągnąć, można nawet sobie pozwolić na grzech. Oj, bardzo to ryzykowne stwierdzenie. Jak to się stało, że - zapewne nie do końca świadomie - dopuszczamy do siebie taki sposób rozumowania?
Najpierw przyjrzyjmy się biblijnemu opisowi, pamiętając, że jest to obrazowe przekazanie pewnej prawdy. Nie interpretujemy go dosłownie, nie pytamy, gdzie był rajski ogród i jaki to owoc był w nim zakazany. Wielość drzew, które same owocują, obfitość wody i bezpośredni kontakt z Panem Bogiem to właśnie symboliczne ukazanie, że człowiek żył w przyjaźni z Bogiem, w szczęściu i harmonii; cokolwiek robił, przychodziło mu bez trudu. Według Bożego pomysłu ludzkie życie miało być pozbawione cierpień i nieszczęść, trosk i problemów, bo stworzywszy świat „Bóg widział, że wszystko było dobre”. Zakaz zrywania owocu to znak, że Bóg traktował człowieka bardzo odpowiedzialnie; nie jako naiwnego prostaczka mającego cieszyć się tym, co ma, nie mając pojęcia, czego jest pozbawiony (jak chcą to widzieć „mężowie jednej księgi”). Zakaz - to znak, że człowiek ma wolną wolę, nie jest przez Boga do niczego zmuszany; Pan Bóg akceptuje wolny wybór człowieka z decyzją o odejściu włącznie. Znowu, posługując się obrazem, należałoby powiedzieć, że grzech na pewno zranił kochającego Ojca, jak odejście syna marnotrawnego z ewangelicznej przypowieści. Ale Bóg nie ograniczał w żaden sposób człowieka, czego dowodem było dozwolenie na grzech. Czasem, widząc jakieś zło, nieszczęście, tragedię, oskarżamy Boga - czemu do tego dopuścił, pozwolił, nie interweniował; gdyby jednak nie dopuszczał i chronił nas „za wszelką cenę”, pewnie byśmy narzekali, że nas ogranicza. Pan Bóg zapowiada człowiekowi, że złamanie zakazu, zerwanie przyjaźni z Nim, źle się dla człowieka skończy, ale na tym właśnie polega wolność - trzeba umieć z niej korzystać i odpowiedzialnie ponosić konsekwencje dokonanych wyborów.
Popełniwszy grzech, człowiek dostrzega swą „nagość”, czyli słabość. Chciał być równy Bogu, jak On „znać dobro i zło”; tymczasem pozbawiony nadprzyrodzonej łaski zauważa, kim jest naprawdę - stworzeniem, któremu się coś wydawało. Usunięcie z raju to nie tyle kara, co raczej konsekwencja grzechu; nie zaufałeś, chciałeś być sam najmądrzejszy - popatrz, kim jesteś bez Bożej pomocy; do czego prowadzi działanie „na własną rękę”.
Czy to jest ten postęp i szczęście, które tak wychwalał wspomniany na początku „vir unius libri”? Czy nasze dążenie do szczęścia - nieraz realizowane bardzo po omacku i nie zawsze w dobrym kierunku - nie jest jakimś pragnieniem odzyskania tego, co na początku Bóg nam zaoferował? Czy nasza natura, skażona co prawda grzechem i nieufnością do Stwórcy, nie domaga się - nieświadomie nawet - pierwotnych darów Bożych? Pomyślmy nad tym, zanim bezmyślnie powiemy, że coś jest „grzechu warte”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś 1 maja, wspomnienie św. Józefa, robotnika

[ TEMATY ]

św. Józef

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

1 maja Kościół katolicki obchodzi wspomnienie św. Józefa, robotnika. Do kalendarza liturgicznego weszło ono w 1955 roku. Św. Józef jest patronem licznych stowarzyszeń i zgromadzeń zakonnych noszących jego imię. Jest także patronem cieśli, stolarzy, rzemieślników, kołodziei, inżynierów, grabarzy, wychowawców, podróżujących, wypędzonych, bezdomnych, umierających i dobrej śmierci.

1 maja 1955 roku zwracając się do Katolickiego Stowarzyszenia Robotników Włoskich papież Pius XII proklamował ten dzień świętem Józefa rzemieślnika, nadając w ten sposób religijne znaczenie świeckiemu, obchodzonemu na całym świecie od 1892 r., świętu pracy. W tym dniu Kościół pragnie zwrócić uwagę na pracę w aspekcie wartości chrześcijańskich.

CZYTAJ DALEJ

Bolesna Królowa Polski. 174. rocznica objawień Matki Bożej Licheńskiej

2024-04-30 20:50

[ TEMATY ]

Licheń

Sanktuarium M.B. w Licheniu

Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Temu właśnie człowiekowi objawiła się trzykrotnie Matka Boża ze znanego mu grąblińskiego wizerunku.

MARYJA I PASTERZ MIKOŁAJ

<...> Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Znający go osobiście literat Julian Wieniawski tak pisał o nim: „Był to człowiek wielkiej zacności i dziwnej u chłopów słodyczy. Bieluchny jak gołąb, pamiętał dawne przedrewolucyjne czasy. Pamiętał parę generacji dziedziców i rodowody niemal wszystkich chłopskich rodzin we wsi. Żył pobożnie i przykładnie, od karczmy stronił, w plotki się nie bawił, przeciwnie – siał dookoła siebie zgodę, spokój i miłość bliźniego”.

CZYTAJ DALEJ

Od babci do mamy

2024-05-01 18:12

Wiktor Cyran


CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję