Reklama

„Wyszedł siewca siać...” (Mt 13, 3)

Metafora siewu pojawia się w Piśmie Świętym wcale nie rzadziej niż przenośnia żniwa. Ograniczmy się w tych rozważaniach do przypomnienia tekstów tylko nowotestamentalnych. Teksty te wyraźnie układają się w dwie grupy; jedna z nich mówi o zasiewach w znaczeniu dosłownym, inne w sensie przenośnym, a są i takie - na przykład przypowieść o siewcy - w których mamy do czynienia z obydwoma użyciami tematów ziarna i jego zasiewania.

Niedziela warszawska 36/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

1. W metaforycznym użyciu tematów „siew-zasiewać” najczęściej jest mowa o głoszeniu, nauczaniu, czyli zasiewaniu słowami umysłów słuchaczy. Przykład klasyczny takiego zasiewania to cytowana przed chwilą przypowieść o siewcy (Mt 13, 1-9. 18-23). Wyjaśniając sens tej przypowieści Jezus sam powie „Siewcą jest ten, który sieje słowo” (Mk 4, 14) Wyraźnie do tej przypowieści nawiązują protestanckie Towarzystwa Biblijne, których symbolem rozpoznawczym jest właśnie podobizna siewcy. Siewcą jest w pewnym sensie każdy nauczający, ale na to zaszczytne miano zasługują przede wszystkim ci, co uprawiają apostolat natchnionego Słowa Bożego, czyli Pisma Świętego. Ten zasiew, niejednokrotnie jeszcze za życia siewców, owocuje pogłębieniem życia duchowego wiernych i podniesieniem kultury biblijnej całych społeczeństw.
Najczęściej jednak metafora zasiewania posiada także w Biblii wymowę zdecydowanie negatywną. „Szaweł siał wszędzie postrach” (Dz 9, 1); niektórzy spośród uczestników soboru jerozolimskiego „sieli zamęt w duszach” zbyt łatwowiernych chrześcijan (Dz 15, 24); sianie zamętu zarzucano również - niesłusznie, rzecz jasna - Pawłowi i jego towarzyszom w Tesalonice (Dz 17, 6); zamęt sieją także przeciwnicy Pawła na terenie Galacji (Ga 1, 7; 5, 12). Pawła i Sylasa tak oto oskarżano przed trybunałem w Filippi: „Ludzie ci sieją niepokój w naszym mieście” (Dz 16, 20); o samym Pawle dowiaduje się prokurator Feliks, „że sieje niepokój wśród wszystkich żydów na całym świecie” (Dz 24, 5). Tak więc przedmiotem zgubnych zasiewów bywa najczęściej zamęt, niepokój i postrach.
Zdecydowanie więcej jest w Nowym Testamencie tekstów mówiących o sianiu w znaczeniu dosłownym. W katechezie Jezusa jest mowa przede wszystkim o konieczności dokonywania zasiewu. Nie zasiane, same wyrastają tylko chwasty i ziele, nie przynoszące człowiekowi żadnego pożytku. Dzieje się tak nawet na glebie obsianej dobrym ziarnem. Ewangelie też wspominają o takiej sytuacji (Mt 13, 24-30). Na nic nie może liczyć ten, kto nie dokona zasiewu. A kiedy już sieje musi się liczyć z tym, że ziarno rzucone w ziemię ulegnie zniszczeniu, czyli rozkładowi. Lecz jest to strata tylko pozorna. Obumarcie ziarna jest warunkiem koniecznym pojawienia się łodygi a potem kłosów zboża, wydających po wielokroć więcej niż jedno ziarno. W celu przedstawienia tej zbawiennej dysproporcji pomiędzy małością zasiewanego ziarna a wielkością końcowego plonu Jezus posłużył się przypowieścią o ziarnie gorczycznym, które „jest najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz kiedy wyrośnie, okazuje się największym wśród krzewów” (Mt 13, 32). Ale ono też musiało najprzód obumrzeć. I tak już jest w przyrodzie: śmierć jednej istoty jest zapoczątkowaniem istnienia drugiej: „Jeżeli ziarno pszenicy, padłszy w ziemię nie obumrze, pozostanie samo tylko ziarnem, jeżeli obumrze, przyniesie plon obfity” (J 12, 24). Św. Paweł wyraźnie do tych słów Jezusa nawiązuje, kiedy mówi: „To, co siejesz, nie ożyje jeżeli wprzód nie obumrze” (1 Kor 15, 36). W świecie zwierząt rzecz ma się zresztą podobnie: osobniki fizycznie słabe giną po to, żeby mogły przetrwać silniejsze.
W tych refleksjach na temat konieczności obumierania ziarna trudno oprzeć się skojarzeniom ze skutkami zbawczej śmierci Jezusa. Ewangelista Jan notuje: „Mówiąc to chciał wyjaśnić, jaką śmiercią sam miał umrzeć” (J 12, 32).
Jakość plonów zależy od wielu czynników: przede wszystkim od rodzaju gleby, na którą spadnie. Wspomniana już przypowieść o siewcy wylicza kilka możliwości: droga deptana przez setki ludzi, podłoże kamieniste pozbawione wilgoci, grunt porośnięty chwastami i cierniem. Pole trzeba więc do zasiewu odpowiednio dobrać i przygotować; trzeba je zaorać, raz głębiej, kiedy indziej płycej; trzeba je zabronować; trzeba dokonywać stosownych płodozmianów itp.; trzeba wybrać odpowiedni czas do zasiewu: ani za wcześnie ani zbyt późno. Pamiętam jak w roku 1939, gdy zaczynała się niemiecka okupacja polscy rolnicy byli bardzo zaniepokojeni tym, że nie zdążą przed zimą dokonać zasiewów.
Jest też powiedziane w Biblii, że wiele zależy od ilości zasianego ziarna. Paweł ostrzega: „Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie” (2 Kor 9, 6). Nie chodzi tu zresztą tylko o ilość, ale i o jakość zasiewanego ziarna.
Rzucanego raz w glebę, czyli zasianego ziarna dobry rolnik nie zostawia bez opieki. Już w Starym Testamencie jest powiedziane: „Rano siej swoje ziarno i do wieczora nie pozwól spocząć twojej ręce” (Ekl 11, 6). Rolnik siewca troszczy się o to, by młoda i słaba jeszcze roślina nie została zagłuszona przez chwasty a nade wszystko czuwa nad tym, żeby nie uschła z braku wilgoci. Apostoł Paweł też o tym wspomina mówiąc: „Ja siałem, Apollos podlewał...” (1 Kor 3, 6). Skuteczność tych ludzkich zabiegów, koniecznych skądinąd, jest jednak względna. Ostatecznie wszystko zależy od łaskawości Boga: „Nic nie znaczy ten, który sieje ani ten, który podlewa, tylko ten, który daje wzrost - Bóg” (1 Kor 3, 7).
Chyba żadnemu działaniu ludzkiemu nie towarzyszy tak wielka nadzieja jak rzucanie ziarna w glebę. Trudno zresztą powiedzieć, czego w tym działaniu więcej: nadziei czy niepewności? Ta ostatnia jest zresztą jakby integralną częścią pierwszej. Bo rolnik jest bezradny zarówno wobec powodzi jak i suszy, zwłaszcza gdy ma do uprawy większe obszary gruntu; nie może się zabezpieczyć przed gradobiciem albo dokuczliwym mrozem. W odniesieniu do pracy na roli chyba wyjątkowo trafne są już cytowane słowa Pawła o wzroście, który daje Bóg.
Obecny Ojciec Święty powtarza często, że człowiek nie może żyć bez miłości. W jednej ze swych pierwszych encyklik mówił: „Bez miłości człowiek pozostaje dla samego siebie istotą niezrozumiałą. Jego życie jest pozbawione sensu jeśli nie objawia mu się miłość” (Redemptor hominis, pkt 274). W ogłoszonej niedawno adhortacji o roli Kościoła w Europie wypowiada się Ojciec Święty podobnie o potrzebie nadziei. Nie sposób żyć bez nadziei. Odnosi się to wyjątkowo wyraźnie do pracy rolnika. Ten „człowiek zasiewu” przez cały rok żyje nadzieją, że pewnego dnia stanie się „człowiekiem żniwa”. I wtedy radość jego będzie pełna. Pismo Święte też mówi: „A siewca cieszy się razem ze żniwiarzem” (J 4, 36).

* * *

Wydaje się, że byłoby wskazane niejakie usakralnienie pracy przy zasiewach. I tak:
- niechby duszpasterze przypominali naszym rolnikom, żeby w pierwszych ziarnach nowego zasiewu znajdowało się coś z kłosów dożynkowych, poświęconych w Święto Matki Bożej Zielnej;
- może byłoby dobrze urządzić specjalne nabożeństwo poświęcenia ziarna przeznaczonego na zasiewy;
- może wypadałoby odprawić Mszę św. albo specjalne nabożeństwo na polu, przygotowanym do jesiennych siewów; podobno dzieje się to jeszcze w niektórych regionach Włoch i Francji;
- wydaje się, że byłoby wskazane nadanie nieco wyższej rangi, zwłaszcza duszpasterskiej, liturgicznemu wspomnieniu Matki Bożej Siewnej. Mielibyśmy wówczas przynajmniej w naszych wspólnotach wiejskich dwa uzupełniające się nawzajem święta: święto siewów, czyli dzień modłów błagalnych o szczęśliwe zasiewy i dobre plony oraz święto żniwa, czyli dzień dziękczynienia za zebrane owoce ziemi „żeby siewca cieszył się ze żniwiarzem”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

To on wybrał mnie

Niedziela Ogólnopolska 17/2025, str. 10-12

[ TEMATY ]

bł. Carlo Acutis

carloacutis.com

Carlo Acutis

Carlo Acutis

W wielu wywiadach mama przyszłego świętego – Antonia Salzano Acutis podkreślała, że bardzo ważny wpływ na katolickie wychowanie jej dziecka miała polska niania. Jako pierwsi w Polsce publikujemy wywiad z Beatą Anną Sperczyńską – nianią Carla Acutisa.

Krzysztof Tadej: Kiedy poznała Pani Carla Acutisa? Jak wyglądało Wasze pierwsze spotkanie?
CZYTAJ DALEJ

Co Jezus i Maryja przekazali s. Łucji w Pontevedra? Mało znane objawienie

2025-09-13 08:01

[ TEMATY ]

pierwsze soboty miesiąca

objawienia fatimskie

Polski.fr

Figurka Dzieciątka Jezusa w miejscu objawienia z 15 lutego 1926 r

Figurka Dzieciątka Jezusa w miejscu objawienia z 15 lutego 1926 r

Choć w tym roku mija dokładnie 100 lat od objawienia Dzieciątka Jezus i Matki Bożej s. Łucji dos Santos, to jednak nie jest ono powszechnie znane. A była tam mowa o nabożeństwie, które jest szczególnym narzędziem do wyproszenia pokoju na świecie, tak bardzo potrzebnego zwłaszcza współcześnie. Przypominamy najważniejsze fakty z okazji 108. rocznicy piątego objawienia Maryi dzieciom fatimskim 13 września 1917 r.

Do objawienia w Pontevedra doszło 10 grudnia 1925 r. Wizjonerka fatimska Łucja dos Santos, wtedy już jedyna żyjąca z trojga dzieci, które widziały Maryję w 1917 r., była postulantką w Zgromadzeniu Sióstr Świętej Doroty (tzw. Doroteuszki). Klasztor znajdował się w hiszpańskiej miejscowości Pontevedra.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Imię Maryi na sztandarach

2025-09-13 13:24

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Gabara

Uroczystości odpustowe w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Łodzi

Uroczystości odpustowe w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Łodzi

W parafii Najświętszego Imienia Maryi odbyły się uroczystości odpustowe, które zgromadziły wiernych oraz delegacje z sąsiednich parafii. Na początku Mszy Świętej wszystkich przybyłych powitał proboszcz, ks. Maksymilian Pyzik, który podkreślał, że kościół noszący imię Maryi jest miejscem szczególnej łaski, w którym Bóg pragnie udzielać darów przez wstawiennictwo Matki Jezusa. Zachęcił wiernych, aby nie bali się powierzania Jej swoich trosk, bo Maryja prowadzi zawsze do Chrystusa i nigdy nie zostawia człowieka samego w potrzebie.

Centralnym punktem świętowania była uroczysta Msza św., której przewodniczył ks. Grzegorz Matynia, dyrektor Ośrodka Konferencyjno-Rekolekcyjnego w Porszewicach. Kapłan podzielił się osobistym doświadczeniem, które – jak przyznał – uczy pokory i otwartości. Opowiedział sytuację, gdy z dokumentami udał się do księgowej, a ta, zauważając błąd, usłyszała jego spontaniczne westchnienie: „Matko Boża, znowu coś pomyliłem”. Księgowa, zaskoczona, zapytała, czy wypada tak swobodnie wzywać imienia Maryi. To wołanie o ratunek i pomoc, a nie nadużycie – wyjaśniał kaznodzieja. – Maryję możemy i powinniśmy wzywać w każdej chwili, tak jak dziecko woła matkę, gdy czuje się zagubione. Ks. Matynia przypomniał, że święto Najświętszego Imienia Maryi ma głębokie historyczne korzenie. Wspomniał czasy króla Jana III Sobieskiego, który przed decydującą bitwą pod Wiedniem oddał swoje wojsko pod opiekę Matki Bożej i kazał wypisać Jej imię na sztandarach. – My również mamy wypisać to imię na sztandarach naszej codzienności – na planach, które tworzymy i w chwilach, gdy mierzymy się z przeciwnościami, np. z chorobą – zachęcał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję