Reklama

Śmiechu i łez warte (2)

Niedziela w Chicago 32/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jadąc w przedwigilijny wieczór z lotniska świątecznie udekorowanymi ulicami Downtown w Chicago, doznałam niebywałego uczucia deja´ vu, że przecież ja znam to miasto, mimo że jestem w nim po raz pierwszy. Pamięć przywołała te wszystkie szczególne miejsca i ich nazwy, tak dobrze zapamiętane ze zdjęć, widokówek i albumów otrzymywanych przez lata z Ameryki...
Szybko minęły święta Bożego Narodzenia, nadszedł Nowy Rok. Poznawałam miasto i jego atrakcje, których Chicago ma tak wiele do zaoferowania.
Czułam się tu bardzo swojsko, jakbym była częścią tego miasta od lat, jakbym powróciła do miejsca dobrze mi znanego już wcześniej. Krótki pobyt w Chicago nie pozwolił mi na szersze poszukiwania mojej koleżanki, poza wykonaniem kilku telefonów do Iren K. odnalezionych w aktualnej książce telefonicznej. Wysłałam również e-mail do polonijnej telewizji z prośbą o pomoc, ale niestety nie otrzymałam żadnej odpowiedzi; "zabieganie" okresu świąteczno-noworocznego było prawdopodobnie przyczyną braku odzewu.
Pełna wrażeń powróciłam do domu. Ale już w połowie lipca wylądowałam w Chicago ponownie, tym razem z myślą o pozostaniu tu na stałe. Decyzja ta była związana z planami zawarcia powtórnego małżeństwa, ale... to już całkiem inna historia, równie niezwykła i frapująca.
Teraz przystąpiłam metodycznie do poszukiwania Ireny. Na ogłoszenie w weekendowym wydaniu najpopularniejszego w Chicago dziennika nie odpowiedział nikt. W bibliotece w Skokie otrzymałam informację, że archiwalne egzemplarze książek telefonicznych przechowywane są w Harold Washington Center w formie mikrofilmów.
Sprawdziłam wszystkie książki telefoniczne z ostatnich 25 lat poszukując nazwiska Ireny. Znalazłam kilka Iren. Uszczęśliwiona telefonowałam po kolei według mojej listy, za każdym razem mając nadzieję, że tym razem już na pewno "trafiłam". Niestety, numery okazywały się nieaktualne lub wyłączone.
Przeanalizowałam możliwe scenariusze odnośnie prawdopodobnych losów Ireny. Primo - wyprowadziła się z Chicago, a więc nigdy już jej nie znajdę; secundo - wyszła ponownie za mąż, nosi inne nazwisko, więc zanosi się na fiasko moich poszukiwań; tertio - nie żyje. Jednakże te negatywne opcje odrzuciłam, jako niepasujące do mojej optymistycznej natury; przyjęłam założenie, że Irenka żyje, nadal mieszka w Chicago i nosi nazwisko, które jest mi znane.
Wydrukowałam po polsku i angielsku ogłoszenie i upowszechniłam je na zebraniu członków Kongresu Polonii Amerykańskiej - bez rezultatu.
Znajomi Amerykanie z Evanston, których gosposia jest Polką, poprosili ją o zapytanie w swojej parafii o Irenę. Ten trop wydał mi się właściwy. Trzeba zwrócić się do wszystkich rzymskokatolickich parafii w Chicago i na przedmieściach z prośbą o pomoc! Nie zdążyłam jednak skorzystać z tego pomysłu, bo właśnie mój mąż, który przez cały czas dzielnie sekundował moim poszukiwaniom, przez swoje koneksje uzyskał dwa nowe adresy Iren K. - w Berwyn i na południu Chicago.
Do Berwyn napisałam list będąc przekonana, że piszę do "mojej" Irenki. W odpowiedzi otrzymałam telefon, że niestety ta Irena, nie jest tą poszukiwaną przeze mnie, ale równocześnie przemiła, nieznana Irenka ofiarowała mi swoją przyjaźń, niejako "w zastępstwie", do czasu odnalezienia właściwej Ireny.
Z radością przyjęłam tak serdeczny gest.
Pod drugi adres, zlokalizowany w południowej części Chicago, udaliśmy się osobiście. Dom wydawał się niezamieszkały - zasłonięte szczelnie okna w piękną sierpniową sobotę...
Usiłowaliśmy "zasięgnąć języka" u sąsiadów. W jednym z domów obok był tylko mały chłopiec, który twierdził, że znał Irenę K., ale rzekomo miesiąc wcześniej wyprowadziła się w nieznanym mu kierunku. W trakcie rozmowy nadjechała mama chłopca, która poinformowała nas, że może przekazać naszą wiadomość córce Ireny K., z którą ma kontakt. Jaka córka? Z tego, co pamiętałam, Irena nie miała żadnych dzieci. O samej Irenie sąsiadka nie miała zbyt wiele do powiedzenia, gdyż jej rodzina niedawno przeprowadziła się w tę okolicę. Pozostawiłam więc krótką pisemną informację. Podniesiona chwilowo na duchu, zdecydowałam się jednak na rozmowę z drugim sąsiadem. Mieszkająca w domu obok starsza Polka potwierdziła swoją wieloletnią znajomość z Ireną K., ale...
Równocześnie powiedziała o śmierci Ireny przed paru laty. To mnie zupełnie zaskoczyło i zdenerwowało - przecież czekałam na happy end, a tu taka hiobowa wieść... To już koniec poszukiwań. Mąż pocieszał mnie jak mógł. Na moja prośbę pojechaliśmy do najbliższego kościoła, pw. Pięciu Braci Męczenników, gdzie pomodliliśmy się za duszę Ireny.
Wracaliśmy w minorowych nastrojach. Byłam smutna i przygnębiona.
Tymczasem w domu już czekała na automatycznej sekretarce wiadomość od córki Ireny K., która podała swój numer telefonu. Mąż ze zdziwieniem kilkakrotnie przesłuchał nagranie i stwierdził, że zna tę osobę i jej głos bardzo dobrze, gdyż wielokrotnie odbierał od niej telefony, ponieważ jest to najprawdopodobniej przyjaciółka jego zmarłej pierwszej żony. Nie chciałam wierzyć w taki zbieg okoliczności, ale równocześnie ucieszyłam się, że to może być prawda, bowiem to by oznaczało, że zmarła Irena K. była o pokolenia starsza od mojej koleżanki. A więc "moja" Irena żyje! Który to już raz otucha zastąpiła zwątpienie w moim sercu? Natychmiast przeprowadzona rozmowa telefoniczna potwierdziła przypuszczenia męża. Irena K., matka mojej rozmówczyni, zmarła przed wielu laty w słusznym wieku dziewięćdziesięciu paru lat, a więc.... poszukiwania można kontynuować!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oświadczenie ws. ks. Dominika Chmielewskiego

2025-08-29 17:57

[ TEMATY ]

salezjanie

publikacja

Salezjanie Inspektoria Pilska

W związku z dzisiejszą publikacją Gazety Wyborczej pt. „Zamiast do Jezusa zaprowadził ją do łóżka. Co skrywa znany ksiądz Dominik Chmielewski”, autorstwa redaktora Piotra Żytnickiego, działając w imieniu Inspektorii Pilskiej Towarzystwa Salezjańskiego, pragniemy przedstawić następujące stanowisko.

Zgromadzenie Salezjańskie potraktowało sprawę wynikającą ze zgłoszenia bohaterki przedmiotowej publikacji z należytą powagą i odpowiedzialnością. Bezpośrednio po otrzymaniu listownego zawiadomienia, niezwłocznie podjęto działania zgodne z obowiązującymi procedurami — przyjęto formalne zgłoszenie, zabezpieczono przekazane materiały dowodowe oraz skierowano sprawę do dalszego rozpoznania. W trosce o transparentność i bezstronność, na wniosek władz Zgromadzenia, przeprowadzenie tzw. postępowania wstępnego zostało powierzone niezależnemu organowi — Sądowi Biskupiemu w Toruniu.
CZYTAJ DALEJ

Cuda za wstawiennictwem św. Matki Teresy z Kalkuty

Niedziela Ogólnopolska 21/2024, str. 71

[ TEMATY ]

św. Matka Teresa z Kalkuty

Kingkongphoto & www.celebrity-photos.com from Laurel Maryland, USA, CC BY-SA 2.0/Wikimedia Commons

Postaci św. Matki Teresy z Kalkuty nie trzeba nikomu przedstawiać, lecz czy znamy cuda za jej wstawiennictwem?

Założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości niestrudzenie niosła pomoc najbiedniejszym z biednych i najnędzniejszym z nędznych, w każdym człowieku dostrzegając Chrystusa. Całą sobą zaświadczała o miłosierdziu i pokazywała, że radość można czerpać nawet wtedy, gdy człowiek znajduje się w tragicznej sytuacji. Matkę Teresę za jej życia podziwiano na całym świecie, obsypywano ją rozmaitymi honorami, m.in. Pokojową Nagrodą Nobla. Działalność tej drobnej skromnej zakonnicy stała się wręcz legendarna – widziano w niej chodzącą świętą. Po śmierci nieco zapomniano o niej, ale ona nie zapomniała o potrzebujących – kontynuowała misję pomocy najbardziej potrzebującym również z nieba.
CZYTAJ DALEJ

Białoruś: polski obywatel zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa to zakonnik

2025-09-05 21:45

[ TEMATY ]

Białoruś

Wikipedia

Aleksander Łukaszenko

Aleksander Łukaszenko

Białoruskie KGB zatrzymało obywatela Polski Grzegorza Gawła w Lepelu (obwód witebski) oskarżając go o posiadanie dokumentów opatrzonych klauzulą „tajne” dotyczących manewrów wojskowych „Zapad-2025”. Z ustaleń wynika, że chodzi o 27-letniego karmelitę z Krakowa.

Zakon karmelitów w Krakowie poinformował, że zatrzymany mężczyzna jest członkiem zgromadzenia i w lipcu bronił pracę magisterską. O. Gaweł złożył śluby wieczyste 19 marca 2025 roku. Ukończył studia na Papieskim Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie. Na początku lipca tego roku obronił pracę magisterską o rodzinie Ulmów, pomagającej Żydom w czasie niemieckiej okupacji. W ostatnich tygodniach został skierowany do posługi w klasztorze w Trutowie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję