Na uroczystej Mszy św. oraz specjalnie na tę okazję przygotowanym pikniku spotkali się wszyscy uczestnicy Ruchu. Weterani z rozrzewnieniem wspominali oazowe czasy. Podkreślali, że największym
przełomem w ich młodzieńczym życiu było uświadomienie sobie, że Jezus jest ich Panem, Przyjacielem i Zbawicielem. I choć nie było łatwo, przyjęcie tej prawdy spowodowało
ukształtowanie ich sumień. Dzięki temu młodzi ludzie stali się bardziej otwarci na siebie. Wiedzieli, że w chwilach trudnych mogą liczyć na wzajemną pomoc.
Uważają, że od czasu ich bytności w Ruchu nic się nie zmieniło, nie uległo przedawnieniu. Oaza nadal kształtuje kręgosłup moralny, pomaga poznać Boga. Wspólne czytanie Pisma Świętego, wyjazdy,
spotkania pozwalają zobaczyć Stwórcę w każdym człowieku. Potwierdza to również ks. Zbigniew Jakubicki, opiekujący się Ruchem w latach 1998- 2000. Twierdzi jednak, że teraz jest trudniej.
Dzisiejszej młodzieży brak zainteresowań, nie jest łatwo do niej dotrzeć.
Dzisiejsi oazowicze z wielkimi emocjami mówią o wspólnocie. - Nie byłabym tym, kim jestem - twierdzi Iza Jarzębska, wieloletnia animatorka.
Czy rzeczywiście są inni od swoich rówieśników?
- Tutaj mam prawdziwych przyjaciół. W szkole, jak nie ma kieliszka i pieniędzy - nie ma przyjaciela. W oazie oni zawsze są i co najważniejsze, będą.
Ks. Jakubicki wspomina o innym spojrzeniu na rzeczywistość. - Ci ludzie przyjmując nowoczesność, nie negują wartości. W ich życiu one się nie zacierają, są na pierwszym miejscu
- twierdzi.
Uczestnicy Ruchu często wspominają o szczególnym typie wrażliwości, który ukształtowała w nich oaza. Wrażliwości przekształcającej się w kręgosłup moralny dorosłego
człowieka. - Nawet jak błądzimy, wiadomo, do którego punktu wrócić - twierdzi były animator.
Patrząc na tych młodych ludzi, którzy razem z Tomkiem Kamińskim i zespołem "Ignis" chwalili Boga, można powiedzieć, że idą dobrą drogą. Drogą utartą przez rodziców i starsze
rodzeństwo. - Mam tylko nadzieję, że ten kręgosłup się nie złamie, bo w dorosłym życiu wcale nie jest tak łatwo - mówi Iza, patrząc na swoich podopiecznych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu