Garbów już po raz 13. wypełnił się radością młodego Kościoła. Pod koniec wakacji ponad 800 uczestników Spotkania Młodych Archidiecezji Lubelskiej przez 5 dni wspólnie zastanawiało się nad sensem życia, obecnością Boga, bogactwem Kościoła, darem przyjaźni.
Znak nadziei
Reklama
Spotkanie młodych w Garbowie to taki lubelski wynalazek, który w ciągu kilkunastu lat z jednodniowej akcji rozrósł się do dużego diecezjalnego wydarzenia – komentuje abp Stanisław Budzik, który od początku towarzyszy młodym. – To piękny obraz tysiąca młodych ludzi, którzy się modlą, którzy budują wspólnotę, którzy się nawzajem poznają i radują. Kiedy jako społeczeństwo jesteśmy tak bardzo podzieleni, tutaj umacnia się braterstwo. Co niezwykle istotne, tutaj młodzi ludzie mają okazję, by spotkać koleżanki i kolegów z różnych stron, by się policzyć i odkryć, że wśród nich jest wiele osób, które chcą zrobić coś więcej dla Kościoła, dla ewangelizacji; które chcą być bliżej Chrystusa – mówi metropolita. Jak podkreśla, młodzi w Garbowie, którzy „zeszli z kanapy”, są znakiem nadziei wbrew zatrważającym statystykom demograficznym, wbrew spadkowi powołań i innych kryzysów, bo wchodzą w życie z wiarą. – Jadąc tu, odwiedziłem parafię w Jastkowie, gdzie buduje się nowy kościół; są już położone fundamenty i zaczynają rosnąć mury świątyni. SMAL to też taki budujący się Kościół, który jest młody, który rośnie. Młodzież jest przyszłością Kościoła i przyszłością narodu – mówi abp Budzik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Boże nastolatki
SMAL jest cyklicznym wydarzeniem organizowanym przy kościele Przemienienia Pańskiego w Garbowie przez Centrum Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Lubelskiej. Od kilku lat partnerem jest Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego. Podczas kilkudniowego spotkania uczestnicy mogą doświadczyć radości z wiary przeżywanej we wspólnocie oraz pogłębić swoją relację z Chrystusem. Jest to również okazja do nawiązania nowych znajomości i pogłębienia przyjaźni. – SMAL to dynamiczny, rozśpiewany, roztańczony i rozmodlony Kościół, pełen cudownych, genialnych Bożych nastolatków – mówi ks. Emil Mazur, dyrektor SMAL. Młodzi uczestniczą w konferencjach, warsztatach, nabożeństwach i Eucharystii oraz w radosnej zabawie, których tematyka nawiązuje do głównego hasła.
Reklama
Tegoroczne – „Obietnica świtu” – to nie tylko chwytliwe motto, ale konkretne zaproszenie do odkrycia na nowo nadziei, doświadczania Bożej Opatrzności i postawienia Jezusa Chrystusa w centrum codziennych zmagań. – Obietnica świtu nie jest jedynie poetyckim sformułowaniem. To hasło wpisuje się w przeżywany w Kościele Rok Jubileuszowy, rok nadziei. Chcemy pomóc młodemu człowiekowi na nowo zrozumieć, czym jest nadzieja. Chcemy pokazać, że Jezus Chrystus jest źródłem światła i idzie z nami przez ciemności dorastania. Uczymy, jak dostrzegać Jego obecność w codziennych wydarzeniach, relacjach, sytuacjach. Obietnica świtu to zaproszenie do czytania znaków Bożej obecności w codziennym życiu – wyjaśnia ks. Mazur.
Żar serca
Daniel Przybycień jest młodym mężczyzną, studentem psychologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W spotkaniu młodych bierze udział już po raz piąty. – Trafiłem tutaj dzięki „niedzielom smalowym” w parafiach. Usłyszałem o Garbowie, odważyłem się przyjechać i zostałem, najpierw jako uczestnik, a teraz już jako organizator – mówi. Jak zapewnia, warto tu wracać, bo co roku jest ciekawie, nie ma czasu na nudę, wszystkie dni są doskonale zaplanowane; są nowi goście i nowi koledzy. – W ubiegłym roku byłem animatorem, w tym prowadzę telewizyjne studio smalowe. Warto podzielić się z innymi swoimi talentami, nawet jeśli wymaga to od nas wiele pracy i wysiłku; warto dawać siebie innym – uważa Daniel. Dodaje, że bezcenną wartością SMALu jest szansa na rozwój duchowy, na pogłębienie relacji z Panem Bogiem przez modlitwę i sakramenty. – Gdybym te 5 dni spędził w domu, za rok już nie będę o nich pamiętał. A doświadczenie Garbowa zostanie ze mną na zawsze – podkreśla.
Mikołaj Oszust, tegoroczny maturzysta i świeżo upieczony student teologii na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie, uczestniczy w SMALu po raz czwarty. – To dla mnie czas spotkania z drugim człowiekiem i z Panem Bogiem, a także czas działania. Kocham Boga, kocham ludzi, kocham działać. Garbów to miejsce, gdzie mogę się realizować oraz szlifować swój charakter – mówi jednym tchem. Przygodę z wakacyjnymi spotkaniami rozpoczął w I klasie liceum; to była iskra, która rozpaliła w sercu wielki ogień. – SMAL ma wtedy sens, gdy jest taką iskrą, takim zapalnikiem, który pobudza do działania, do konkretnych zmian w życiu, który pomaga wejść we wspólnotę – dzieli się. Dzięki wakacjom w Garbowie Mikołaj przed laty pokonał kryzys, rozpoczął formację w Ruchu Światło-Życie, swoim przykładem zachęcił kolegów do zaangażowania się w życie Kościoła. – Chodziłem do katolickiej szkoły, więc było trochę łatwiej, ale w dzisiejszych czasach trudno być chrześcijaninem. Tym bardziej potrzebny jest mocny charakter i przyjazne środowisko. Jak ma się wokół siebie takich ludzi jak w Garbowie, zwariowanych, kochających Pana Boga, wszystko jest możliwe – mówi z przekonaniem.
Oczy Pana Boga
Wśród niemal tysiąca młodych ludzi można spotkać osoby bardzo zaangażowane w życie małych wspólnot i grup formacyjnych, jak i takie, które nie mają tego typu doświadczeń. Jest ich bardzo dużo, co pokazuje, że młodzi potrzebują siebie nawzajem nie tylko w przysłowiowej klasie, ale też w Kościele. Paulina Wawszczak przyjechała na SMAL wprost z Jubileuszu Młodych w Rzymie. – Pielgrzymowałam z grupą dąbrowicką; zaprzyjaźniliśmy się w drodze i już myślimy o wspólnym wyjeździe na Światowe Dni Młodzieży w Seulu – mówi studentka, od lat związana z KSM. Dzieląc się wrażeniami z dwutygodniowego wyjazdu, podkreśla, że najpiękniejsze dla niej było odkrywanie Rzymu i Watykanu, a zwłaszcza Msza św. przy grobie św. Piotra. – Tam poczułam, że jestem w sercu Kościoła – wyznaje. Innym mocnym doświadczeniem było spotkanie z papieżem Leonem, który okazał się serdecznym, ciepłym człowiekiem, który mówił wprost do serc. – Bardzo poruszył mnie jeden z postów w social mediach ze zdjęciem, na którym papież z wysokości helikoptera spogląda z miłością i nadzieją na milionowy tłum na Tor Vergata. Poczułam się częścią tej wspólnoty. Spoglądając na jego twarz, pomyślałam sobie, że tak wyglądają oczy Pana Boga – dzieli się Paulina. Przyznaje, że tegoroczne wakacje są dla niej wyczerpujące, bo i Rzym, i Garbów, i jeszcze warsztaty chóralne, ale równocześnie zapewnia, że fizyczne zmęczenie z nawiązką rekompensują wartości duchowe. – Co roku cieszę się na spotkanie w Garbowie, bo tu są moi przyjaciele, tak samo jak ja otwarci na Pana Boga – podkreśla.