Ks. Paweł Gabara: Jakie były okoliczności przybycia karmelitanek bosych do Łodzi?
Matka Maria Magdalena: Tuż po powstaniu archidiecezji łódzkiej, bp Wincenty Tymieniecki zabiegał o to, żeby sprowadzić do Łodzi zakon klauzurowy. Po rozmowie z ówczesnym prowincjałem podjęto decyzję, że część sióstr z Przemyśla przyjedzie do Łodzi.
Julia Saganiak: Jak wyglądała droga powoływania Siostry do życia w zakonie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W zakonie jestem 32 lata. Pytałam Boga, gdzie jest moje miejsce w życiu i to pytanie towarzyszyło mi przez wiele lat. Miałam w sobie jednak pewną obawę. Otóż, odkąd pamiętam, byłam blisko Kościoła – formowałam się w oazie, śpiewałam w scholi i zastanawiałam się, czy to życie jako osoba konsekrowana jest jakimś moim upodobaniem, czy rzeczywiście Bożą wolą. Wiele lat szukałam, prosiłam o jasny znak. W czasie liceum zawierzyłam siebie Matce Bożej na Jasnej Górze. Minęło wiele lat i Bóg dał mi jasne przekonanie co do zakonu. Co ciekawe, nigdy nie brałam pod uwagę zakonu klauzurowego, choć znałam go, ponieważ żyła w nim moja ciocia. Widziałam siebie raczej w zgromadzeniu czynnym. Czułam wołający mnie głos Boga. Gdy dostałam znak, o który się modliłam, wątpliwości już nie było żadnych, wiedziałam, że moim powołaniem jest być karmelitanką bosą w Łodzi. Powołanie to jest łaska i Bóg uzdalnia do przyjęcia takiego stylu życia, do jakiego zaprasza.
Ks. P. G.: W archidiecezji łódzkiej są Karmelitanki Dzieciątka Jezus, które widzimy na co dzień, ale są także Karmelitanki Bose, ukryte. Jak wygląda wasz dzień za murami i kratą?
Święta Matka Teresa reformując Karmel, chciała, żeby siostry modliły się i ofiarowywały swe życie przede wszystkim za Kościół święty i kapłanów. Żyjąc w ścisłej klauzurze papieskiej, podejmujemy w tej intencji modlitwę i życie surowe połączone z pokutą.
Ks. P. G.: Co jest tą pokutą?
Myślę, że pokutą jest m.in. klauzura. Całe życie spędzamy w tym jednym miejscu.
J. S.: Czyli fakt, że jesteście w klauzurze papieskiej, nie wychodzicie poza mury, świadczy o tym, że to jest ten wymiar pokuty, ofiarowania za innych?
Tak. Święta Matka Teresa mówiła, że modlitwa nie może iść w parze z życiem wygodnym. W związku z tym, na przykład, nie jemy mięsa, siedzimy bez oparcia, mamy 9-miesięczny post zakonny, w Wielkim Poście nie jemy nabiału. Mamy też inne indywidualne umartwienia. Jest to forma życia mniszego.
Ks. P. G.: Życie monastyczne kojarzy mi się z milczeniem. Jak to wygląda u was?
Reklama
Cisza jest zasadniczym elementem naszego życia. W ciągu dnia obowiązuje milczenie, również podczas pracy. Każda siostra pracuje indywidualnie, w milczeniu, ale tylko po to, żeby trwać w komunii z Bogiem. Czasem jest to trudne, ponieważ praca jest pochłaniająca, ale wszystko ofiarujemy Jezusowi.
Ks. P. G.: Czy do życia mniszego trzeba mieć szczególne powołanie?
Nie sądzę, że chodzi tu o szczególne powołanie. Łaska powołania daje siłę i miłość do trwania przy Bogu, tam, gdzie Bóg mnie potrzebuje. W moim przypadku, na przykład, sprawa klauzury przed wstąpieniem nie stanowiła żadnego problemu, bo jeszcze jej nie znałam… Jednak po czasie była dla mnie trudna, ale Jezus dał mi łaskę przezwyciężenia się i odnalezienia się w Karmelu. Klauzura nie jest w progu drzwi. To jest odcięcie od świata.
J. S.: Czy zakon zabija pragnienia? To znaczy, gdy wstępuję do zakonu, muszę liczyć się z tym, że nie będę realizować swoich pasji, marzeń?
Kiedyś była zasada, że jak wstępowało się do zakonu, to zazwyczaj nie robiło się tego, do czego miało się zdolności czy zamiłowania. Dzisiaj już od tego się odchodzi, uwzględniając predyspozycje każdej osoby. Nie znaczy to, że mam realizować swoje pragnienia, ale służyć Jezusowi tym, co zlecą mi przełożeni. Ja miałam przygotowanie muzyczne i gdy wstąpiłam do klasztoru, siostry zadbały o to, żebym się rozwijała w tym kierunku i służyła wspólnocie jako organistka.
Ks. P. G.: Jakie są zajęcia w tym klasztorze?
Reklama
Wszystko to, co dotyczy codziennych zajęć domowych. Mamy ogród, więc również dbamy o niego i tam pracujemy. Siostry malują kartki, robią różańce, odlewają i malują gipsowe figurki i płaskorzeźby, jedna siostra pisze ikony, inna zajmuje się pasieką. Nasz dzień jest podzielony na trzy części: modlitwę, pracę i sen.
J. S.: Tutejszy rytm życia jest wyjątkowy. Czy kobiety, które wstępują do zakonu, są na niego gotowe?
Po wstąpieniu kandydatek do klasztoru nie chcemy wrzucać ich na głęboką wodę. Poświęcamy im dużo uwagi, żeby stopniowo wchodziły w nasze życie. Jest nauka, praca, ale też czas rekreacji. Niektórym dziewczętom trzeba wyjaśnić, czemu coś służy. Samotność, w której żyjemy, jest po to, żeby wypełnić ją Bogiem, nie jest samotnością dla samotności.
Ks. P. G.: Mało kto wie, że każdy ksiądz, który wychodzi z seminarium łódzkiego, ma tu za klauzurą swojego anioła, siostrę, która każdego dnia się za niego modli. Ilu księży ma siostra pod swoją opieką modlitewną?
Wielu.
Ks. P. G.: O co proszą was ludzie?
Jesteśmy w Łodzi wiele lat i dużo ludzi nas zna, przychodzi do klasztoru z różnymi konkretnymi intencjami. Najwięcej wpływa próśb o modlitwę za chorych, szczególnie z nowotworami. Poza tym są prośby za małżeństwa, które nie mogą mieć dzieci, za rodziny, o uchronienie małżeństw przed rozwodem.
J. S.: Ile jest aktualnie sióstr w zakonie przy św. Teresy?
Obecnie jest 11 sióstr, w tym dwie w trakcie formacji zakonnej. Czas formacji trwa u nas 9 lat.